Eutanazja wchodzi do Polski tylnymi drzwiami | |
Wpisał: dr Jerzy Jaśkowski | |
03.01.2011. | |
Eutanazja wchodzi do Polski tylnymi drzwiami Wnioski z dyskusji lekarzy- specjalistów “Niewiedza jest niebezpieczna” - JEkscelencja Arcybiskup Bolesław Pylak dr Jerzy Jaśkowski W związku z permanentnymi nagonkami na służbę zdrowia dokonano analizy piśmiennictwa medycznego pod kątem jego indoktrynacji i wprowadzania określonych zachowań lekarzy. W tym celu postanowiono nagłośnić jeden z artykułów dotyczących eutanazji, a opublikowany w czasopiśmie medycznym -Medycyna po Dyplomie. Omówienie tej pracy można znaleźć pod adresem http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2420&Itemid=53 we wpisie pt. “O lekarskiej “resuscytacji” i związkach z eutanazją, oraz na forum medycznym.
W/w artykuł cieszył się dużym zainteresowaniem PT Lekarzy, postanowiono więc dokonać wstępnej analizy dyskusji -wpisów dokonanych przez lekarzy pod tym artykułem.. Poniżej przedstawiono wyniki tej analizy.
Podstawowe problemy wyjściowej pracy można sprowadzić do dwu pytań.
1. Czy prawdziwe są twierdzenia PT Redakcji czasopism medycznych o zainteresowaniu lekarzy i czytelności ich produktów. 2. Jak jest znajomość podstaw prawnych działania lekarzy w ciągle zmieniającym się systemie przepisów . Innymi słowy jak szybko lekarza-wolnego zawodu- przerabia się na urzędnika.
Podstawą takiego postępowania był fakt drastycznego zmniejszenia się zarówno tytułów czasopism medycznych jak i liczby egzemplarzy. Jeszcze pod koniec lat 70-ych na “rynku” polskim było ponad 2000 tytułów czasopism naukowych w ilości ok. 10 milionów egzemplarzy
Istniał także obowiązek prenumeraty czasopism przez poszczególne zakłady medyczne. Obecnie wraz z oszczędnościami i prywatyzacją zdecydowana większość ośrodków medycznych zaniechała prenumerat. Także zdecydowana większość istniejących na rynku czasopism zaprzestała umieszczania uwag indywidualnych lekarzy w postaci np. rubryki - listów do Redakcji.
Wydaje się, że koncerny finansujące wydawnictwa, zmieniły zupełnie charakter czasopism medycznych. Z istniejącej dawniej wymiany informacji i doświadczenia pomiędzy lekarzami, stały się one reklamówki przemysłu farmaceutycznego. Drugą rolą tych czasopism jest dyktowanie zasad postępowania, czyli zamiast indywidualnego traktowania chorego, zmusza się lekarza do wypełniania procedur!!! systematycznie zmieniających się wraz ze zmianą warunków finansowania. Tworzy się tzw. wytyczne, wg. których lekarze muszą postępować pod groźbą utraty finansowania. Generalnie każdy współpracujący pracujący z Narodowym Funduszem Zdrowia doskonale to zna i wie jak trzeba postępować aby nie podpaść NFZ [ co rusz czytamy o zakwestionowaniu postępowania lekarskiego przez urzędników NFZ]
Tworzenie wytycznych postępowania medycznego, jest przymuszaniem PT Lekarzy do stosowaniem określonych procedur, stosowania określonych leków, ponieważ ewentualne postępowanie inne naraża lekarza na konflikt, a w przypadku sądowym na konsekwencje prawne.
