Kenijczyk Daniel Omondi przebrany za generała armii testował polski sprzęt wojskowy. ---400 mln USD
Wpisał: Rashid Echesa   
19.02.2020.

Kenijczyk Daniel Otieno Omondi przebrany za generała armii testował polski sprzęt wojskowy.

Kontrakt o wartości 400 mln USD

https://eurokurier24.pl/index.php/bezpieczenstwo/item/526-kenijczyk-przebrany-za-generala-armii-testowal-polski-sprzet-wojskowy

Kenijska policja wkroczyła 18 lutego do biur wiceprezydenta tego kraju Williama Ruto, w poszukiwaniu dowodów w sprawie planowanej dostawy sprzętu wojskowego z Polski do Kenii o wartości 400 mln USD, która miała się odbyć za pośrednictwem amerykańskiej firmy Eco Advanced Technologies LLC, należącej do obywateli USA polskiego pochodzenia.

===========================

 

Jak już informował eurokurier24.pl we wczorajszyma rtykule, zdaniem kenijskich służb, były sekretarz ministra sportu Kenii Rashid Echesa oraz jego wspólnicy sporządzili komplet fałszywych dokumentów Ministerstwa Obrony Kenii oraz sił zbrojnych tego kraju, przy pomocy których chcieli zrealizować kontrakt na dostawę wojskowego sprzętu specjalnego oraz dronów o wartości 40 miliardów szylingów kenijskich, to jest ok. 400 milionów dolarów. Odbyli w tej sprawie w styczniu tego roku nawet wizytę w Polsce, gdzie jeden z nich udawał generała kenijskiej armii.

 Echesa, aby pokazać jakie powiązania i wpływy ma w kenijskiej armii, urządził inscenizację zarówno dla producenta dronów WB Electronics jak i dla dostawców czyli amerykańskich biznesmenów polskiego pochodzenia z Chicago. Jeden z podejrzanych Daniel Otieno Omondi, który jest uważany za byłego oficera Kenijskich Sił Obrony (KDF), został wykorzystany przez Echesę do odegrania roli generała kenijskiej armii. Kiedy przyjechali do Polski w połowie stycznia tego roku, by zapoznać się ze sprzętem wojskowym, który miał być dostarczony do Kenii, Omondi jako generał, osobiście sterował lotem drona. Później amerykańsko-polska delegacja odwiedziła Kenię, a Omondi spotkał się z nimi ubrany w mundur generała armii, który pasowałby do scenariusza zaprojektowanego przez Echesę.

 Przyjechał on na spotkanie z eskortą, a dostawcy sprzętu zostali zabrani do budynku, który został im określony jako siedziba Ministerstwa Obrony. W biurze zostały wyprodukowane dokumenty z prawdopodobnie podrobionymi podpisami sekretarz ministra obrony Moniki Jumy, które były kierowane do dostawców, i znajdowały się na nich pieczątki rzekomo pochodzące z ministerstwa.

 Dlatego też miejscowe służby zabezpieczyły monitoring z kamer przemysłowych zarówno w ministerstwie obrony jak i w biurach wiceprezydenta Kenii, gdzie w ubiegłym tygodniu miało dojść do podpisania części dokumentów kontraktu o wartości 400 milionów dolarów. Echesa z dostawcami przebywał w biurze wiceprezydenta przez 23 minuty, ale przez cały ten czas goście znajdowali się w sali recepcyjnej.

 Po zatrzymaniu Echesy i trzech innych Kenijczyków Daniela Otieno Omondi, który "grał" generała oraz Clifforda Okoth Onyango i Kennedy'ego Oyoo Mboya, sędzia w poniedziałek oskarżył ich o próbę uzyskania 39,5 miliardów szylingów kenijskich (ok. 400 mln dolarów) "od cudzoziemców poprzez zorganizowanie fikcyjnego przetargu na dostawę sprzętu wojskowego, spisek w celu popełnienia przestępstwa i fałszowanie dokumentów". Oskarżeni nie przyznali się do winy i jeszcze w poniedziałek opuścili areszt po wpłaceniu kaucji. 

