Podałem ten przykład z lotnictwa, aby podkreślić skalę fiksacji, w normalnych warunkach przeciętny kierowca nie ma najmniejszego problemu z określeniem poziomu paliwa w baku. W samolocie jest oczywiście jeszcze bardziej czuły i „dosadny” system wskazujący na poziom paliwa, a mimo to załoga wyszkolona do wielu sytuacji krytycznych, nie dostrzegła takiego banalnego problemu, jak brak paliwa.
Dokładnie tak samo postępują wybitni „eksperci”, profesorowie i niestety Ministerstwo Zdrowia. Oni non stop skupiają się na fałszywej kontrolce „przypadków” i „zgonów”, zapominając, że kończy się paliwo. Tak zwani prości ludzie, trzymając się metafory, prości kierowcy, krzyczą do tej załogi, ludzie zaraz spadniecie, lecicie na oparach, ale oni tego nie chcą słyszeć. Oni są przecież wyszkolonymi naukowcami, przygotowanymi na tysiąc możliwości, mają wiedzę sto razy większą niż „internetowi ignoranci”, dla nich wskaźnik na kokpicie jest jedynym problemem i całkowicie się temu podporządkowali.
Jaki będzie skutek? Katastroficzny, tej załogi już nikt i nic nie przekona, ta załoga się rozbije, co jeszcze nie stanowi katastrofy, każdy ma prawo popełnić samobójstwo, ale na pokładzie leci nie 100 osób, tylko parę milionów pasażerów.
W przeciwieństwie do prawdziwego lotu i samolotu, załogę w Ministerstwie Zdrowia i rządzie można wymienić, jednak tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ fiksacji podlega nie tylko Ministerstwo Zdrowia, zafiksowany jest cały rząd, większość członków partii rządzącej, prawie cała opozycja i zdecydowana większość Polaków. Kto i na kogo miałby zmienić zafiksowanych samobójców za sterami? Jedynym źródłem jest garstka, coraz bardziej zaszczuwanych ludzi, którzy to szaleństwo widzą z odpowiedniego dystansu i tym samym z łatwością dostrzegają, że w baku z paliwem widać dno. Ci ludzie krzyczą każdego dnia, ale są wyśmiewani, wyszydzani, w końcu gnojeni, bo się nie znają na lotnictwie, czytaj medycynie. Wiemy natomiast, że ich głos do załogi dociera. Skąd wiemy? Stąd, że sama załoga szydzi, wyzywa, reaguje fiksacją. Zatem pierwszy punkt jest w zasadzie spełniony, głos dotarł, znacznie gorzej z drugim.