Towarzisze, towarzisze.. !!
Wpisał: Józef Mackiewicz   
04.06.2020.

Towarzisze, towarzisze.. !!



Józef Mackiewicz, Lewa Wolna, str. 115 inn.



       W początkach maja 1919 roku przyjeżdża do Warszawy pan, liczący sobie 53 lata, z wyglądu zewnętrznego nie różniący się od tych starszych panów stolicy, którzy z zasady, bądź z opieszałości, nie zrywają z przestarzałą modą fin-de- siecle'u. Ciemne wąsy i broda łączą się w obfity zarost; włosy zaczesane z przedziałem na bok, z lekką tendencja ku łysinie wkraczającej od czoła; twardy krochmalony kołnierzyk z przypinanym krawatem; głęboko osadzone bystre oczy i prawie zawsze ciemne ubranie. Bywalców tego typu widywało się dużo po kawiarniach warszawskich, gdy przy małej czarnej, lub kuflu piwa, wykładali współbiesiadnikom swój” pogląd na politykę świata, lub krytykowali politykę własnego rządu. Kelnerka brała zapłatę w markach polskich, dziękowała niedbale za skromny napiwek, i odchodziła, ziewając dyskretnie w uniesiony do ust fartuszek. Przybysz często bywał w kawiarniach, zawsze się z kimś spotykał, nie budząc niczyjej ciekawości. W Warszawie zameldował się na nazwisko: Jan Karski.

         Ale pan Karski miał do pogadania nie tylko z tym i owym w kawiarni. Niezadługo po swoim przybyciu do Warszawy, zachowując odpowiednie dla swego wieku środki ostrożności w doborze dorożek konnych, udaje się również do pewnych mieszkań prywatnych. Tak więc odwiedza w prywatnym mieszkaniu wiceministra spraw wewnętrznych Józefa Becka (ojca 26-letniego Józefa, towarzysza broni Piłsudskiego). Odwiedza towarzysza z PPS, Tadeusza Hołówkę. Jeden i drugi są czynnymi organizatorami POW, najbliższymi współpracownikami naczelnika państwa. I tu odkrywa przyłbice. Jest osobistym, tajnym wysłannikiem Lenina.

       Poza tym nie potrzebuje się legitymować, albowiem gospodarze znają gościa osobiście: Julian Marchlewski, komunista polsko-niemiecki, współzałożyciel „Związku Robotników Polskich”, następnie SDKPiL, przywódca lewego skrzydła niemieckiej socjaldemokracji.

        Marchlewski vel Karski oświadczył z miejsca, iż gra jego będzie grą w otwarte karty. Nie zamierza wdawać się w krytykę polityki i stanowiska rządu polskiego. Ani w polemikę na temat różnic poglądowo-programowych dzielących poszczególne partie socjalistyczne. Chce od początku postawić sprawę jasno. Chce odwołać się do tradycji, sumienia i solidarności socjalistycznej w jednym tylko wypadku:

      - Możemy się kłócić, mówił, zwalczać nawet nawzajem. Ale nie możemy sobie wyobrazić, aby przywódcy Polskiej Partii Socjalistycznej, aby Józef Piłsudski, twórca ongiś „Organizacji Bojowej PPS”, bohater manifestacji zbrojnej na Grzybowie w 1904-ym, „krwawej środy”, zamachu na Skałona, na wołyński pułk lejbgwardii pod Łapami w 1907-ym, na pociągi pod Pruszkowem, Rogowem i Bezdanami, mógł się dzisiaj zdecydować na popieranie bezpośrednie czy chociażby pośrednie w jakimś stopniu, carskich generałów, admirałów i żandarmów! Wasze oddziały posuwają się w głąb Rosji...

         - Nie w głąb Rosji, lecz w głąb dawnych ziem Rzeczypospolitej Polskiej.

