Za co oni nas sprzedali?AstraZeneca !!!
Wpisał: "Oni", AstraZeneca   
09.10.2020.

 

 

Za co oni nas sprzedali?

Być zdrowym za cenę filiżanki kawy - o wyborze którego musimy dokonać

- Umowa z Astra Zeneką gwarantuje dostarczenie pierwszej partii już w grudniu 2020 r., jeżeli szczepionka zostanie dopuszczona do obrotu


 betacool http://betacool.szkolanawigatorow.pl/byc-jak-pink-panther-czyli-zdrowie-w-cenie-kawki


Mało kto już pamięta o ostatnim szczycie w Davos, który był o tyle szczególny, że Polska miała tam swój własny domek i podobno do tego domku przychodzili inwestorzy, którzy chcieliby robić w naszym kraju interesy.

Aby sobie odświeżyć pamięć należy wstukać w popularną wyszukiwarkę słowa: premier, Davos, inwestycje i wyskoczy nam cała lista odważnych i dynamicznych przedsiębiorców chcących zainwestować 1,5 miliarda złotych. Na stronie jest 10 wyników wyszukiwań, więc powinniśmy spodziewać się 15 miliardów wpompowaną w naszą gospodarkę. Gdy przyjrzymy się tym wpisom nieco bliżej, okaże się, że jedynym odważnym inwestorem stawiającym na nasz kraj była firma, AstraZeneca którą Forbes określił mianem światowego giganta biofarmaceutycznego.

Firma ta była już wcześniej obecna w Polsce i głośno chwaliła się flotą samochodową przyjazną światu i środowisku i najpiękniejszymi biurami w Polsce, które mają przypominać każdemu pracownikowi, że w centrum wszystkich działań firmy jest pacjent.

W listopadzie 2019, a więc tuż przed spotkaniem w Davos AstraZeneca rozpoczęła współpracę z Uniwerystetem Warszawskim.

Płaszczyzny porozumienia zostały nakreślone w ten sposób:

"Studenci i naukowcy UW uzyskają szerszy dostęp do ekspertów posiadających unikatową praktykę biznesową i wiedzę o sektorze innowacji farmaceutycznych.

Natomiast będąca w światowej czołówce najbardziej innowacyjnych firma biofarmaceutyczna, jaką jest AstraZeneca, zyska możliwość rozwijania wybranych pomysłów naukowców UW i przekuwania ich w praktyczne sposoby leczenia dla pacjentów na całym świecie".

Już 23 stycznia, czyli dzień po komunikacie z Davos, ukazał się wywiad z prezesem polskiego oddziału firmy, który tak dookreślał model współpracy:

"...polscy specjaliści mają dzięki naszej inwestycji dostęp do najwyższego poziomu know-how w tej branży; mogą pracować we własnym kraju. Mamy u nas polskich naukowców, którzy kształcili się i pracowali w najlepszych zagranicznych ośrodkach akademickich i zdecydowali się na powrót do Polski i pracę z nami".

Po czym dodawał:

"Potrzebujemy w biotechnologii efektu Małysza – jednego człowieka, którego sukces zaszczepi chęć odniesienia podobnych sukcesów u kolejnych zawodników".

Nie jestem pewien, czy jest to efekt Małysza, czy efekt WOW, ale premier Morawiecki trafił w tym Davos w tak zwaną dziesiątkę, bowiem firma, z którą zapewnił sobie tak owocną współpracę, udowodniła, że jest na rynku biomedycznym prawdziwym liderem.

Już 15 czerwca 2020 fachowy portal "Polityka zdrowotna" za Reutersem doniósł:

"Umowa między AstraZeneca i czterema krajami europejskimi dotycząca szczepionek COVID-19 obejmuje podział do 400 mln dawek między członków Unii Europejskiej, proporcjonalnie do liczby ludności - donosi Reuters. 

Reuters powołując się na "francuskie źródło w biurze kancelarii prezydenta" w weekend miało dojść do popisania umowy między brytyjskim producentem AstraZenecą a Francją, Niemcami, Włochami i Holandią na dostarczenie do 400 milionów dawek potencjalnej szczepionki.

