Zasiłek dla bezrobotnych czy praca dla Niemca | |
Wpisał: Marcin Keler | |
28.12.2010. | |
Zasiłek dla bezrobotnych czy praca dla Niemca Niemcy walczą o robotnika z Polski Rodziny utracą swoje dzieci, a Polska „wygna” kolejną grupę swoich obywateli. W latach „80” Polskę opuścili wygnańcy polityczni, w ostatniej dekadzie – wygnańcy za chlebem, a teraz przyszedł czas na młodocianych. Nie jedna rodzina stanie przed dylematem – zapewnić dziecku zawód, pracę i ulżyć swojej biedzie, albo mieć dziecko przy sobie, ale bez perspektyw.
Marcin Keler http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=431 Prezes Niemieckiej Izby Gospodarczej - Otto Kaiser przyznaje, że werbowanie za granicą młodocianych cudzoziemców do nauki zawodu może stać się sprawą politycznie drażliwą. Jednak potrzeby są tak wielkie, że od paru lat trwają indywidualne zabiegi przedsiębiorców niemieckich o „narybek” z Polski. Na Opolszczyźnie składają oferty na wsparcie finansowe i doposażenie szkół zawodowych w niezbędne narzędzia, aby kształcić uczniów w konkretnych specjalizacjach. W Szczecinie we wrześniu b.r. odbyło się duże spotkanie na którym ofertę kształcenia Polaków złożyło przedstawiciele m.in. Fabryki maszyn drukarskich Heidelberger Druck, restauratorzy i hotelarze. Jak pisze Ewa Wesołowska w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, niemiecki system edukacyjny w porozumieniu z pracodawcami przygotowuje specjalną ofertę dla młodych Polaków. Za trzyletnią naukę w szkołach zawodowych niemieckich izb rzemieślniczych i udział w praktykach zawodowych tamtejszych zakładów pracy, młodzi Polacy mogą zarobić na pierwszym roku od 600 do 750 euro, a na trzecim nawet 1,5 tys. euro! Dodatkową zachętą jest oferta pracy w tamtejszych fabrykach po zakończeniu kształcenia. Niemal w całym kraju pustkami świecą wielkie ośrodki szkolenia zawodowego. Niektóre z nich, np. w Poczdamie, to bardzo duże kompleksy. Oprócz sal wykładowych i internatów są tam nowoczesne warsztaty mechaniczne, elektroniczne, a także fryzjersko-kosmetyczne czy gastronomiczne. Połowę zajęć przeznaczonych na naukę uczniowie spędzają jednak nie w ośrodku, ale pracując w firmach zrzeszonych w izbach rzemiosła. I dostają za to pieniądze: na pierwszym roku od 600 do 750 euro, a na trzecim nawet 1,5 tys. euro. Niemcy stać na wysokie finansowanie praktyk zawodowych, na przyzwyczajanie uczniów z Polski do ciężkiej pracy i dużych pieniędzy. Będzie przy tym okazja do germanizowania młodych Polaków. Alexander Legowski – szef działu informacji Niemieckiego Centralnego Związku Rzemieślników opisuje, na czym będzie polegać kurs przygotowawczy dla kandydatów z Polski i Czech: „…kurs potrwa trzy miesiące – będzie to intensywna nauka niemieckiego, ale też zapoznanie się z naszą kulturą, obyczajami i przede wszystkim nauka przepisów prawnych… a w ciągu trzech lat przygotujemy uczestników do wykonywania zawodu”. Brzmi niewinnie, ale nie trzeba być znawcą, żeby przewidzieć jakie mogą być skutki tak długiego rozstania nastolatka ze swoją rodziną i środowiskiem. Skutki społeczne będą dla Polski bolesne. Rodziny utracą swoje dzieci, a Polska „wygna” kolejną grupę swoich obywateli. W latach „80” Polskę opuścili wygnańcy polityczni, w ostatniej dekadzie – wygnańcy za chlebem, a teraz przyszedł czas na młodocianych. Nie jedna rodzina stanie przed dylematem – zapewnić dziecku zawód, pracę i ulżyć swojej biedzie, albo mieć dziecko przy sobie, ale bez perspektyw. Jak zawsze, tak i przy tej okazji kompromituje się polski rządowy system kształcenia młodzieży i służby do zwalczania bezrobocia. Według danych GUS 52 proc. absolwentów w Polsce ląduje na zasiłku dla bezrobotnych. Niemcy to wykorzystują bezwzględnie. Dlatego już dziś w punktach informacyjnych, w których można uzyskać informacje o nauce zawodu za Odrą, telefony się urywają. Przymus ekonomiczny rozstrzyga… |