     - Nie będę się na ten temat spierał. Nie chodzi mi zresztą ani o dziedzinę terytorialną, ani militarną. Ale w imię uczciwości socjalistycznej, i zresztą zdrowego rozsądku, nie możecie przecie podtrzymywać Kołczaka, czy Denikina! Bo gdy oni zwycięża, starci zostaniecie bez reszty. Zrobił pauzę, po czym podjął tonem prawie obojętnym:

       - Chcę wam na marginesie, towarzysze, zwrócić ponadto uwagę na pewien szczegół w stanowisku Lenina. Jak wam wiadomo, powołaliśmy do życia rewolucyjne rządy: litewski, łotewski, estoński, etcetera. Lenin nie utworzył jednak rewolucyjnego rządu polskiego. Jest to wyjątek w stosunku do Polski dosyć wymowny, który zdaje się świadczyć, że obecnego rządu polskiego nikt nie zamierza obalać, ale znaleźć płaszczyznę, na której byłoby możliwe osiągniecie porozumienia i rozeznanie wspólnych interesów.

         Tajny wysłannik Lenina trafił na grunt podatny. Właściwie jego patetyczna elokwencja była nawet zbyteczna. Gdyż wódz naczelny i naczelnik państwa zarazem, pomijając wszelkie inne koncepcje polityczno-strategiczne i osobiste aspiracje odczuwał nieprzepartą awersję przede wszystkim do „białej" Rosji, z którą walczył przez całe swoje życie.

      Jeżeli więc chodziło o ten wyłącznie odcinek polityczny, nie było trudno znaleźć i ustalić wspólną platformę pomiędzy interesem rewolucji bolszewickiej i poglądem naczelnika państwa na interes nowo powstałej Polski.

        Najpierw organa prasowe PPS, a za nimi rządowe polskie, zostały zainspirowane w tym sensie, aby wskazywały w swych artykułach na większe niebezpieczeństwo, jakie grozić może Polsce od strony kontrrewolucji rosyjskiej, niż rewolucji rosyjskiej. Byl to pierwszy krok w nawiązaniu tajnej nici, która nie miała być prędko zerwana. Chodziło jedynie o zachowanie największych środków konspiracji i tajemnicy, nie tylko ze względu na Denikina, nie tylko ze względu na pewne elementy własnej armii i społeczeństwa, oraz pewnych osobistości w sferach rządowych polsldch, ale też ze względu na mocarstwa zachodnie, których reakcja w razie ujawnienia, nie zawsze mogła być przewidziana. Ale umiejętność konspiracji. to żywioł starych rewolucjonistów. Karski został w największej tajemnicy przerzucony z powrotem przez linie frontu do Moskwy, z tym, że po ustaleniu zasadniczego stanowiska niewykluczone będzie bardziej szczegółowe jego sprecyzowanie. .. Zanim jednak opuścił Warszawę, zgłosił pewną drobną prośbę, w imieniu Lenina i własnym. ..

* * *

     Gdy Lenin 29-go kwietnia 1917-go roku przybył po raz pierwszy do Petersburga z wygnania szwajcarskiego, i wysiadł na dworcu Finlandzkim, pierwsze jego słowa do witającego go tłumu, były:

     - Drodzy towarzysze, żołnierze, marynarze i robotnicy! Niedaleki jest moment, gdy towarzysz nasz, Karl Liebknecht, wezwie naród niemiecki do broni przeciwko własnym wyzyskiwaczom kapitalistycznym!. . .

       Rozumowanie Lenina było logicznie bezbłędne: Rewolucja wszechświatowa powinna się zacząć od opanowania Europy. Opanowanie Europy powinno się zacząć od opanowania Niemiec: „Niemcy są kluczem do Europy, Berlin jest kluczem do Niemiec". Nawet fatalny dla bolszewików Pokój Brzeski nie zdołał zmienić jak to dowcipnie nazwał pewien Żyd z Tarnowa, Sobelson tego „rozkładu jazdy”. Przeciwnie, Lenin postanowił wykorzystać dodatnie strony tego pokoju, w postaci. nawiązania stosunków dyplomatycznych z Niemcami, aby poselstwo w Berlinie zamienić na centralę bolszewickiej propagandy i akcji przewrotowej. Kierownictwo tego poselstwa obejmuje Adolf Abramowicz Joffe 20-go kwietnia 1918-go roku.

     Lenin przewiduje, że rewolucja bolszewicka w Niemczech winna wybuchnąć równocześnie z klęską na froncie zachodnim. Bezpośrednią akcję rewolucyjną przeprowadzić ma właśnie ów Sobelson, występujący pod imieniem Karola Radka. Lenin nie może się doczekać, jest tak przekonany o nieomylności swego planu, że już 1-go listopada 1918-go roku, na podstawie pierwszych nie sprawdzonych jeszcze pogłosek, „Prawda” moskiewska występuje z triumfalnym tytułem: „Rewolucja światowa rozpoczęła się!”

