UE, ONZ i WHO. Chcą upowszechniać aborcję i łamać sumienia lekarzy
Wpisał: Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris   
30.04.2020.



UE, ONZ i WHO. Chcą upowszechniać aborcję i łamać sumienia

lekarzy

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl>

Szanowny Panie,

niedawno informowałem, że instytucje Unii Europejskiej, ONZ i WHO nie ustają w próbach wykorzystania epidemii koronawirusa do upowszechniania aborcyjnego uśmiercania dzieci jako „niezbędnej usługi”, posuwając się do agresywnej promocji aborcji przeprowadzanych w domu.

Ten międzynarodowy nacisk bezpośrednio dotyka już naszą Ojczyznę. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wszczął bowiem postępowanie przeciwko Polsce w sprawie odmowy aborcji przez Szpital św. Rodziny w czasie, gdy jego dyrektorem był prof. Bogdan Chazan. Dzięki temu, że w obronę Pana Profesora byliśmy zaangażowani od samego początku jako jego pełnomocnicy, wystarczył rzut oka na komunikat Trybunału, aby stało się jasne, że wniesiona skarga głęboko fałszuje rzeczywisty przebieg wydarzeń sprzed sześciu już lat.

Dość powiedzieć, że przemilczano wiele kluczowych dla całej sprawy faktów, jak na przykład to, że pacjentka i jej dziecko byli diagnozowani w trzech warszawskich szpitalach, z których żaden nie podjął się wykonania aborcji, a trzy dni po odmowie uśmiercenia dziecka wyrażonej przez prof. Bogdana Chazana tę samą decyzję zakomunikował matce prof. Romuald Dębski ze Szpitala Bielańskiego, znany przecież z poparcia dla legalności aborcji eugenicznej.

Już same te fakty rzucają zupełnie inne światło na propagandową decyzjęówczesnej Prezydent Warszawy Hanny Gronkiewcz-Waltz, która jeszcze przed zakończeniem postępowania kontrolnego w szpitalu ogłosiła na konferencji prasowej, że odmowa aborcji była sprzeczna z prawem, a dyrektor szpitala musi zostać zwolniony.

Obawiam się, że przyjęcie tej sprawy do rozpoznania przez Trybunał w Strasburgu jest dla zwolenników powszechnej dostępności aborcji nadzieją na powtórzenie w Polsce strategii znanej z USA, gdzie fałszywe informacje i zmanipulowane zeznania doprowadziły do wydania w 1973 roku wyroku w sprawie Roe v. Wade, którym zalegalizowano aborcję i doprowadzono do aborcyjnej śmierci ponad 60 milionów dzieci.

Nie mam wątpliwości, że wyrok w tej sprawie stałby się także instrumentem nacisków na Polskę, zmuszaną do uznania tzw. „prawa do aborcji” czy ograniczenia konstytucyjnego prawa wolności sumienia włącznie z ograniczeniem prawa lekarza lub położnej do odmowy wykonania aborcji.

Jednak niebezpieczne dla obrony życia i sumienia postępowanie przed Trybunałem to nie wszystko. W podobnym kierunku idą wydane na początku marca rekomendacje Komitetu Ministrów Rady Europy dotyczące grupy głośnych wyroków aborcyjnych sprzed lat. Wprost żąda się w nich zmiany polskiego prawa na takie, które zmusi lekarzy kierujących szpitalami i zakładami leczniczymi do łamania ich sumień i wskazywania placówek dokonujących prenatalnego dzieciobójstwa. Ta groźba jest skuteczna, a projekt zawierający przepis uderzający w sumienie już znalazł się w polskim Sejmie.

Dlatego nie wahaliśmy się ani chwili z podjęciem decyzji o zaangażowaniu naszych prawników w obronę życia i sumienia w każdej z tych spraw. Zrobimy wszystko, by przedstawić sędziom Trybunału Praw Człowieka niezbite dowody na rzeczywisty przebieg wydarzeń w sprawie prof. Bogdana Chazana. Dzięki temu nie dopuścimy do ograniczenia prawa do sprzeciwu sumienia i powstrzymamy plany aborcjonistów.

Nasi eksperci w tym samym czasie przygotowują analizy i rekomendacje, które wesprą polski rząd w oporze przeciwko atakowi Komitetu Ministrów Rady Europy na polskie gwarancje ochrony sumienia. Przygotowaliśmy też ekspertyzę pokazującą wadliwość projektu rozpatrywanego aktualnie przez polski Sejm, którego przepis może wymusić na lekarzach wskazywanie miejsca przeprowadzenia aborcji.

Batalia o życie w Strasburgu

Przypomnę, że sprawa wniesiona do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczy chłopca z poważną wadą rozwojową, który umarł dziewięć dni po porodzie. Zdaniem kobiety szpital, którym ówcześnie kierował prof. Bogdan Chazan, celowo przedłużał badania i procedury, dlatego w 2017 r. wniosła skargę do ETPC oskarżając polskie władze o naruszenie zakazu tortur oraz prawa do prywatności.

