Nasi (??) nobliści
Wpisał: Mirosław Dakowski   
01.10.2007.

M. Dakowski

Nasi (??) nobliści

Ileż radości i dumy było przy kolejnych naszych nominacjach!

            A teraz:

            - Nie wszyscy chcą wiedzieć o pracy Miłosza w dyplomacji PRL-u, nie wszyscy też o dziwnym jego patriotyzmie. Ale poniższy cytat (Dzienniki Iwaszkiewicza) powoduje odruch wymiotny – chyba u wszystkich...:

Warszawa, Sejm 10 stycznia 1955

Każda epoka ma swój styl, nawet w drobiazgach i w innej epoce nie można pewnych rzeczy realizować. Mogłem w maju 1936 roku chędożyć Czesia Miłosza w mickiewiczowskiej celi Konrada u bazylianów w Wilnie. Była cudowna noc z księżycem i słowikami. Rzecz nie do pomyślenia w roku 1824 ani 1954. Gdzie teraz Mickiewicz? Gdzie Miłosz, a gdzie Iwaszkiewicz? Gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie Karczmy Babińskie.

            Nieszczęsny Iwaszkiewicz też pretendował do Nobla. Ta płaska grafomania i nieuświadomiony chyba satanizm opisu ohydy – w celi Konrada i przy słowikach – wyjaśnia nam, że dobrze się stało, iż choć tego noblisty nam oszczędzono.

            - Teczki z oryginałami dokumentów TW Bolka zostały zrabowane w czasie prezydentury Wałęsy. On i teraz z furią zwalcza wszystkich (np. Krzysztofa Wyszkowskiego), którzy twierdzą, że LW przez lata był płatnym szpiclem SB. Kto ma nieprzyjemność być na liście mail-ingowej lwprezydent, ten wie, jakie prymitywne i płaskie są tam argumenty.

           - Pamiętam wstrząs – głównie estetyczny- gdy po zamachu przeciw rządowi Olszewskiego (1992) Wybiórcza wydrukowała wierszyk Szymborskiej Nienawiść.

            Poniżej z jej twórczości wcześniejszej:

[Wisława Szymborska   "Lenin", urywek:]

Że w bój poprowadził krzywdzonych, 

że trwałość zwycięstwu nadał

dla nadchodzących epok

stawiając mocny fundament - 

    grób, w którym leży ten

    nowego człowieczeństwa Adam,

    wieńczony będzie kwiatami

    z nie znanych dziś jeszcze planet. ...

                        [Dlaczego żyjemy, Warszawa, 1952] 

Ma ona dużo podobnych, może bardziej grafomańsko-wazeliniarskich.

            Na czyny i teksty takich osób reagujemy zawstydzeniem i zażenowaniem. Kto takie elyty dobiera? Po co? Bo przecież to się dzieje w jakimś celu. Szerzej: za jakie grzechy obarczono nas takimi noblistami?