Rekompensaty Sasina za prąd - drogie dla nas konwulsje socjalizmu.
Wpisał: Sasin   
13.01.2020.

Rekompensaty Sasina za prąd - drogie konwulsje socjalizmu.

Zwrot za rachunki dopiero w przyszłym roku

Jacek Frączyk 10 sty, https://businessinsider.com.pl/finanse/podwyzki-cen-pradu-i-rekompensaty-sasina-zamozni-obejda-sie-smakiem/45dv8yg

Najpierw podwyżki cen, a potem zwrot tych podwyżek w rekompensatach.

Tak w telegraficznym skrócie można określić to, co się ostatnio dzieje wokół cen prądu. Jest tylko jedno "ale”. Koszt rekompensat przewyższa znacząco koszty, które mają ponieść obywatele.

13 milionów gospodarstw domowych zapłaci w tym roku łącznie 1,6 mld zł więcej przez podwyżki regulowanych cen prądu w rachunkach wystawianych przez grupy energetyczne kontrolowane przez państwo. Tak wynika z wyliczeń na podstawie liczb przedstawionych przez Urząd Regulacji Energetyki

  • Przedstawiciel ministerstwa kierowanego przez Jacka Sasina informował w piątek w Sejmie o programie rekompensat podwyżek. Jego wartość ma wynieść 3 mld zł. To o 0,6 mld zł więcej niż wynosi wyliczony przez nas na podstawie danych URE koszt gospodarstw domowych

  • Rekompensaty nie trafią do ludzi zamożnych. Wnioski trzeba będzie sprawdzać. Koszt sprawdzania oszacowaliśmy na jedną piątą wartości programu

Przedstawiciel resortu aktywów, podsekretarz stanu Skobel potwierdził w Sejmie, że resort zakończył prace koncepcyjne nad ustawą, na mocy której Polacy mają dostać rekompensaty. Państwo będzie w przyszłym roku zwracać gospodarstwom domowym koszt tegorocznych droższych rachunków za prąd.

Minister wskazał przy okazji kilka ważnych szczegółów. Rekompensaty wypłacane będą nie tylko gospodarstwom korzystającym z prądu o cenach regulowanych przez URE, ale i tym, które kupują prąd od niezależnych dostawców z cenami wolnorynkowymi. Ustawa dotyczyć będzie więc łącznie 15 mln gospodarstw domowych (13 mln - ceny regulowane, 2 mln - wolny rynek).

Co bardzo istotne, z rekompensat wyłączeni będą odbiorcy "najbardziej zamożni". Minister podkreślał też dbałość o prostotę rekompensat i zgodność z prawem UE.

Średnio 9, lub 15 zł więcej miesięcznie

Ponad 13 milionów gospodarstw domowych zapłaci rachunki za prąd o prawie 12 proc. większe od stycznia - podsumował niedawno podwyżki regulowanych cen prądu Urząd Regulacji Energetyki. W grupie G11, czyli z licznikiem jednotaryfowym będzie to przeciętnie 9 zł miesięcznie więcej, czyli 108 zł rocznie - wyliczono. W tej grupie jest 10 milionów odbiorców - wynika z danych URE. Razem wszyscy zapłacą o 1,08 mld zł więcej niż dotychczas.

Pozostałe trzy miliony gospodarstw z grupy G12 będzie musiało jeszcze mocniej chwycić się za portfele, bo podwyżki “dwutaryfowe” są nieco większe. Wynika to z większego skoku opłaty za dystrybucję i z tego, że takie gospodarstwa zużywają średnio prawie dwukrotnie więcej energii. Rafał Gawin prezes URE podawał wcześniej, że ta grupa zapłaci więcej średnio o 15 zł miesięcznie. Razem daje to 180 zł rocznie na gospodarstwo. W przeliczeniu na liczbę odbiorców mamy łączny koszt 540 mln zł dla grupy G12.

Sumując (1,08 mld zł plus 0,54 mld zł) mamy większy wydatek z naszych kieszeni o 1,6 mld zł. Sporo, ale dużo mniej niż podało Ministerstwo Aktywów Państwowych kierowane przez Jacka Sasina. Koszt rekompensat dla budżetu według słów ministra z ubiegłego miesiąca ma wynieść około.... 3 mld zł.