Nic to, że tzw wytyczne nie mają podstaw naukowych jak np. ostatnia sprawa: narzucenie epidemii -pandemii grypy świńskiej poprzez zmianę jednego przepisu wprowadzonego na kilka miesięcy przed ogłoszeniem pandemii przez Światową Organizację Zdrowia - WHO. Dawniej epidemię można było ogłosić jeżeli na danym terenie wzrosła w istotny sposób liczba chorych np. o co najmniej 50%. A pandemię jeżeli co najmniej 6 sąsiednich krajów ogłaszało epidemię. Obecnie, od 2 lat , WHO może ogłosić pandemię na podstawie samego występowania danego wirusa lub bakterii w 6 krajach. Podpisana w 2005 roku konwencja, zezwala WHO na stosowanie przymusowych szczepień dostarczoną przez siebie szczepionką wszystkich mieszkańców państwa które ratyfikowało konwencję. Przypominam, że Polska ratyfikowała tą konwencję w 2007 roku. Jak wybiórczo jest ona stosowana można się spokojnie przekonać analizując chociażby występowanie kiły lub malarii na świecie. Na pewno zarazek występuje w większej liczbie aniżeli w 6 państwach, ale WHO nie ogłosiło pandemii tych chorób. Już raz przeżyliśmy taką sytuację, kiedy to pod pretekstem ratowania zdrowia, zmuszono lekarzy do podawania jodu po katastrofie w Czernobylu. Żadne prace naukowe nie upoważniały do takiego postępowania. Przeciwnie, FDA uważał, że jod wolno podawać dzieciom tylko w sytuacji kiedy spodziewana dawka przekroczy 25 remów, a ATA [ Amerykańskie Stowarzyszenie lekarzy Chorób Tarczycy] jeżeli ta dawka będzie większa od 50 remów. Podanie jodu w innej sytuacji jest bardziej toksyczne aniżeli ewentualne skutki radiacji. Jak Państwo wiecie dawka jaką wg oficjalnych danych otrzymali Polacy była 100 krotnie mniejsza. Po drugie jod wolno podać na 24 godziny przed dojściem chmury radioaktywnej, oraz 12 godzin po jej przejściu. Po tym okresie jest ona bezwartościowa w sensie profilaktycznym, a za to wysoce toksyczna. W Polsce podawano jod nawet miesiąc po katastrofie. Niestety przymus i odpowiednia propaganda zrobiły swoje [Raport o sytuacji w Polsce po katastrofie w Czarnobylu , GTN Gdańsk 1992]. Dlatego pytania postawione na początku artykułu, miały ocenić wpływu materialów drukowanych na postępowanie PT Lekarzy. Ogółem z komentarzem do artykułu [ blog] zapoznało się 1356 osób z tego 871 na blogu specjalistycznym Jest to ponad dwa razy więcej aniżeli średnia z liczby odwiedzających 10 innych tematów przypadkowo analizowanych. Mogłoby to świadczyć o zainteresowaniu tematem PT lekarzy. Niestety większość wpisów nie dotyczyła tematu postu. Część wpisów była bardzo oryginalna, np. wpis : co prawda nie znam artykułu źródłowego, ale... [ chociaż podano adres pod którym można było zapoznać się z pracą dostępną w internecie??!!] Postanowiliśmy rozszerzyć temat. Wpisów dokonano 42. z tego niestety aż 60 % było nie związanych było z tematem, Niektórzy zabierali głos aż 6 razy , dwu było po 4 razy, a 6 po dwa razy. Tak więc tylko ok 40 % wpisów dotyczył problemu eutanazji. Niestety tylko dwa wpisy odniosły się do meritum problemu, to znaczy czy w obecnym systemie prawnym obowiązującym w Polsce, lekarz ma za zadanie ratować życie ludzkie czy też nie. Czy lekarz może być pociągnięty do odpowiedzialności za takie lub inne zaniechanie działania? Jest to szczególnie istotne ponieważ analiza prasy wykazała aż 8 ataków na PT Lekarzy w ciągu jednego tygodnia!!! Tematem wystąpienia nie była analiza jakiegoś jednego szczególnego przypadku!!! Tylko zasada czy wolno z góry zaprzestać lub nie jakiegoś działania medycznego!!! w tym przypadku reanimacji. Poza tym obowiązujące do chwili obecnej przepisy prawne oraz Kodeks Etyki lekarskiej zobowiązują lekarza do udzielania pomocy w każdej sytuacji. Rozumiem kobietę-lekarza, która jak pisze “ma jaja” i trzyma