-Zasada umowy polega na tym, że szczepionki będą dystrybuowane proporcjonalnie, w zależności od liczby ludności- czytamy. Producent miał zagwarantować produkcję szczepionek w Europie. 

Jak poinformowali w poniedziałek przedstawiciele Holandii, "szczepionki będą dostępne dla wszystkich krajów UE, które przystąpią do programu". 

W dniu 31 lipca  portal "Polityka zdrowotna" doniósł, że firma chce się zabezpieczyć na ewentualność, gdyby produkt nie był tak perfekcyny jak polskie biura firmy:

"AstraZeneca otrzymała ochronę przed przyszłymi roszczeniami z tytułu odpowiedzialności za potencjalne niepożądane działanie szczepionki COVID-19, w większości krajów, z którymi producent zawarł umowy na dostawy wyczekiwanego remedium na pandemię - informuje agencja Reutera.   

- To wyjątkowa sytuacja, w której jako firma po prostu nie możemy ryzykować, jeśli za ... cztery lata szczepionka wykaże skutki uboczne - powiedział agencji Reutera Ruud Dobber, członek zarządu AstraZeneca. - W zawartych przez nas umowach prosimy o zwolnienie z odpowiedzialności kontraktowej - mówił 

Jak informuje przedstawiciel producenta szczepionek, większość krajów godzi się na takie rozwiązanie, "ponieważ leży to w ich interesie narodowym ”. Podkreślił przy tym, że zarówno AstraZeneca jak i organy regulacyjne stawiają bezpieczeństwo jako najwyższy priorytet.

Które kraje zgodziły się zwolnić z odpowiedzialności producentów?

Jak stwierdzili w rozmowie z agencją Reutera urzędnicy UE, odpowiedzialność za szczepionkę była jednym z kontrowersyjnych punktów w europejskich działaniach na rzecz zabezpieczenia dostaw potencjalnych szczepionek COVID-19"

11 września przedstawiciel firmy wspomniał o konieczności partnerstwa z rządem.  Jego słowa przytoczył portal "Co w zdrowiu":

"- Koncerny farmaceutyczne potrzebują rządowej pomocy finansowej w opłaceniu potencjalnych pozwów - powiedział w czwartek dyrektor generalny AstraZeneca - Pascal Soriot. Zapewnienie wytwórcom leków ochrony w zakresie kompensacji w czasach pandemii powinno być typową procedurą. Zgodnie z amerykańskim prawem możliwe jest udzielenie rządowego zapewnienia o nie możności pozwania. - Jest to szersza ochrona niż ta, na którą mogą liczyć producenci działający ma terenie Europy - stwierdził. Obecnie prawo w Europie stanowi, że każdy może pozwać koncern, jednak rządową pomoc w pokryciu kosztów producent może otrzymać jedynie w pewnych okolicznościach. W świetle pościgu za szczepionką na COVID-19 taka forma ochrony była kwestią sporną podczas negocjacji z Komisją Europejską.

- Oferujemy szczepionkę "po kosztach", dlatego oczywistym jest, że potrzebujemy partnerstwa z rządem nie tylko w zakresie wytwarzania, ale także w aspekcie bezpieczeństwa oraz odszkodowań - dodał dyrektor AstraZeneca. Doprecyzował, że celem odszkodowań z punktu widzenia koncernów jest pomoc udaremniania nieuzasadnionych pozwów. - W innym wypadku koncerny będą tonęły w pozwach, tych zasadnych oraz tych niezasadnych. Wtedy dalsze prace nad szczepionką staną się nierentowne i żadna firma nie będzie chciała się tego podjąć. To wybór, który musimy podjąć jako społeczność - skwitował".

Ja chciałbym zauważyć, że "wybór, ktróry musimy podjąć " nie do końca jest chyba wyborem, ale to moja prywatna opinia i nie trzeba się z nią zgadzać.