Obsługa rekompensat kosztuje

Z wyliczeń na podstawie danych URE wyszło 1,6 mld zł, a tu 3 mld zł. Skąd różnica? Nie uwzględnialiśmy 2 mln odbiorców energii po cenach wolnorynkowych, o których wspomniał w piątek w Sejmie przedstawiciel ministerstwa. Przyjmując, że proporcjonalnie dostaną tyle samo, co odbiorcy energii regulowanej, zamiast 1,6 mld zł będzie potencjalnie 1,9 mld zł kosztów wszystkich odbiorców energii.

Od października dojdzie jeszcze do rachunku 10 zł "opłaty mocowej". Do końca roku 13 mln gospodarstw domowych zapłaci razem 30 zł, czyli łącznie 390 mln zł. Być może to też chce rekompensować ministerstwo. Razem z 1,9 mld zł wychodzi 2,4 mld zł. Zostaje więc jeszcze około 0,6 mld zł "nadwyżki" rekompensaty nad kosztem. Na co zostaną przeznaczone te pieniądze? Przedstawiciel resortu nie powiedział tego w Sejmie.

Ministerstwo na pytanie BI odpowiada lakonicznie: wszystko zależy jaka wersja projektu zostanie przyjęta. "Oszacowanie kosztów programu Ministerstwo Aktywów Państwowych przedstawi w Ocenie Skutków Regulacji do projektu ustawy. Sumaryczne koszty programu należy rozpatrywać w kontekście ostatecznie przyjętego mechanizmu (konkretnych przepisów ustawy)" - podaje biuro prasowe ministerstwa.

"W chwili obecnej Ministerstwo Aktywów Państwowych podtrzymuje, że maksymalne koszty mogą wynieść 3 mld zł, a konkretna wartość oszacowania tej wielkości, wraz z opisem przyjętej metodologii, zostanie przedstawiona w OSR do ustawy" - dodano.

Jeśli 600 milionów złotych będzie kosztem administracyjnym udzielania rekompensat, będzie to stanowić prawie jedną piątą całego programu.

To kwota prawie dwukrotnie wyższa od kosztu administracyjnego programu 500+ (351 mln zł w 2018 r.). Dlaczego wyższa? Wszystko wskazuje na to, że powodem jest wyłączenie odbiorców "najbardziej zamożnych".

Ktoś musi obsługiwać zbieranie wniosków o rekompensatę, a ktoś je weryfikować i ktoś wreszcie akceptować przelewy, za które banki też przecież pobierają prowizję. Kryterium dochodowe rekompensat znacząco podnosi te koszty. Już przy 500+ zrezygnowano z kryterium dochodowego, bo po wyliczeniach okazało się, że państwo nic na tym nie zaoszczędzi - koszt weryfikacji wniosków miał przekroczyć koszt oszczędności na mniejszych wypłatach.

W tę i z powrotem, czyli minus dla gospodarki

Przelewanie w tę (podwyżki cen prądu przez państwowe firmy energetyczne dla gospodarstw domowych) i z powrotem (rekompensaty z budżetu państwa) da per saldo minus dla całej gospodarki, a ten minus to właśnie koszt związany z przetwarzaniem wniosków. Nie licząc straty czasu odbiorców prądu na składanie wniosków o rekompensatę.

- Zasada będzie taka, że po końcu roku, kiedy każdy będzie już wiedział i będziemy mogli określić, ile więcej pojedyncza rodzina zapłaciła za prąd w wymiarze rocznym, zrekompensujemy tę różnicę - mówił wcześniej Jacek Sasin w wywiadzie dla TVN24. Rekompensata będzie płacona jednorazowo po zakończeniu roku.

Wyobraźmy sobie procedurę sprawdzania, czy wnioskujący nie oszukał państwa przy podawaniu, ile prądu zużył. To po prostu musi kosztować. Mowa jest o rozwiązaniu, które będzie obowiązywało w 2020 r. Według wcześniejszych deklaracji, potem rząd rozważy kolejne rozwiązania.

Zmieniony ( 13.01.2020. )