UE i CO2: rabunek. Nowe unijne przepisy uderzą w polski przemysł
Wpisał: Mirosław Dakowski   
02.12.2010.

UE i CO2: rabunek. Nowe unijne przepisy uderzą w polski przemysł

[powinno być też w dziale 'GOSPODRAKA, "O POLSCE" ...  Al e Polacy jakoś śpią..M. Dakowski]

Agnieszka Łakoma 02-12-2010, rp  

Propozycje unijnych przepisów dotyczących CO2 zagrażają największym firmom. Spowodują one wzrost wydatków w zakładach papierniczych, chemicznych, cementowniach i utratę ich konkurencyjności już za trzy lata. Rząd ma tylko dwa tygodnie, by temu zapobiec

Koszty zakupu tych pozwoleń to dla każdej z branż energochłonnych wydatki liczone w setki milionów złotych rocznie. To zagrożenie dla konkurencyjności i utrzymania produkcji.

Komisja Europejska szykuje wyjątkowo niekorzystne dla polskiego przemysłu zasady przydziału darmowych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla na okres od 2013 r. do 2020 r. Decyzje mają zapaść w Brukseli już 15 grudnia w Komisji Ochrony Klimatu. I jeśli polskie władze do tego czasu nie zdobędą poparcia dla zmiany proponowanych przepisów, firmom z kilku branż energochłonnych produkcja przestanie się opłacać. Powód to wysokie koszty – liczone w setki milionów złotych – zakupu pozwoleń na emisję, które te firmy będą musiały ponieść od 2013 r.

Wicedyrektor Departamentu Rozwoju w Ministerstwie Gospodarki Zbigniew Kamieński przyznaje, że Komisja Europejska zaproponowała taki sposób wyliczenia ilości darmowych uprawnień dla firm, który w ogóle nie uwzględnia polskiej specyfiki. Nasz przemysł produkuje, wykorzystując jako paliwo węgiel, a Bruksela opracowała wskaźniki, biorąc za podstawę gaz. – W efekcie nawet zakłady mające bardzo nowoczesne instalacje, ale pracujące na węglu, nie będą mogły otrzymać ilości darmowych uprawnień porównywalnej z ich konkurentami w Unii Europejskiej – przyznaje Zbigniew Kamieński. – Dla ciepłownictwa to prawdziwy dramat, a innym wielkim firmom grozi wypchnięcie z rynku.

W różnych branżach przemysłu energochłonnego w Polsce pracuje pół miliona ludzi. Spadek konkurencyjności i ograniczenie produkcji oznacza po prostu zwolnienia. Zatem skutki wprowadzenia w życie od 2013r. zasad przydziału darmowych pozwoleń bez uwzględnienia polskich postulatów będzie mieć fatalne skutki dla całej gospodarki – ostrzegają przedstawiciele poszczególnych branż.

Branża ciepłownicza szacuje, że cena ciepła wzrośnie w Polsce w 2013 r. o 22 proc. tylko z powodu wydatków na zakup pozwoleń na emisję. – Węgiel jest głównym paliwem w branży, a wskaźniki wyznaczone przez Brukselę spowodują, że my będziemy musieli kupić nawet 60 proc. potrzebnych pozwoleń, a firmy w innych krajach UE – zaledwie 20 proc. Firmy nawozowe będą musiały dopłacić do pozwoleń co roku ok. 68 mln euro. Cementownie szacują koszty od 375 mln zł w 2013 r. do 735 mln zł w 2020 r.

Producenci sody wyliczyli, że opłaty za uprawnienia podniosą koszty produkcji o prawie 20 proc. i będą porównywalne z kwotami przewidywanymi na inwestycje. To w praktyce oznacza, że będą musiały zrezygnować z inwestycji.

Jeden z największych producentów papieru International Paper w Kwidzynie poinformował, że będzie potrzebować 17,5 mln euro rocznie na wykonanie wymagań UE. I nie będzie mógł podnieść cen swoich produktów, by uwzględnić te koszty, bo nie znajdą nabywców. Firma mogłaby przestawić produkcję tak, by wykorzystywać jako paliwo gaz, ale potrzebuje na to pięciu lat i inwestycji za 200 mln dol.

Choć polskie władze od wielu miesięcy domagają się zmian w tych propozycjach, to są bezsilne. Ostatnio wicepremier Waldemar Pawlak w listach do kilku komisarzy unijnych apelował o poparcie i uwzględnienie polskiej specyfiki.

– Te przepisy to poważne zagrożenie dla konkurencyjności polskiego przemysłu – mówiła Daria Kulczycka z Lewiatana. – Mamy niewielkie poparcie ze strony kilku krajów, bo to praktycznie nasz problem. I niestety z punktu widzenia firm z innych państw unijnych, konkurujących z naszymi, to dobre rozwiązania.

Masz pytanie wyślij e-mail do autorki a.lakoma@rp.pl

Rzeczpospolita