Rozumiem natomiast obawy koncernu, bowiem w roku 2010 doszło do mało komfortowej sytuacji, w której dobre chęci firmy wobec pacjentów, zostały przez nich samych źle ocenione, a na dodatek wycenione, o czym pisał portal "Puls medycyny":

"Koncern farmaceutyczny AstraZeneca zapłaci w ramach ugody z pacjentami poszkodowanymi w wyniku przyjmowania Seroquelu 198 mln dol. – informuje Associated Press.
Chodzi o
Seroquel - lek na schizofrenię, którego sprzedaż w zeszłym roku sięgnęła 4,9 mld dol. Okazało się, że lek zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy i innych chorób".

Jeszcze we wrześniu ciekawą rozmowę z Radu Rasinarem, prezesem zarządu AstraZeneca Pharma Poland oraz AstraZeneca Area Vice President CEE-BA Region zamieściło pismo "Do Rzeczy":

Pan prezes nie omieszkał pochwalić się chwalebnym podejściem i formule non profit, która sprawi, że koszt szczepionki będzie zbliżony do kosztu filizanki kawy:

"Co istotne, zobowiązaliśmy się również jako firma do zapewnieniu dostępu do opracowanej przez AstraZeneca szczepionki na równych zasadach również krajom rozwijającym się i na czas pandemii COVID-19 udostępnimy je w formule not for profit (bez zysku). To działanie bez precedensu ze strony komercyjnej firmy farmaceutycznej. Dzięki temu koszt dawki szczepionki będzie zbliżony do kosztu filiżanki kawy".

Takie deklaracje należy doceniać. 8 września decyzją pani minister Emilewicz Astrazeneca otrzymała status centrum badawczo-rozwojowego : źródło: Puls Medycyny https://pulsmedycyny.pl/astrazeneca-otrzymuje-status-centrum-badawczo-rozwojowego-1001555

"który uprawnia do korzystania z różnych ulg, m.in. odliczania od podstawy opodatkowania do 150 proc. kosztów uzyskania przychodów poniesionych na działalność badawczo-rozwojową. Centra badawczo-rozwojowe mają także możliwość zwolnienia m.in. na zasadach pomocy de minimis z podatku od nieruchomości oraz podatku rolnego i leśnego"

Dzień później pojawił się komunikat, który mógł nieco niepokoić wszystkich pacjenów z niecierpliwością oczekujących na pojawienie się szczepionki. Donosiły o tym portal "Emergency Live" i portal "ISB Zdrowie":

"Koncern farmaceutyczny AstraZeneca poinformował na Twitterze o wstrzymaniu testów klinicznych eksperymentalnej szczepionki na koronawirusa. U jednej z osób, która brała udział w testach, wykryto groźne skutki uboczne.

Według rzecznika koncernu „standardowy proces przeglądu wyników skłonił do przerwy w szczepieniach w celu zbadania zabezpieczeń”. Posunięcie to określił jako „rutynowe”.

AstraZeneca razem z brytyjskim uniwersytetem Oxford opracowuje szczepionkę na COVID-19. Do niedawna wydawało się, że to właśnie ta szczepionka jest najbliższa komercjalizacji. Firma podpisała nawet umowę z European Inclusive Vaccines Alliance (IVA) na dostawy, które miały zostać uruchomione do końca 2020 r".

22 września portal "Radio Zet zdrowie" donosił o kolejnym problemie, którym okazał się następny niepokojący przypadek:

"Po ujawnieniu informacji, że przypadki zachorowania po podaniu szczepionki na koronawirusa były dwa, na firmę Astra Zeneca posypały się gromy za zwlekanie z informacją i odmówienie podania szczegółów choroby. W obu sytuacjach testy przerwano, żeby umożliwić ocenę bezpieczeństwa niezależnym organom.

Astra Zeneca, w arkuszu informacyjnym dla ochotników, datowanym na 11 września 2020 r., zapewnia, że „jest mało prawdopodobne, aby były one związane ze szczepionką lub nie było wystarczających dowodów, aby stwierdzić, że choroby były lub nie były powiązane ze szczepionką ”. Badania kliniczne III fazy wznowiono, choć tylko w Wielkiej Brytanii, Brazylii, Indiach i Afryce Południowej. Stany Zjednoczone wydały decyzję odmowną".

