Nie przyjmuj darów od krętaczy !
Wpisał: Janusz Sanocki   
25.10.2020.

 

 

Nie przyjmuj darów od krętaczy !

Janusz Sanocki

Jako przeciwnik aborcji powinienem się - z wyroku Trybunału Konstytucyjnego - cieszyć. Zabijanie ludzi w każdym wieku – niezależnie czy mają pesel czy nie – jest nie do przyjęcia. Ten pesel – nie ja wymyśliłem tylko posłanka lewicy Magdalena Biejat – zwolenniczka aborcji i przeciwniczka męczenia norek w klatkach. No ale to już wiemy chyba wszyscy, że przeciwnicy hodowli zwierząt, są jednocześnie zwolennikami aborcji - co stanowi przyczynek do logiki jaką lewica się posługuje.

Dlaczego jednak będąc przeciwnikiem aborcji nie cieszę się z wyroku Trybunału? Z tego samego powodu, dla którego protestujące osoby nie strajkują pod siedzibą Trybunału, ale pod domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu.

A robią tak bo są przekonani, że to właśnie lider PiS wydał polecenie w tej sprawie swojej protegowanej Julii Przyłębskiej, która na polecenie Naczelnika została Prezesem polskiego sądu konstytucyjnego.

Jak Prezes mianował tak może i wymagać odpowiednich decyzji, w odpowiednim czasie. Stąd nikt chyba w Polsce nie ma wątpliwości, że TK wydał swój wyrok w sprawie aborcji nie tylko za zgodą Jarosława Kaczyńskiego, ale wręcz moment w jakim wyrok został wydany też raczył sam Prezes określić.

Na ulicach wrze od protestów rolników, którym zakazano hodowli, rząd w panice przed wirusem zamyka kolejne biznesy uniemożliwiając ludziom po prostu egzystencję, budżet z rekordowym deficytem jakiego nie było przez ostatnie 30 lat - no to trzeba było wyciągnąć coś co zbulwersuje opinie publiczną jak to się mówi: „w innym temacie”.

I tak właśnie została podjęta decyzja Trybunału, którego prezes bezwzględnie musiała uzgodnić kwestię czy wydawać wyrok i kiedy to zrobić z Naczelnikiem, któremu ona i jej mąż zawdzięczają tak wiele.

Moja opinia opiera się co prawda na poszlakach - nie mam wszak nagrania rozmowy Prezes TK z Naczelnikiem, no ale przecież w ciemię mnie w dzieciństwie nie tłukli i wnioski – nawet z poszlak – wyciągać umiem. A wniosek jest taki, że jak ktoś dostaje życiową fuchę Prezesa TK mając męża z przeszłością Tajnego Współpracownika SB (TW „Wolfgang”) to taki ktoś musi być bezwzględnie posłuszny.

Awansami, w naszym nieszczęsnym kraju, rządzi zasada „haków”. Awansują tylko ci, na których coś w papierach się znajdzie – w razie jakiegoś odruchu buntu – ma się rozumieć. Ci z „hakami” w papierach są w pełni sterowalni.

I już wiemy dlaczego Jarosław Kaczyński - lustrator i antykomunista - wybrał właśnie kogoś z „hakiem rodzinnym” do kierowania Trybunałem Konstytucyjnym. To jest ważna instytucja i nie powinna przeszkadzać Naczelnikowi w urządzaniu państwa.

No i skoro ja to wszystko wiem, to powiedzcie sami – czy nawet będąc przeciwnikiem aborcji mam się cieszyć z wyroku tak wydanego? Czy też płakać nad zepsuciem państwa? Bo skoro najważniejszy sąd jakim jest w Polsce Trybunał Konstytucyjny może wydawać (nawet słuszne) wyroki na polityczne polecenie partyjnego wodza, to może też słusznych wyroków - w sprawach które wodzowi są nie na rękę – nie wydawać.

W 2019 Państwowa Komisja Wyborcza na piśmie odpowiedziała mi, że nie mogę indywidualnie kandydować do Sejmu, ani ja ani żaden inny Polak. Jest to ewidentne złamanie przysługującego konstytucyjnie - mnie i wszystkim innym obywatelom - biernego prawa wyborczego. Niby dlaczego jakiś obywatel Kaczyński, czy obywatel Schetyna mają decydować czy polski obywatel może kandydować na posła i na którym miejscu listy?

Zwróciłem się zatem do Trybunału Konstytucyjnego i do tej pory nie mam żadnej informacji, żeby onże Trybunał chciał w ogóle podniesioną przeze mnie sprawą się zająć. A przecież chodzi o fundamentalne prawo obywatelskie jasno zapisane w kilku artykułach Konstytucji.

Dlaczego więc Prezes Julia Przyłębska nie wprowadza mojego wniosku pod obrady? Ano bo nie ma takiego polecenia ze strony Prezesa Kaczyńskiego – to proste.

I dlatego właśnie nie cieszę się z wyroku w sprawie aborcji, choć merytorycznie uważam go za słuszny.

Obawiam się krętaczy nawet kiedy idą z darami.

[Timeo Danaos et dona ferentes (to z Wergiliusza„Obawiam się Greków, nawet gdy niosą dary”]



Zmieniony ( 25.10.2020. )