Głównym beneficjentem dofinans. procedury "in vitro" z pieniędzy podatników - prywatne kliniki.
Wpisał: Paweł Woliński   
28.07.2020.

Głównym beneficjentem dofinansowania procedury "in

vitro"

z pieniędzy podatników jest osiem prywatnych klinik

 

Paweł Woliński z zespołem CitizenGO petycje@citizengo.org

Minęło 5 lat od uchwalenia ustawy o leczeniu niepłodności. Reguluje ona m.in procedurę in vitro czyli tzw. zapłodnienia pozaustrojowego.

Po tym jak w 2016 roku rząd Zjednoczonej Prawicy zrezygnował z udzielania dofinansowania na tę metodę własne programy finansowania zaczęły ogłaszać poszczególne samorządy.

Nie wchodząc w ocenę etyczną in vitro i faktu finansowania z pieniędzy podatników tej budzącej kontrowersje procedury mamy dziś pierwsze dane statystyczne, które obrazują skuteczność takich programów oraz to, kto i czyim kosztem w rzeczywistości na nich korzysta.

Apelujemy do Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego, by bronił dobra par borykających się z niepłodnością, w konfrontacji z interesami ekspansywnego lobby in vitro.

Dobrze ilustruje cały problem program tego typu realizowany w Warszawie od 2017 roku.(1)(2)

Na podstawie danych ujawnionych przez stołeczny ratusz można wywnioskować, że głównym beneficjentem dofinansowania procedury in vitro z pieniędzy podatników jest osiem prywatnych klinik zajmujących się tzw. medycznym wspomaganiem prokreacji. (3)

Wygląda bowiem na to, że do programu kwalifikuje się pary, które być może w ogóle nie powinny z niego korzystać.

Dostępne dane pozwalają też przypuszczać, że warszawski program służy w gruncie rzeczy podsycaniu popytu na usługi biznesu in vitro wykorzystując do tego pieniądze podatników oraz zdeterminowanych par mających problemy z płodnością.

Jest to możliwe między innymi z powodu przyjętych, za rządów koalicji PO-PSL, w ustawie o leczeniu niepłodności kryteriów kwalifikowania do programu pozwalających na kreowanie takiego sztucznego popytu na usługi in vitro.

W myśl polskiej ustawy wystarczy bowiem, by para miała za sobą jedynie 12 miesięcy nieskutecznego leczenia niepłodności innymi metodami. Ten okres może być nawet dowolnie krótszy o ile, jak mówią zapisy ustawy, „zgodnie z aktualną wiedzą medyczną nie jest możliwe uzyskanie ciąży w wyniku zastosowania innych metod”.

Tymczasem zgodnie z danymi WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) 84% kobiet zachodzi w ciążę po roku regularnego współżycia, kolejne 8% po dwóch latach, zaś ostatecznie po pięciu latach bezskutecznie starania dotykają mniej niż 2% par.(4)

Mając na uwadze tę prawidłowość Wielka Brytania wydłużyła już dawno okres bezskutecznych starań o dziecko, kwalifikujących do programu in vitro, z dwóch, do trzech lat.

Z jednej strony jest to przykład dbałości o racjonalne wydatkowanie pieniędzy publicznych, skoro po trzech i więcej latach starań odsetek par nadal borykających się z niepłodnością spada poniżej 2%. Z drugiej zaś wzorzec, jak państwo powinno chronić konsumentów w obszarach, w których z powodu braku specjalistycznej wiedzy oraz silnego zaangażowania emocjonalnego są bezbronni wobec dwuznacznych biznesowych praktyk przemysłu tzw. wspomaganego rozrodu.

Wezwijmy do działania Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego, by bronił niepłodne pary przed dwuznacznymi etycznie praktykami biznesu in vitro.

Niestety polskie samorządy coraz częściej ulegają emocjonalnym naciskom lobby prywatnych klinik in vitro.

Dzięki samorządowemu dofinansowaniu, pod hasłem większej dostępności tej metody de facto ma miejsce drenaż kieszeni par, które, gdyby okres kwalifikacji był wydłużony co najmniej o dwa lata, być może wcale nie musiałyby korzystać z kosztownych procedur zapłodnienia pozaustrojowego.

Bywa, że dofinansowanie samorządowe nie pokrywa nawet 30% kosztów uczestnictwa pary w programie.

Skoro samorządy nie potrafią ochronić przeżywających swój dramat par borykających się z problemami z płodnością przed agresywną promocją jednej metody i siłą lobby przemysłu in vitro musi to zrobić ustawodawca.

Wydłużając minimalny okres bezskutecznego leczenia niepłodności Państwo zadba nie tylko o pary, które są dziś narażone na ponoszenie wydatków na usługi, których być może nie będą w dłuższej perspektywie potrzebować, ale także o racjonalne, a nie motywowane ideologicznie, wydatkowanie pieniędzy podatników przez władze samorządowe.

Dlatego zwracamy się z petycją do Ministra Zdrowia o ochronę par, których ogromne pragnienie posiadania potomstwa jest z pełną świadomością wykorzystywane przez właścicieli tzw. klinik leczenia niepłodności.

Dziękuję za wszystko, co Państwo robią, by bronić życia, rodziny i wolności.

Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO

Zmieniony ( 28.07.2020. )