Badanie niepokojących przypadków nie zajęło wiele czasu, bowiem 24 września portal "Medonet" doniósł o wznowieniu testów, choć jeden kraj wysoko rozwinięty się z nich wycofał:

"Testy w Wielkiej Brytanii, RPA, Brazylii i Indiach zostały wznowione, wciąż jednak zatrzymane są w Stanach Zjednoczonych. Taka decyzja niepokoi ekspertów. Sondaże wskazują, że Amerykanie są coraz bardziej nieufni wobec przyjmowania szczepionki na koronawirusa. Jak dotąd szczepionkę AstraZeneca otrzymało ok. 18 tysięcy osób na całym świecie.

W odpowiedzi na wezwania naukowców Uniwersytet Oksfordzki, z którym AstraZeneca współpracuje, upublicznił 111 stronicowy protokół, w którym stwierdza m.in., że celem badań jest szczepionka o 50 proc. skuteczności. Taki próg wyznaczyła Agencja ds. Żywności i Leków w swoich wytycznych dotyczących szczepionek przeciwko COVID-19".

Domyślam się, że testy przebiegły szybko i pomyślnie bowiem 1 października portal "Szczepienia Info" obwieścił że:

"1 października 2020 r. Komitet ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi (CHMP) w Europejskiej Agencji Leków (EMA) rozpoczął etapową ocenę szczepionki wektorowej przeciw COVID-19 opracowywanej przez firmę AstraZeneca we współpracy z Uniwersytetem w Oksfordzie".

Na tę pomyślną wieść zareagował przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, o czym poinformował w dniu 6 października Onet. Także 6 października portal "W Gospodarce" doniósł, że:

"Wśród dziewięciu potencjalnych szczepionek wytypowanych przez COVAX trzy są obecnie w ostatniej, trzeciej fazie badań klinicznych. Badania jednej z nich, opracowanej przez Uniwersytet Oksfordzki i koncern AstraZeneca, zostały wstrzymane z uwagi na poważną chorobę jednego z uczestników. Szeroka dystrybucja drugiej, należącej do amerykańskiej firmy Moderna, spodziewana jest najwcześniej pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku.

Tymczasem Europejska Agencja Leków poinformowała we wtorek o rozpoczęciu monitorowania w czasie rzeczywistym danych z badań nad szczepionką koncernów Pfizer i BioNTech, co ma w zamierzeniu przyspieszyć ewentualne wydanie zgody na dopuszczenie specyfiku na rynek. (PAP)"

Tego samego dnia "Onet" powołując się na "Gazetę Prawną" poinformował nas o tym, jakiego wyboru dokonał nasz rząd, a przynajmniej jakie są wstępne tego wyboru założenia. Gazeta w tytule informuje i zastanawia się "Rząd zamówi 20 mln dawek szczepionki na COVID-19. Do kogo trafią w pierwszej kolejności?", a Onet rozwija:

"Z założeń wynika, że będzie on dostępny dla wybranych grup, w tym przede wszystkim pracowników służby zdrowia, a także osób po 65. roku życia oraz z chorobami współistniejącymi. Decyzja o tym, jakie preparaty ostatecznie zostaną podane Polakom, należy do Ministerstwa Zdrowia. Rząd wybiera z puli sześciu, których zakup wynegocjowała Komisja Europejska. Z naszych informacji wynika, że w Polsce największa liczba szczepionek ma zostać zakupiona od firmy Astra Zeneca. Takie są wstępne założenia. Resort ma nadzieję, że będą dostępne już w I kw. przyszłego roku" - czytamy w dzienniku.

- Umowa z Astra Zeneką gwarantuje dostarczenie pierwszej partii już w grudniu 2020 r., jeżeli szczepionka zostanie dopuszczona do obrotu – mówi gazecie Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura komunikacji MZ".

