Polowanie na chrześcijan
Wpisał: Jan Piński   
09.02.2020.

 

Polowanie na chrześcijan

Jan Piński https://warszawskagazeta.pl/swiat/item/6784-polowanie-na-chrzescijan

Dziś, gdy obserwujemy rozkwit islamskiego terroryzmu w Europie, można postawić dokładnie tę samą diagnozę: to nie kryzys, ale skutek polityki migracyjnej UE. W założeniu sprowadzenie do Europy milionów uchodźców miało przyśpieszyć koniec państw narodowych i stworzyć podstaw wielokulturowego, globalnego społeczeństwa.

===================

W piątek 3 stycznia w Villejuif, niedaleko Paryża islamski nożownik zamordował Janusza Michalskiego, 56-letniego Polaka, mieszkającego w Francji, który stanął w obronie swojej żony. Chwilę wcześniej ten sam nożownik zaatakował innego przechodnia, ale pozwolił mu odejść, gdy ten wyrecytował muzułmańską modlitwę. Francuski prezydent Emmanuel Macron nazwał ten atak „ślepą przemocą”. To nieprawda, nie była to żadna ślepa przemoc, ale część islamskiego terroru, jaki rozszerza się w Europie i na świecie. Część islamskich duchownych szerzy nienawiść do chrześcijan (i generalnie „niewiernych”). Skutkiem są ataki na zwykłych ludzi w krajach zachodniej UE. Morderca Polaka zginął, jak na męczennika za wiarę przystało (bo tak się postrzegał), atakując przybyłych policjantów z nożem krzycząc: Allah akbar (Bóg jest wielki).

Na razie z powodu politycznej poprawności w krajach zachodnich takie informacje są cenzurowane. „Tak jak wspominamy Świętą Rodzinę uciekającą do Egiptu, pamiętajmy o niezliczonych rzeszach doświadczających straszliwych prześladowań, i tych, którzy zostali zmuszeni do ucieczki ze swoich domów. Podejmijmy większy wysiłek, by nie dopuścić, by chrześcijaństwo zostało wyparte z krajów Biblii” – stwierdził brytyjski premier Boris Johnson z okazji świąt Bożego Narodzenia. Johnson, który sam jest katolikiem (w protestanckiej Wielkiej Brytanii, to rzadkość), jest pierwszy politykiem z krajów Zachodu, który od wielu lat upomniał się o prześladowanych chrześcijan.

Prześladowania globalne

Chrześcijanie są atakowi we wszystkich krajach Afryki i Bliskiego Wschodu, w których jest znaczny odsetek muzułmanów. W 2019 r. chrześcijan mordowano w Etiopii, Nigerii. W tym ostatnim kraju Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie doliczyło się ponad 130 zamordowanych chrześcijan i 10 tys. wygnanych z domów. Nigeryjskie władze patrzą na prześladowania chrześcijan przez islamskie bojówki z milczącym przyzwoleniem. W Burkina Faso, w której ok. dwie trzecie z 19 mln mieszkańców stanowią muzułmanie, w grudniu doszło do ataku na kościół protestancki i zamordowania ponad 21 chrześcijan.

Agresja wobec chrześcijan w krajach Unii Europejskiej ma związek z rozzuchwaleniem się islamistów. Jest to wprost przenoszenie praktyk z krajów, gdzie muzułmanie mają znaczną większość, do Europy. Na razie jednak lewicowe elity rządzące w UE problem widzą w pogarszaniu się wizerunku ludności muzułmańskiej w wyniku zamachów, a nie w ofiarach.

Piętnowane jest naturalne oburzenie i strach ludzi przed islamskim terroryzmem, ale nie jest dotykany sam problem tegoż terroryzmu i źródła jego pochodzenia. Przed ludźmi ukrywana jest tożsamość terrorystów, gwałcicieli, a także tego, iż zwykle swoje czyny popełniają odwołując się do religii muzułmańskiej.

Bajki o integracji

Stefan Kisielewski, uważany za jednego z najlepszych polskich felietonistów XX wieku, o permanentnym kryzysie gospodarczym w komunistycznym PRL-u mawiał, że „to nie kryzys, to skutek”. Po prostu problemy gospodarcze PRL-u były nie tyle spowodowane zewnętrznymi czynnikami, co zwyczajnie księżycową, nieżyciową ekonomią, tępiącą indywidualizm i przedsiębiorczość.