Jak już wspomniałem, przyjęta do rozpoznania skarga nierzetelnie przedstawia przebieg wydarzeń w Szpitalu św. Rodziny wiosną 2014 r. Już na podstawie opublikowanego przez Urząd Miasta Warszawy raportu możemy zrozumieć, że kolejne szpitale i lekarze odmawiali wykonania aborcji z uwagi na poważne wątpliwości co do prawnej dopuszczalności zabicia dziecka.

Tym, co szczególnie rozdrażniło Prezydent Warszawy, było to, że prof. Bogdan Chazan powołał się nie na prawną niedopuszczalność aborcji po 22 tygodniu ciąży, ale na swój zasadniczy sprzeciw sumienia wobec aborcji w ogóle. Tylko z tego powodu cała machina oszczerstw i ataków spadła właśnie na niego, a nie na Instytut Matki i Dziecka ani na Szpital Bielański, gdzie także odmówiono zabicia chorego dziecka.

Trybunał nie wie też nic o politycznym tle ataku na prof. Bogdana Chazana. A przecież nierzetelne nagłośnienie tej sprawy w 2014 roku było rozpaczliwą próbą powstrzymania wysiłków potężnej koalicji na rzecz praw sumienia, która połączyła ponad podziałami wiele środowisk. Dość przypomnieć, że w obronie prawa do sprzeciwu sumienia wystąpił wówczas cały samorząd lekarski, a także ówczesna rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz.

Ostatecznie w październiku 2015 roku Trybunał Konstytucyjny umocnił prawo do klauzuli sumienia lekarzy i orzekł, że każdy człowiek ma prawo do odmowy chociażby pośredniego udziału w aborcji. Trybunał uznał wówczas, że nałożenie na lekarza odmawiającego aborcji obowiązku wskazania miejsca, gdzie żądanie zabicia dziecka zostanie spełnione, stanowi pogwałcenie gwarantowanej Konstytucją wolności sumienia.

Po drugiej stronie sali rozpraw Trybunału Konstytucyjnego stali wówczas radykalni aborcjoniści i ich sojusznicy tacy jak ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, którego urzędnicy ze skandaliczną nonszalancją protestowali przeciwko „zachciance sumienia”, jak nazwali fundamentalne prawo do postępowania w zgodzie ze swoim sumieniem.

Groźny precedens i batalia o prawdę

Nie mamy cienia wątpliwości, że jeśli ETPC poprzestanie na selektywnym i stronniczym przedstawieniu faktów, doprowadzi to do wydania precedensowego wyroku opartego o fałszywe przesłanki, który bardzo mocno uderzy w polski system obrony sumienia i będzie miał ogromne znaczenie dla tego typu spraw.

Przywołanie głośnej amerykańskiej sprawy Roe v. Wade nie jest tu przesadą. Doskonale wiemy przecież, że właśnie precedensowymi orzeczeniami aborcyjne lobby próbuje promować zabijanie dzieci tam, gdzie społeczeństwa i narody sprzyjają obronie życia.

Dlatego natychmiast złożyliśmy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wniosek o możliwość przystąpienia do sprawy i złożenia naszej opinii. Dzięki kilkudziesięciu sprawom, w którym Trybunał uznawał już prawo Ordo Iuris do złożenia ekspertyz i tym razem ten etap powinien być formalnością.

W naszej opinii dla Trybunału nie tylko omówimy wszystkie błędy w przedstawionych okolicznościach faktycznych i naświetlimy konstytucyjną debatę zakończoną doskonałym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, ale także wypunktujemy inne nieprawidłowości związane ze skargą przeciwko Polsce, jak niedopuszczalność rozpatrywania skargi w sytuacji, gdy nie wyczerpano wszystkich środków odwoławczych przysługujących skarżącemu w prawie krajowym.

Poza interwencją przed ETPC przygotowujemy memorandum dla polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym wskażemy polskim urzędnikom, jakie interwencje może podjąć polska strona, by już na tym etapie postępowania odkłamać stan faktyczny tej sprawy i uniemożliwić orzeczenie wyroku w oparciu o fałszywe przesłanki.

Trybunał po stronie radykalnych aborcjonistów

Nasze wysiłki są tym ważniejsze, że sam Trybunał daje do zrozumienia, że chce odejść od długoletniej linii orzecznictwa przychylnej wolności sumienia.

Niedawno zakończyła się bowiem słynna sprawa szwedzkich położnych, którym odmówiono zatrudnienia z uwagi na odmowę uczestniczenia w aborcji. Pielęgniarki, reprezentowane przez goszczącą już niegdyś w Ordo Iuris mecenas Ruth Nordström, złożyły skargę na szwedzkie państwo, słusznie dowodząc, że padły ofiarą dyskryminacji z powodu swoich przekonań.