Racząc się filiżanką kawy zastanawiam się, czy owego wstępnego wyboru rząd mógł, czy musiał dokonać. Zdrowie w cenie filiżanki kawy... Decyzja wydaje się prosta.

P.S. Racząc się rzeczoną kawą dokonałem jeszcze krótkich historycznych poszukiwań dotyczących dokonań firmy AstraZeneca, z którymi zapewne zdołał się zapoznać premier Morawiecki przed spotkaniem w Davos. Jeśli o nich wiedział to musiał je uznać za fake newsy i oszczerstwa rozpowszechniane przez wścibskich dziennikarzy, internautów, a kto wie, czy nie zawistnych o sukcesy biznesowe konkurentów.

Miał do tego wszelkie podstawy, bowiem firma dzielnie walczyła na każdym z tych frontów o swe dobre imię i na każdym z nich, z tego co czytam, zwyciężyła:

Rok 2008 "Rzeczpospolita":

"Problem w tym, że udziały w dwóch produkujących ją firmach ma koncern farmaceutyczny AstraZeneca, który współfinansuje Fundację Nobla. Sponsoruje jej serwis internetowy i płaci za kampanie promocyjne. Co więcej, szef komitetu wyznaczającego kandydatów do medycznego Nobla Bertil Fredholm jeszcze w 2006 roku był sowicie opłacanym konsultantem firmy AstraZeneca. A jeden z członków jury Bo Angelin, do dziś zasiada w radzie nadzorczej korporacji.

Wywołało to podejrzenia, że firma wpłynęła na decyzję o przyznaniu Nobla zur Hausenowi. Dzięki rozgłosowi, jaki towarzyszył wręczeniu mu nagrody, miała ona nadzieję na zwiększenie sprzedaży szczepionek. Sprawą zajęła się już szwedzka prokuratura. Zarówno Fundacja Nobla, jak i AstraZeneca stanowczo zaprzeczają oskarżeniom".

Rok 2013 - "Money.pl"

"Jak piszą dziś chińskie media, Liu Tienan utrzymywał co najmniej klika konkubin. Na 25 rachunkach bankowych zgromadził ponad 17 milionów dolarów. W czasie śledztwa znaleziono także należące do niego 9 kg złota i 25 diamentów".

"W sumie GSK według chińskich władz wydała blisko 500 mln dolarów na łapówki; nie wyjaśniono jednak, jak długo trwał ten proceder. Dyrektor finansowy koncernu na Chiny otrzymał zakaz opuszczania kraju.

Kampania przeciw korupcji w sektorze farmaceutycznym rozpoczęła się na początku lipca od zarzutów właśnie pod adresem największej brytyjskiej firmy farmaceutycznej GlaxoSmithKline.

W aferę zamieszanych jest też co najmniej sześć wielkich firm farmaceutycznych. Są wśród nich takie giganty jak Merck, Novartis, Roche i Sanofi i najprawdopodobniej AstraZeneca, której trzech pracowników jest przesłuchiwanych w Szanghaju".

Rok 2015 - "Gazeta Prawna"

"Dziennikarze brytyjskiego „The Guardian” ustalili, że koncern farmaceutyczny Astrazeneca nie zapłacił w Wielkiej Brytanii ani jednego funta podatku CIT mimo osiągnięcia na całym świecie zysków w wysokości 4,5 mld dolarów. Co więcej koncern nie złamał w ten sposób brytyjskich przepisów".

Przy okazji wszystkim Nawigatorom (w tym i sobie) końskiego zdrowia życzę i jeszcze więcej zdrowego rozsądku, bo badania nad nim niezależnie od tęczowych rewolucji, losu norek i rekonstrukcji rządu trwają.

Oto dane z 30 czerwca:

https://www.politykazdrowotna.com/61179,polacy-nie-chca-sieszczepic-przeciw-covid-19-wyniki-badan

i z 5 sierpnia:

https://www.politykazdrowotna.com/62677,covid-19-czy-polacy-chca-sie-szczepic-sondaz

Zmieniony ( 09.10.2020. )