Panowie, tylko z czuciem, tylko z czuciem...
Wpisał: Andrzej Kumor   
28.11.2010.

Panowie, tylko z czuciem, tylko z czuciem…

Andrzej Kumor: http://wirtualnapolonia.com/2010/11/27/andrzej-kumor-panowie-tylko-z-czuciem-tylko-z-czuciem  Posted by Włodek Kuliński - Wirtualna Polonia w dniu 2010-11-27

            Każdy żywy konflikt jest dobrym przykładem do analizy taktyki, której jest rezultatem. Dlatego warto i na moment zastanowić się nad wypadkami, do jakich doszło 11 listopada w Warszawie, gdzie skrzyknięta przez „Gazetę Wyborczą”  grupa lewaków, z bojówkami tzw. Antify w awangardzie, doprowadziła do zmiany trasy patriotycznego pochodu.  
 Co prawda lewicowi zadymiarze nieco ucierpieli z rąk pilnujących ordnungu policjantów, przyznać jednak trzeba, że do nich należało zwycięstwo tego dnia. W tym rozdaniu strona narodowa, pomimo okazywanego tu i tam samozadowolenia, dała pupy. 
 - Po pierwsze dlatego, że nie przeszła tradycyjną trasą marszów endecji po Krakowskim Przedmieściu.
 - Po drugie, że była w tym starciu stroną reagującą – płaszczyznę sporu i jego terminologię wyznaczyli lewacy, zmuszając narodowców do tłumaczenia się z tego, że nie są koniem, i odklejania dopiętych faszystowskich łatek.
 - Po trzecie dlatego, że narodowcy zrezygnowali z haseł w rodzaju „Polska dla Polaków” (a niby czemu), jakby się ich wstydząc. (Proszę pomyśleć, czy ktokolwiek wstydziłby się w takim np. Izraelu  hasła „Izrael dla Żydów!”?).
 - Po czwarte dlatego, że młodzi lewacy poczuli rozzuchwalający smak ulicznego zwycięstwa, co oznacza, że przy kolejnej próbie będą śmielsi.
 Po piąte wreszcie, i tu jest rzecz najważniejsza,  magicy od rządu dusz i zaprowadzania globalnego polit-poprawnego porządku nad Wisłą wypróbowali w warunkach warszawskich sprawdzoną taktykę tandemu politycznego. Wniosek taki narzuca się sam po analizie wypowiedzi autora kampanii wygwizdania marszu niepodległościowego z „Gazety Wyborczej” Seweryna Blumsztajna. Otóż, Blumsztajn najpierw dokładał do pieca, a następnie zręcznie odciął się od wszelkich przypadków naruszania prawa i propagandowego przeginania, ostrzegł, że jeśli niespełnieni wciąż radykałowie z Antify nadal będą używać przemocy to dojdzie do eskalacji w przyszłym roku, a wtedy może być nieładnie. Oczywiście on, Seweryn Blumsztajn, jest tu  mądrzejszy, przemocy będzie unikał jak może, ale… – radykałowie mogą go nie posłuchać.
 Jest to początek taktyki tandemowej, w której dany ruch polityczny, w tym wypadku lewactwo antynarodowe, dzieli się na grupy, legalną i lekceważącą prawo bojówkarską czy zgoła terrorystyczną.
 Legalna grupa oczywiście zachowuje „pełny kontrol” nad nielegalną, ale oficjalnie tłumaczy, że „co to się do człowieka nie przyczepi”, natomiast, wiecie, rozumiecie, jeśli nie zrobicie, jak my wam każemy, to nie ręczymy za radykalną młodzież…
 Jest to wariant politycznego skutecznego zastosowania terroru, użyty wielokrotnie wcześniej w historii, m.in. przez Żydów w Palestynie brytyjskiej, kiedy to terroryści z Irgunu stanowili argument przetargowy w negocjacjach z Anglikami.
 W Polsce będzie  tak, że w przyszłym roku narodowcy nie zostaną już wypuszczeni – nie dostaną zgody na przejście Krakowskim Przedmieściem – no bo nie chcemy przecież jakiejś strasznej konfrontacji.
 Po Krakowskim Przedmieściu „Gazeta Wyborcza” puści inny „poprawny” pochód, niwelując w ten sposób tradycję endeckich przemarszów. Wszystko w imię pokoju społecznego i przyjaznego wizerunku miasta…
 Dlatego właśnie narodowcy okazali słabość, zagrali według reguł przeciwnika, i mimo że doszli pod pomnik Dmowskiego, żadna w tym zasługa, bo kto inny pokazał, że rządzi w mieście.
 Jak to zmienić?
 Stosując identyczną skuteczną taktykę.
 Po pierwsze, idea narodowa zawsze w Polsce była nośna, trzeba ją pielęgnować, edukować młodzież. Druga ważna rzecz to działać politycznie w środowiskach mundurowych. (Masz kolegę policjanta – podrzuć mu literaturę).  Ludziom w mundurach zawsze zależy nad tym, by nie musieli się tego munduru wstydzić – by reprezentowali silne, poważne państwo. Mundur i idea narodowa idą ramię w ramię, stąd zresztą olbrzymia popularność endecji wśród przedwojennych środowisk policyjnych i wojskowych.
 Po trzecie – tu również należałoby popatrzeć na doświadczenia przedwojenne – część młodych ludzi lubi swe przekonania wprowadzać w ruch na ulicy, należy do tej grupy młodzież ze stadionów, należą ludzie, którzy nie lubią, jak ktoś im obraża Ojczyznę. 
 Organizatorzy marszu niepodległościowego czy patriotycznego absolutnie takich osób nie powinni zapraszać. No, ale chyba każdemu byłoby miło,  gdyby zaprawione w ulicznej prezentacji poglądów ugrupowania dopomogły policji w przeprowadzeniu oficjalnego pochodu legalną trasą. Znając ulice, można powiedzieć, że lewacy wielce wytrenowanych sił nie mają i oprócz teatralnej błazenady raczej należą do kategorii niegrzecznych dzieci z dobrych domów, takich, co to mecze Legii z Wisłą raczej oglądają na ekranie telewizora, o ile w ogóle.
 Co chcę powiedzieć?
 P. Seweryn Blumsztajn dokonał eskalacji warszawskich konfliktów. Wyznaczył nowe reguły gry. Gdy się raz zrobi krok w tym kierunku, trudno się później cofnąć. Patrząc długofalowo, to naprawdę, pomimo całego zepsucia dzisiejszej młodzieży, raczej obstawałbym na uliczną wygraną narodowej strony. Już dzisiaj potrzebna jest praca – uświadamiająca i oświatowa. Koszula zawsze bliska jest ciału, dlatego idea narodowa jest i będzie żywa. 
 Trzeba działać roztropnie i  przy pomocy alternatywnych środków medialnych, sprzęgając patriotyzm z naturalną u młodych kontestacją zastanego zjełczałego lewicowego porządku globalnej polit-poprawności. 
 Niepoprawni wszystkich krajów łączmy się! 

 Andrzej Kumor, Mississauga

www.goniec.net

Zmieniony ( 28.11.2010. )