Jednak ETPC odrzucił ich skargę. Zdaniem trzech sędziów Trybunału prenatalne dzieciobójstwo należy do istoty zawodu położnej, dlatego uznali, że jeśli ktoś odmawia udziału w aborcji, niejako z założenia nie może wykonywać tej profesji.

Tym bardziej przygotowane przez nas ekspertyzy muszą przypomnieć, że prawo sprzeciwu sumienia to fundament demokratycznego państwa. To wentyl bezpieczeństwa, który pozwala w imię wolności sumienia wymówić posłuszeństwo prawu narzucającemu udział w zbrodni.

Komitet Ministrów atakuje wolność sumienia

Nasz ogromny niepokój budzą niedawne rekomendacje Komitetu Ministrów Rady Europyna temat stanu realizacji grupy trzech wyroków aborcyjnych, jakie zapadły wobec Polski w ostatnich latach.

Pierwszy z nich to sprawa Alicji Tysiąc, która skarżyła Polskę za nieprzeprowadzenie aborcji jej córki. Kobieta nie pogodziła się z opinią lekarzy, którzy uważali, że możliwość pogorszenia wady wzroku kobiety nie może być powodem do uśmiercenia rozwijającego się w jej łonie dziecka.

Szczególnie głośna była też sprawa „P. i S.”, medialnie nazwana „sprawą Agaty”, nastoletniej matki z Lublina, która wraz ze swoją matką oskarżyła państwo polskie za utrudnianie aborcji jej dziecka. Przypomnę, że po osobistej interwencji minister zdrowia Ewy Kopacz udało się znaleźć szpital, w którym dziecko zostało aborcyjnie uśmiercone, ale mimo to kobiety i tak oskarżyły Polskę o nieludzkie traktowanie i brak poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz prawa do wolności.

Również trzecia sprawa – R.R. przeciwko Polsce – dotyczyła aborcji. O nieludzkie traktowanie oskarżyła polskie szpitale matka, której nie udało się dokonać aborcji na córeczce z zespołem Turnera.

We wszystkich tych sprawach ETPC przyznał rację skarżącym i zasądził zadośćuczynienie finansowe.

To właśnie na podstawie tych wyroków Komitet Ministrów RE próbuje w swoich rekomendacjach zmusić Polskę, by przyjęła prawo, zgodnie z którym lekarze odmawiający dokonania aborcji będą musieli złamać swoje sumienie i wskazać placówkę, w której aborcyjnie uśmierca się ludzi na najwcześniejszym etapie rozwoju.

Odpowiadamy stanowczą reakcją prawną

Rekomendacje Rady Europy wprost godzą w polski porządek konstytucyjny. Dlatego przygotowujemy ekspertyzę, którą przekażemy wraz z memorandum do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym wezwiemy polski rząd, by podniósł tę kwestię na forum Rady Europy i przeciwstawił się próbom wywarcia presji na Polskę.

W analizie wykażemy przede wszystkim, że w Polsce nie istnieje prawo do aborcji, jak błędnie wskazywał w omawianych orzeczeniach Trybunał, a jedynie jej prawna dopuszczalność w pewnych okolicznościach. Ta zmiana w kwalifikacji aborcji ma ogromne znaczenie dla orzecznictwa.

Przypomnimy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który wprost wskazał, że zmuszenie lekarzy do wskazania innej placówki, w której dokonuje się aborcji, jest zmuszaniem do współudziału w aborcji i jest sprzeczne z polskim systemem prawnym chroniącym konstytucyjną gwarancję prawa do sprzeciwu sumienia.

Dowiedziemy również, że w wyroku dotyczącym tzw. sprawy Agaty oparto się na błędnych ustaleniach dotyczących stanu faktycznego – pominięto całkowicie presję, której poddawana była 14-latka ze strony swojej matki, a także fakt, że dziecko poczęło się nie w wyniku gwałtu, jak wskazuje wyrok ETPC, ale w wyniku czynu zabronionego, którym jest obcowanie płciowe z osobą małoletnią.

To bardzo ważne, byśmy odpowiednio zareagowali i stanęli w obronie zarówno niewinnego życia milionów dzieci, jak i prawa do sprzeciwu sumienia lekarzy. Zarówno wyrok, który zapadnie w sprawie związanej z prof. Chazanem, jak i reakcja Polski na proaborcyjne rekomendacje Rady Europy, będą miały ogromne znaczenie dla obrony życia w naszej Ojczyźnie.