 Wczoraj w kenijskiej telewizji NTV wystąpił główny podejrzany Rashid Echesa, który stwierdził na antenie, że od lat jest przyjacielem wiceprezydenta Kenii. Dodał też, że nie podpisywał żadnych dokumentów, nie ma żadnej firmy i że generalnie nie wie o co w tym wszystkim chodzi. Pytany o amerykańskich biznesmenów polskiego pochodzenia odparł: Stanley Kozlowski jest moim przyjacielem od sześciu lat. Nawet jego matka mnie zna, a moja matka i ojciec znają Stana. Przyjechał tu na wizie turystycznej - powiedział w kenijskiej telewizji NTV były sekretarz ministra sportu Rashid Echesa i dodał, że nie wie, czy Kozlowski robił w Kenii interesy, bo nie miał pozwolenia na pracę.

  Tymczasem, jak już pisaliśmy wczoraj, poza amerykańską firmą Eco Advanced Technologies LLC, która należy do biznesmenów polskiego pochodzenia Stanleya Kozlowskiego i Petera Zasadzienia, w sprawie pojawia się polski podmiot należący do tych samych osób Howell Investments sp. z o.o. z Warszawy. Jest to o tyle istotne, że w początkowej fazie przedsięwzięcia musiała się po stronie dostawców pojawić firma, która miałaby koncesję na obrót specjalny. Amerykańska firma takich zgód władz USA nie posiadała.

Chcąc sprzedać specjalistyczne wojskowe drony oraz sprzęt telekomunikacyjny przeznaczony dla sił zbrojnych Amerykanie nabyli polską spółkę Howell Investments a następnie podobno bardzo szybko uzyskali koncesję ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji. Sprawdzając rejestr przedsiębiorców uprawnionych do obrotu sprzętem o przeznaczeniu wojskowym prowadzony przez MSWiA, nie znajdziemy spółki Howells Investments. Jednak podobno rejestr ten nie jest na bieżąco aktualizowany. Przyjmujemy, że tak jest faktycznie, bowiem w innym razie trudno sobie wyobrazić, żeby tak duży producent sprzętu wojskowego jakim jest WB Electronics, wyraził zgodę na wycieczki po swoich zakładach i biurach organizowane przez firmę bez koncesji. Poza tym, zgodnie z procedurami, na tego typu transakcję i rozmowy w tej sprawie zgodę musiał wyrazić organ zajmujący się w Polsce kontrolą eksportu po zasięgnięciu opinii zarówno cywilnych jak i wojskowych służb specjalnych.


Poniżej [w oryginale MD]jeden z pierwszych dokumentów w sprawie stworzony przez Stanleya Kozlowskiego. Na dole warszawski adres siedziby spółki.

===========================

Wiceprezydent Kenii zamieszany w skandal związany z dostawą polskich dronów

  • [----]

Wszystko zaczęło się w październiku ubiegłego roku, kiedy osoba identyfikowana przez kenijskie służby jako „Robert” skontaktowała się z właścicielami Eco Advanced Technologies za pośrednictwem poczty e-mail na stronie internetowej firmy i zaproponowała niezwykły interes za 400 milionów dolarów. "Robert" twierdził, że jest pracownikiem Sił Obrony Kenii (KDF) pracującym w departamencie zaopatrzenia.

Następnie Amerykanie odbyli kilka spotkań z Rashidem Echesą w Lavington na przedmieściach Nairobi, w budynkach rządowych oraz administracji prezydenta Kenii. Echesa za "konsultacje" otrzymał na tym etapie ok. 115.000 USD. Strona kenijska przygotowała też wszystkie niezbędne do transakcji dokumenty (według policji sfałszowane) w tym certyfikat odbiorcy końcowego, umowę o zachowaniu poufności, listy o udzieleniu zamówienia i przedłużenie powiadomienia o listach o udzielenie zamówienia. Wszystkie z Ministerstwa Obrony.

Całość "konsultacji" została przez Kenijczyków wyceniona podobno na nie mniej niż 12 milionów dolarów. Mieli je otrzymać w kolejnych transzach, które związane były z realizacją kontraktu.


Zmieniony ( 19.02.2020. )