Była to wiadomość przedwczesna. Tymczasem Abwehra niemiecka poleca robotnikom. transportującym skrzynie przeznaczone dla poselstwa sowieckiego w Berlinie. zrzucić niby to „przypadkowo” ze schodów, na dworcu Friedrichshafen. Skrzynie się rozlatują, a z nich wypadają setki tysięcy ulotek wzywających do przewrotu. Rząd niemiecki nakazuje Joffemu i całemu personelowi poselstwa opuścić Niemcy w dniu 5-go listopada. Wprawdzie niektórym, jak naturalizowanemu w Niemczech Eugeniuszowi Levine vel Lewinowi, udaje się ukryć, ale główny inspirator i kierownik akcji podziemnej, Karol Radek, musi wyjechać.

W kilka dni później, 9-go listopada, istotnie wybucha rewolucja w Niemczech. Karol Liebknecht i Rosa Luxemburg, w oparciu o związek „Spartakusowców”, usiłują przeistoczyć ją w rewolucję bolszewicką. Natrafiają jednak na duże trudności.


dniu 30—go grudnia 1918-go zakłada on „Komunistyczną Partię Niemiec", a w styczniu 1919-go dokonywuje zamachu komunistycznego w Berlinie. Zamach się nie udał. Liebknecht i Rosa Luxemburg zostają zamordowani przez kontrrewolucjonistów. A Karol Radek aresztowany, i jako obcokrajowiec osadzony w więzieniu berlińskim. słynnym „Moabicie”... Największy rzeczoznawca spraw niemieckich w światowym ruchu komunistycznym!

...Otóż Julian Marchlewski, vel Karski, przedkłada w Warszawie uprzejmą prośbę, aby niejakiego Karola Radka. tj. urodzonego w 1885 roku w Tarnowie, Sobelsona, zechciał rząd polski wyreklamować jako obecnie obywatela polskiego, Lenin wysoko potrafi ocenić...

Do załatwiania spraw pewnej kategorii o charakterze szczególnie delikatnym, wyznacza Piłsudski zazwyczaj tajnego swego powiernika, kapitana Ignacego Boemera, wybitnego rewolucjonistę jeszcze z roku 1905-go, a w listopadzie 1918-go roku osobistego delegata Piłsudskiego do rokowań z niemiecką „Radą Żołnierska”.

- Boerner przyjmuje Radka na granicy niemieckiej, i w największej tajemnicy, pod fałszywym nazwiskiem, przewozi go przez Polskę do linii bolszewickich.

Wysoce inteligentny, przyjemny w konwersacji, Karol Radek, przygląda się ciekawie temu co widzi i słyszy wokół. Jest przez kilka dni tajnym gościem II-go Oddziału polskiego sztabu generalnego. Przekazany posterunkom bolszewickim, już trzeciego dnia składa w Moskwie, Leninowi, szczegółowy raport ze swych obserwacji w Polsce, i niektórych ciekawszych rozmów. W znacznym stopniu potwierdzają one obserwacje poczynione przez Marchlewskiego.

***

Mija kilka tygodni. W lipcu 1919-go, Julian Marchlewski, tym razem pod nazwiskiem Jan Kujawski, przybywa znowu do Polski. W Białowieży w środku Puszczy, odbywają się tajne rokowania.

Piłsudski deleguje tym razem do tych rozmów hr. S. M. Kossakowskiego i Aleksandra Więckowskiego, b. przedstawiciela dyplomatycznego Polski w Moskwie. Do ostatecznego porozumienia nie doszło. Jedynie do wstępnego „rozeznania orientacyjnego”, jak to ujęto formalnie.

W wyniku tego „rozeznania”, bolszewicy wycofują się z Mińska bez walki, a rząd „Lit-Biełu”, mimo deklaracyjnych wezwań do obrony przeciwko „pańskiemu uciskowi”, wyjechał do Smoleńska, nie ogłaszając mobilizacji na Białorusi. Z drugiej strony wojska polskie nie posuwają się za linię Berezyny. Marchlewski wraca do Moskwy z tym, że kontakt nie będzie zerwany, a następne tajne spotkanie odbędzie się w niezbyt odległym czasie.

Zmieniony ( 05.06.2020. )