Dziś, gdy obserwujemy rozkwit islamskiego terroryzmu w Europie, można postawić dokładnie tę samą diagnozę: to nie kryzys, ale skutek polityki migracyjnej UE. W założeniu sprowadzenie do Europy milionów uchodźców miało przyśpieszyć koniec państw narodowych i stworzyć podstawy wielokulturowego, globalnego społeczeństwa. Zamiast tego stworzono getta złożone z roszczeniowych wyznawców islamu, którzy uważają, że mają prawo być utrzymywani przez „niewiernych”. Ma to głębokie uzasadnienie w nauczaniu dużej części islamskich duchownych. Lansują oni przekonanie, że niewierzący w Allaha i Mahometa muszą płacić specjalne podatki od tej niewiary (tzw. dżizję). „Zwalczaj tych, którzy nie wierzą w Allaha ani w Dzień Ostateczny, ani nie uznają za zabronione tego, co zostało zabronione przez Allaha i Jego Proroka, ani nie uznają religii Prawdy, (nawet jeśli są) Ludem Księgi, dopóki nie zapłacą dżizji z wolą podporządkowania się i sami nie poczują się poddanymi” – brzmi jeden z cytatów z Koranu. Ludy Księgi, to określenie Żydów i chrześcijan używane przez muzułmanów. Jak widać, mimo specjalnego statusu, ich także ma obowiązywać finansowanie muzułmanów.

W tym wypadku trudno mówić o jakiejkolwiek możliwości integracji. Muzułmanie nie mają ochoty w żaden sposób przyjmować europejskich wartości. Wręcz przeciwnie, uważają, że to Europejczycy będą musieli dokonać zmian w swoim prawie i obyczajach, tak aby muzułmanie byli zadowoleni. Libijski dyktator Muammar Kadafi w 2011 r. roku przepowiedział, że islam podbije Europę bez jednego wystrzału: przy pomocy demografii. Krótko mówiąc, islamska mniejszość w ciągu kilkudziesięciu lat stanie się większością i w ten sposób wprowadzi do Europy islamskie prawa i zwyczaje. Liczby nie kłamią. W muzułmańskich rodzinach jest kilka razy więcej dzieci niż w europejskich. Jest tylko kwestią czasu, gdy proporcje te zaczną być dla Europejczyków jeszcze bardziej groźne. Skoro dziś muzułmanie stanowią we Francji 10 proc. i ich radykałowie są realnym problem i zagrożeniem, to co będzie, jak ta liczba zwiększy się do 25-30 proc.?

Na jednym z satyrycznych rysunków, który robi furorę w internecie, mężczyzna z napisem Europa ma założony stryczek na szyi. Umocowany jest na gałęzi małego drzewka z napisem „islam”, które ten mężczyzna podlewa. Żart może jest drastyczny i wywołuje negatywne emocje, szczególnie wśród tych, którzy uważają, iż za grzechy radykałów nie mogą odpowiadać wszyscy muzułmanie. Problem w tym, że z islamskim radykalizmem praktycznie nie walczą umiarkowani przedstawiciele tej religii. Radykałów nikt głośno nie potępia, ani nie wyrzuca ponad nawias wspólnoty religijnej. Wśród elit europejskich zaś kwitnie samobójcza poprawność polityczna. Tymczasem diagnoza, chociaż niezgodna z lewicowym postrzeganiem świata, jest prosta: ci, którzy wpuścili do siebie islamskich imigrantów, mają dziś problem z terroryzmem religijnym i przestępczością, a także… z antysemityzmem.

Fakt, iż w Berlinie, stolicy europejskiego mocarstwa, jakim są Niemcy, władze apelują do Żydów, aby nie nosili rytualnych nakryć głowy (tzw. kip), z uwagi na swoje bezpieczeństwo, dowodzi skali problemu.

Polacy na razie byli mądrzejsi przed szkodą i nie wpuścili do siebie wichrzycieli i terrorystów (w znacznych ilościach), nie powinniśmy dać się przekonać, iż powinno być inaczej i zmienić podejście.

[Taaak.. my nie wpuściliśmy! Ale „nasz rząd” wpuścił po cichu miliony Ukraińców, dziesiątki tysięcy Uzbeków, Wietnamców, Filipińczyków - itp., bo „potrzebujemy wykwalifikowanych pracowników”. Por. „Chimki” pod Warszawą波 兰 华 沙 中 国 商 城 Chińskie Centrum Handlowe w Wólce Kosowskiej. M. Dakowski ]



Zmieniony ( 09.02.2020. )