Polski Sejm pracuje nad projektem, który może zmusić lekarzy do udziału w aborcyjnej procedurze

Z niepokojem monitorujemy także losy powstałego kilka miesięcy temu w resorcie zdrowia projektu zmiany ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Być może w efekcie międzynarodowych nacisków w tej obszernej nowelizacji znalazł się przepis, którego przyjęcie zmusiłoby dyrektorów szpitali do wskazywania miejsca, gdzie można dokonać aborcji.

Gdyby taka zmiana została przyjęta, uderzyłaby w wiernych misji obrony życia lekarzy,którzy tak jak prof. Bogdan Chazan odważnie odmawiają udziału w procederze aborcji.

W naszej analizie przedstawionej posłom wykazaliśmy, że nałożenie na podmioty lecznicze obowiązku wskazywania miejsca aborcyjnego uśmiercania dzieci jest niedopuszczalne z trzech głównych przyczyn.

Po pierwsze, konstytucyjny zakaz przymuszania do współudziału w czynie nieetycznym obejmuje wszystkich ludzi, niezależnie od pełnionej funkcji.

Po drugie, w znacznej liczbie przypadków kierownikiem danej placówki jest również lekarz, więc nałożenie tego obowiązku de facto wyłączyłoby część środowiska lekarskiego z możliwości skorzystania z prawa do sprzeciwu sumienia.

Po trzecie wreszcie, spełnienie takiego obowiązku nie jest możliwe również z praktycznego punktu widzenia, konstytucja zabrania bowiem tworzenia list ujawniających przekonania, w tym list lekarzy wykonujących aborcję. W tym zakresie nasze stanowisko poparła Naczelna Rada Lekarska.

Dlatego nasi eksperci zaproponowali poprawkę likwidującą niekonstytucyjny przepis projektu. Podczas dyskusji poparła ją część posłów, ale dotychczas nie została jeszcze przegłosowana. Propozycja czeka na rozpatrzenie przez Komisję Zdrowia.

Liczy na nas środowisko lekarskie

Z licznych rozmów wiem, że bardzo wielu medyków z nadzieją patrzy na wspólny wysiłek prawników Ordo Iuris i naszych Darczyńców. To dzięki obronie sumienia są już w Polsce szpitale, w których nie zabija się dzieci w prenatalnym okresie rozwoju.

Sam prof. Bogdan Chazan podkreślał, że „lekarze, którzy chcą bronić tego prawa, często są bezradni wobec swoich przełożonych i wielu z nich boi się im sprzeciwić. Grozi im albo zwolnienie z pracy albo piętrzenie przeszkód w karierze zawodowej. Są uznawani za gorszych lekarzy. Tu właśnie tak potrzebne jest Ordo Iuris. Działalność Instytutu daje gwarancję, że jeśli nasze sumienie zostanie narażone ma szwank, ktoś się o nas upomni, pomoże przebrnąć przez te trudne prawnicze spory i zachować czystość sumienia”.

Musimy być solidarni

Dlatego bardzo liczę na Pana pomoc w sfinansowaniu wszystkich tych działań, które musimy podjąć w obronie życia i sumienia na forum Rady Europy, przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka oraz w polskim parlamencie. Samo przygotowanie potrzebnych analiz prawnych, które już na tym wstępnym etapie postępowania przed Trybunałem strasburskim dowiodą, że wszczęto je na podstawie fałszywego stanu faktycznego sprawy, to koszt ok. 8 000 zł. Analizy związane z rekomendacjami Komitetu Ministrów Rady Europy odnośnie grupy wyroków aborcyjnych to wydatek rzędu 10 000 zł.

Te sumy to poważne obciążenie dla budżetu Instytutu, zwłaszcza teraz, gdy staramy się ograniczać wydatki, a jednocześnie dynamicznie wzrasta liczba spraw, w których o pomoc proszą prawników Ordo Iuris nasi rodacy.

Dlatego bardzo Pana proszę o przekazanie nam 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolnej innej kwoty, byśmy mogli wykorzystać wszelkie możliwe sposoby i chronić najważniejsze wartości – ludzkie życie, godność i sumienie.

 

Łączę wyrazy szacunku

P.S. Radykalni zwolennicy aborcji próbują wykorzystać organy Rady Europy do stworzenia nowego „prawa do aborcji” i podporządkowania mu innych praw i wolności obywatelskich, w tym wolności sumienia. Przypomina mi się linia obrońców morderców niepełnosprawnych w ramach niemieckiej akcji T4. Podczas powojennego procesu powoływali się oni na zgodność masowego mordu z prawem hitlerowskiego państwa. Warto dziś przypomnieć poruszające słowa ówczesnego oskarżyciela, który spuentował mowę końcową słowami „Sąd musi rozstrzygnąć, czy za ważniejszy uznaje kawałek papieru z rozkazem dyktatora, czy gromkie słowo wieczności „Nie zabijaj!”.





Zmieniony ( 30.04.2020. )