chorego w czasie agonii za rękę ale nie taka jest jej rola jako lekarza. To rola rodziny, przyjaciół znajomych itd.. Lekarza szkoli się [ i sam wyrzeka się “spokojnego życia”] 30-50 lat po to aby wykorzystywał swoją wiedzę ratując życie nawet w sytuacjach zdawałoby się. beznadziejnych. Jaki byłby cel tych wszelkich wyrzeczeń i szkoleń przez te 50 lat? aby trzymać chorego za rękę??? Jest to sytuacja podobna do tej jaka panuje już w innych krajach Unii Europejskiej. Np w Holandii umiera poprzez uśmiercenie ponad 12 ludzi dziennie!!! [Około 4000 rocznie w malutkiej Holandii- dwa województwa w Polsce]. Tylko w tych krajach obowiązują odpowiednie ustawy i procedury odgórne, a nie indywidualne podejście mniej lub bardziej “zmęczonego” doktora. Jak wiadomo w tych krajach, szpitale państwowe stosujące źle zrozumianą eutanazję pustoszeją, a prywatne -katolickie są oblegane właśnie z powodu zakazu stosowania zaniechań reanimacji. Wprowadzanie zasad podobnego postępowania jak w Holandii także w Polsce może doprowadzić do unikania przez pacjentów porad lekarskich i ucieczki do znachorów. Co niestety już się coraz bardziej obserwuje. Liczba rozmaitego rodzaju magów i szarlatanów jest wyraźnie wzrastająca!!! Obecnie j¨ż ok 100 000 “magów” działa oficjalnie w Polsce tj. prawie tyle samo co lekarzy. Rynek “magi” to ok 3 miliardów złotych. Poza tym jak się chce uśmiercać ludzi na zasadzie podpisu przez chorego, kartki papieru, na ktorej on rzekomo zgadza się na zaniechanie reanimacji, czy komisyjnego werdyktu grupy osób trzecich, to po co szkolić lekarza przez tak długi okres? Wystarczy kat i takie pokoje umierania powinny być przy sądach. Jak ktoś nie chce żyć, a prawo na to zezwala, to niech idzie do “ludzkiego” wymiaru sprawiedliwości, podpisze odpowiednie papiery i wyszkolony w okresie co najwyżej tygodnia osobnik poda mu zastrzyk.
Nie rozumiem dlaczego tym ma zajmować sie Lekarz??!
Przynajmniej na razie, chory człowiek nie po to idzie do szpitala aby tam go uśmiercali. On wierzy, że szpital mu pomoże. Gdyby miał inne zdanie to nie szedłby do szpitala, ale zostawał w domu. Taka idea przyświecała powstawaniu szpitali od kilku tysięcy lat.
W celu dokonania wstępnej analizy, postanowiono podzielić PT “wpisowiczów” w zależności od okresu kiedy kończyli studia. Analiza materiału wskazuje, że najwięcej wpisów nie związanych z tematem była w grupie lekarzy do 10 lat po ukończeniu studiów, czyli już w okresie wprowadzania przez mas media zwyczajów-etyki unijnej. Stanowili oni 40 % uczestników. Ta grupa wykazała największą nieznajomość obowiązujących w Polsce przepisów prawnych.
`Drugą grupę wpisów stanowili “wpisowicze”, którzy ukończyli studia w tzw czasach okrągłostołowych, czyli w okresie “intensywnych”, przetasowań wartości etycznych i prawnych. Z medyka -powołania na medyka- biznesmena. Zaczęła się gwałtowna prywatyzacja, zaczęły się zmiany obowiązujących przepisów prawnych na tzw przygotowawcze do UE. W ślad za tym poszły zmiany programów studiów i tworzenia nowych podmiotów np. kas chorych [ dla przypomnienia przed wojną tylko 12% ludzi było zapisanych do kas chorych]. Efektem tych przemian jest gwałtowne zmniejszenie liczby godzin trwania studiów medycznych, a obecnie próby likwidacji stażów podyplomowych. W tej grupie [grupa ta stanowiła 45% uczestników dyskusji] także zdecydowana większość wpisów nie dotyczy meritum sprawy, a zupełnie obocznych problemów. Praktycznie wręcz występuje chwalenie się, cyt: “praktycznie każdego dnia podejmuję decyzję o odstępuję od resuscytacji....kiedy to jest możliwe informuję o tym rodzinę”. [czyli uczucie boskości]. “mamy specjalny formularz, który pacjent może podpisać, będąc w pełni władz.”.’ A przecież takie postępowanie jest niezgodne z obowiązującym, przynajmniej na razie, prawem. Młody adept nie zdaje sobie sprawy, że jego “równieśnicy z prawa” -młodzi prawnicy, tylko czekają na taką sprawę. Oni także chcą sie wykazać, i jak można to śledzić jest coraz więcej spraw oskarżających lekarzy o zaniedbania, błędy, wynikające z nieznajomości przepisów. Chory udający się do szpitala nie jest w pełni świadomy z powodu choroby, przyjmowanych leków. Wielokrotnie to podkreślano w uzasadnieniach sądów. Każdy chociaż troszeczkę zorientowany w obowiązujących przepisach wie, że nawet przy dowolnej sprzedaży, wiarygodny jest tylko podpis złożony w obecności notariusza. Nie słyszałem jeszcze o dyżurach notariuszy w izbach przyjęć. Tak więc podpis złożony od hoc na karteczce w izbie przyjęć, nie posiada wielkiego znaczenia. Tym bardziej, że żaden Monitor Polski ani Dziennik Urzędowy nie opublikował takiego druku zgodnego z ustawą, jaką? Trzecią grupę stanowili “wpisowicze” [15%] którzy kończyli studia w miarę stabilnych warunkach. Jest to grupa nieliczna, trudno więc o jakieś uogólnienia. Wpisy dotyczą meritum. Są także ostrzeżenia mówiące wprost, że obecne przepisy wymagają prowadzenia reanimacji. Zastanawiające wobec tego była ta chęć brania udziału w dyskusji nie związanej z podstawowym problemem. Czyżby to świadczyło o trudnościach w zrozumieniu czytanego tekstu, o czym głośno mówią poloniści? Czy jest wynikiem chęci wyładowania się obojętnie na jaki temat.? Odpowiedź na to pytania wymaga prowadzenia dalszych badań. Zastanawiająca jest także agresja młodych ludzi ad personam a nie ad meritum. Medycyna zna takie przypadki kiedy to frustracja objawia się agresją. Daje dużo do myślenia, taka agresja młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają pracę zawodową. Z jednej strony świadczy to o tym, że kolejne zmiany programów studiów medycznych nie przygotowują odpowiednio lekarzy do pracy zawodowej. Z drugiej strony może świadczyć o rozminięciu się oczekiwań z brutalną rzeczywistością dnia codziennego. Szczególne zaskoczenie wywołał wpis młodej lekarki, chwalącej się podsuwaniem chorym druku zwanego z angielska - “Do not resuscytation - czyli zgody na rezygnację z reanimacji. Nie wspominając,że rozwój medycyny to jest walka z chorobą w każdej postaci, nawet najbardziej beznadziejnych to ta młoda adeptka sztuki medycznej nie widzi, że swoim postępowaniem obniża swoją wiedzę. Każde bowiem zaniechani powoduje “chodzenie na łatwiznę”.Po co się męczyć, latwiej namówić chorego na podpisanie druku i potem spac spokojnie, przecież chory sam nie chciał reanimacji. Poziom wpisów tej grupy niestety nie odbiega od podobnych wpisów na blogach gazet codziennych. Zdawałoby się, że blog specjalistyczny, będzie się różnił w sposób istotny od tzw prasówki. Niestety tego nie zaobserwowano. Podobnie jak w wpisach gazetowych także tutaj wpisowicze wstydzą sie podawania własnych nazwisk. Jest to istotna różnica w zmianie świadomości młodego pokolenia. Dawniej lekarz był dumny ze swego nazwiska i starał się nie ukrywać za ksywami. Obecnie jak widzimy odwaga tanieje za pseudonimami. Wnioski: 1. wydaje się konieczne aktualizowanie wiedzy medyczno-prawnej lekarzy. Próby wprowadzania przez kolejne rządy nowych przepisów mogą narazić PT Lekarzy na stały konflikty z prawem. Widoczny wzrost “odszkodowań- zadośćuczynień” serwowany przez sądy wskazuje na powagę sytuacji. 2. Całość programu ‘edukacji” środowisk medycznych wskazuje na realizację dawnego planu tzw raportu Rzymskiego z 1970 roku, który to program zakładał zmniejszenie populacji Polaków do 15-17 milionów będącej zapleczem siły roboczej dla Europy " Milsza mi niebezpieczna wolność, niż bezpieczna niewola" Rafał Leszczyński XVI Wiek |