Czy globalne NIEWOLNICTWO jest naszym przeznaczeniem?
Wpisał: Ewa Działa-Szczepańczyk   
23.05.2020.

 

 

Czy globalne NIEWOLNICTWO jest naszym

przeznaczeniem?

Ewa Działa-Szczepańczyk

Doba „szalejącego koronawirusa” daje nam rzadką okazję rzetelnego zapoznania się z prawidłami funkcjonowania życia społecznego. Na naszych oczach rozgrywa się spektakl, a raczej operacja pt. „Skuteczne żerowanie na instynkcie samozachowawczym ludzi”.

Pokazano nam „jak na tacy”  jacy jesteśmy - jak łatwo nami manipulować odwołując się do naszego odwiecznego biologicznego strachu o własne życie. Wcześniej, również próbowano na różne sposoby wprowadzić nas w stan permanentnego strachu – a to straszono nas terroryzmem, masową przestępczością, odradzającym się faszyzmem, czy eksploatowaną ostatnio „do bólu” katastrofą klimatyczną spowodowaną przez nasz gatunek itp. Jednak skutki społeczne tych „strachów” były i są marne, bowiem odwołują się praktycznie do incydentów (strzelaniny, zamachy), a te mają to do siebie, że wywołują efekt myślenia ludzi w rodzaju: „tak owszem istnieje niebezpieczeństwo, ale te tragiczne zdarzenia dotykają innych nie mnie” [natomiast, sianie paniki klimatycznej ma na celu wykreowanie społecznego poparcia dla programu „przeciwdziałającemu” procesowi ocieplania naszej planety – czyli dla programu finansowego obciążenia krajów biednych, których gospodarka opiera się na węglu. Pikanterii temu programowi dodaje fakt, że to właśnie w tych krajach bogate kraje Zachodu umieściły brudny „dymiący” przemysł”].

Słowem, strach panował, jednak pożądane efekty społeczne nim wywołane raczej były marne. W związku z tym pomysłodawcy zarządzania strachem poszli dalej w swojej kreatywności. Zapewne nigdy nie zapomnieli skutku, jaki wywołała audycja radiowa o lądujących kosmitach na terenie USA czyli masowej społecznej paniki. Doszli do wniosku, że wykreowanie zagrożenia, które jest blisko i może odebrać nam życie w każdej chwili, jest bardziej skuteczne. Pandemia świetnie sprawdza się w roli takiego zagrożenia (dlatego WHO pospiesznie zmodyfikowała definicję pandemii) - któż by z tego pomysłu nie skorzystał, tym bardziej, że programy ubezwłasnowolnienia i atomizacji ludzi czekają na realizację już od lat – masowa inwigilacja, kontrola i przymus (czipowanie ludzi, przymusowe szczepienia, obrót bezgotówkowy i inne). A jak tu je wdrożyć małym kosztem i bez oporu społecznego? Proste - spowodować, by ludzie „świadomi zagrożenia” ze strachu o własne życie, dobrowolnie poddawali się np. szczepieniom czy odeszli od posługiwania się gotówką (bo przecież na banknotach i bilonie „siedzi” dybający na ich życie wirus), mało tego, sami się nawzajem dyscyplinowali w tym procesie samozagłady.

Myślę, że ta operacja pt „Koronawirus” była skrupulatnie i z pietyzmem przygotowywana od wielu lat. Czekano jedynie na właściwy moment, by ją wdrożyć. No i mamy to „szczęście”, że w niej właśnie uczestniczymy, ku uciesze „postępowych” siły naszej planety - nadzianych wszelkim bogactwem niczym dobry keks bakaliami.

Zmieniony ( 23.05.2020. )