Zacznę od Gizy. Pan śniadaniowy dziennikarz stanowczym i pełnym przekonania głosikiem, niczym młody śniadaniowy kogucik, zapiał w taki oto sposób: „Jeśli uważasz, że nie ma pandemii, to podpisz oświadczenie, że rezygnujesz z leczenia i respiratora”. Mnie to bawi i bulwersuje podwójnie, a to dlatego, że kogucik miała taką minę, jakby odkrywał Amerykę, tymczasem popełnił plagiat. Takie same oświadczenia podsuwali wyznawcy sekty WOŚP, ludziom, którzy pytali, co Owsiak robi z pieniędzmi zbieranymi przez dzieci i dlaczego przelewa je na konta prywatnych firm związanych z rodziną Owsiaków.
Oczywiście tego rodzaju wygłupy nie są wyłącznie wygłupami, ale nie mają nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, to prymitywizm intelektualny i moralny w czystej postaci, no ale przecież w telewizjach śniadaniowych nie pracują święte Franciszki z Asyżu, czy Kanty z Królewca, ale właśnie takie Gizy.
Simon dla odmiany poszedł jeszcze dalej, prawdę mówiąc nie pamiętam, żeby Owsiak zjechał na takie dno. Media obiegła jego wypowiedź o dwóch leżących na jego oddziale pacjentach. Pan doktor z dziką satysfakcją oświadczył, że jeden „już nie mówi” i zaraz będzie po nim, natomiast drugi może przeżyje. Skąd ten triumfalizm w ustach medyka, który czuje niebywałą satysfakcję, że pacjenci mu umierają? Rozwiązaniem zagadki jest tożsamość pacjentów, którzy według Simona mieli go krytykować w Internecie i podważać całą pandemię.
Moje pytanie jest dość oczywiste. W jaki to sposób Simon dotarł do tych wiadomości, wziął nazwiska pacjentów i zamiast ich leczyć poświęcił czas na poszukiwanie kont w Internecie? Skąd Simon wiedział, jakie poglądy mają jego pacjenci, zwłaszcza ten, który „już nie mówi”. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że zachowanie Simona nadaje się na postępowanie przed Naczelną Izbą Lekarską, jak nie prokuraturą, za to sekta biła „profesorowi” brawo.
Napisałem dzisiejszy felieton w jednym celu, chce pogratulować sobie i wszystkim, którzy nie mają nic wspólnego ze sztubackim i sekciarskim poczuciem zdrowego rozsądku i troski o innych. Tacy i jeszcze gorsi kapłani stoją na barykadzie tego sekciarskiego szaleństwa „pandemicznego”, dlatego nie ma mowy, żeby ktokolwiek przyzwoity i rozsądny z nimi się solidaryzował.