Ile płacimy za szpitale tymczasowe i ich "gotowość". Gdzie są najdroższe łóżka?
Wpisał: Małgorzata Solecka   
09.11.2020.

 

 

Ile płacimy za szpitale tymczasowe i ich "gotowość".

Gdzie są najdroższe łóżka?

Małgorzata Solecka 5.11.2020 https://www.mp.pl/covid19/covid19-aktualnosci/251052,gdzie-sa-najdrozsze-lozka,1


Za hospitalizację pacjenta z COVID-19 NFZ płaci szpitalom 330-630 zł na dobę. Gdy pacjent trafia pod respirator, stawka rośnie do ponad 1,1 tys. zł.

Ale za pacjentów, którzy trafią do szpitali tymczasowych, Fundusz zapłaci od nieco ponad tysiąca do ponad 4,3 tys. zł za dobę. – W koszty hospitalizacji próbuje się wrzucić koszty utworzenia szpitali tymczasowych – oceniają eksperci.

Stawka za pobyt pacjenta z COVID -19 w szpitalu to 630 zł lub 330 zł za dobę w zależności od poziomu saturacji pacjenta. W szpitalach tymczasowych nie obowiązuje kryterium saturacji – w każdym razie zarządzenie prezesa NFZ nic o tym nie wspomina. Dla szpitali tymczasowych utworzono w opublikowanym w środę dokumencie nowe produkty.

I tak:

  • opłata ryczałtowa za gotowość do udzielania świadczeń w szpitalu tymczasowym będzie kosztować 822,42 zł (za dobową dostępność jednego łóżka)

  • hospitalizacja związana z leczeniem COVID -19 pacjenta w szpitalu tymczasowym została wyceniona na 1 026,40 zł (za osobodzień)

  • opłata ryczałtowa za gotowość do udzielania świadczeń pacjentom wymagającym wentylacji mechanicznej w szpitalu tymczasowym wyniesie 3 773,70 (za dobową dostępność jednego stanowiska umożliwiającego prowadzenie wentylacji mechanicznej pacjenta)

  • hospitalizacja związana z leczeniem COVID -19 pacjenta wymagającego wentylacji mechanicznej w szpitalu tymczasowym to dla płatnika koszt 4 321,14 (za osobodzień).

  • Fundusz zapłaci też ryczałtem za gotowość punktu przyjęć w szpitalu tymczasowym – 18 299(za dobową gotowość do udzielania świadczeń).

Oszacowanie kosztów funkcjonowania szpitala tymczasowego nastąpiło na podstawie opracowania Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji z 3 listopada 2020 r.

Dr Tadeusz Jędrzejczyk, specjalista w dziedzinie zdrowia publicznego, były prezes NFZ, obecnie dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, podkreśla, że wątpliwości budzi już sama organizacja szpitali tymczasowych. – Decyzja o ich organizacji została podjęta zbyt późno, bez zabezpieczenia tego, co jest istotą szpitala, czyli kadr medycznych. Zabrakło dokładniejszej analizy zasobów, które mogłyby być zaangażowane w już funkcjonujących szpitalach, albo w szpitalach świeżo wybudowanych, jeszcze nie oddanych do użytku czy nawet remontowanych – wylicza. Jego zdaniem wycena produktów przygotowana dla szpitali tymczasowych wskazuje, że rząd chce pokryć przynajmniej część kosztów stworzenia szpitali tymczasowych pieniędzmi z budżetu NFZ.

Marcin Pakulski, były szef NFZ, menedżer, a obecnie również lekarz w jednej z placówek zajmujących się pacjentami z COVID -19, również zwraca uwagę na znaczącą różnicę w finansowaniu tych samych świadczeń w szpitalach zwykłych i tymczasowych. Różnicę, jak mówi, dla której nie ma – a w każdym razie nie podano – uzasadnienia.

– To, co najbardziej mi przeszkadza, to brak informacji i transparentności. Jako płatnicy składek, jako podatnicy, jako obywatele, mamy prawo wiedzieć, w jaki sposób są wydawane nasze pieniądze. Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za świadczenia, nie za infrastrukturę takiego czy innego szpitala – podkreśla w rozmowie z portalem MP.PL. Jego zdaniem pieniądze Funduszu byłyby znacznie lepiej wykorzystane, gdyby trafiły do szpitali, które już pracują. – Duża część szpitali, na przykład specjalistyczne szpitale wojewódzkie, w ostatnich latach zdecydowanie zredukowała liczbę łóżek przede wszystkim ze względu na braki personelu, ale też wprowadzane standardy – przypomina i dodaje, że rozwiązaniem problemu mogłoby być „dogęszczenie” takich placówek (co zresztą umożliwia zawieszenie przez Ministerstwo Zdrowia np. norm zatrudnienia pielęgniarek).

Gdyby szpitale „nietymczasowe” dostały dodatkowe środki, mogłyby zainwestować chociażby w poprawę infrastruktury. – Personel nie musiałby robić śluz z folii i taśmy klejącej – mówi Marcin Pakulski, nawiązując do bijącego rekordy popularności w mediach społecznościowych zdjęcia prowizorycznych zabezpieczeń z jednego z warszawskich szpitali klinicznych.

Lekarze poddają więc w wątpliwość zarówno sens organizacji szpitali tymczasowych w takiej formie, w jakiej w tej chwili jest to organizowane oraz zasadność wielokrotnie wyższego finansowania hospitalizacji pacjentów w tych szpitalach.

Zmieniony ( 09.11.2020. )