Recenzja książki ks. Oko "Lawendowa mafia. Z papieżami i biskupami przeciwko homo-klikom w Kościel
Wpisał: Ferdynand Dembowski   
26.11.2020.

 

 

Recenzja książki ks. Oko "Lawendowa mafia. Z papieżami i

biskupami przeciwko homo-klikom w Kościele"



Ferdynand Dembowski

Szanowny Panie Profesorze,


Zamieszczona przez Pana recenzja książki księdza Oko "Lawendowa mafia. Z papieżami i biskupami przeciwko homoklikom w Kościele" , Wydawnictwo AA, Kraków 2020, ss. 357) z portalu PCH24 chwali rzecz jako "odważną i zarazem wstrząsającą".

Gdybym miał użyć jednego przymiotnika recenzyjnego powiedziałbym, że jest ona "wstrząsająca", ale swym wazeliniarstwem wobec papieża Franciszka i biskupów oraz brakiem zrozumienia istoty problemu, z którym się zmaga kreowany na największego polskiego kościelnego specjalistę od homoseksualizmu i gender  ksiądz profesor.

Poniżej kilka "kwiatków" z książki oraz kilka refleksji szczegółowych i ogólnych.


1. "Papież Franciszek ... wyraźnie podtrzymuje w tej kwestii [homoseksualizmu] nauczanie Kościoła oraz surowo takich duchownych [homoseksualistów] napomina (s. 73).


2. ....mówi w ślad za papieżem także kardynał Oscar Maradiaga z Hondurasu, jeden z najbliższych współpracowników i przyjaciół Franciszka (s. 74).


3. Leszek Kołakowski to ..."wybitny dysydent", tej miary co Sołżenicyn (s.312).


4. Styl pisarski: "Jego znakomite obeznanie z tym tematem widać zwłaszcza w mistrzowskim połączeniu znakomitej wiedzy z przystępnością i kompatkowością przekazu" (s. 312).


...do jego bogatego dorobku ...możemy z radością zaliczyć kolejną znakomitą pozycję (s. 312).


5. "Bycie w prawdzie jest przecież jednym z podstawowych warunków bycia naprawdę, bycia w ogóle" (s. 313).


6a."Na pierwszy ogień doktor A bierze mit o rzekomym genetycznym zakorzenieniu homoseksualizmu. 6b. "Współczesny  stan badań wykazuje, że jakkolwiek prawdopodobnie nie da się wykluczyć pewnego słabego zakorzenienia biologicznego homoseksualizmu" (s. 314).


7a. W ramach tego promiskuistycznego stylu życia geje często nie cofną się przed uwodzeniem młodzieży i niepełnoletnich (s. 317). 


8. ..." w personalizmie łączy się to, co najlepsze w tradycji starożytnej, średniowiecznej i nowożytnej " (s. 240).


9. "osoba  jako szczytowy, najwyższy, najważniejszy byt całego świata" (s.240).


10. Benedykt XVI to wielki dar Opatrzności - podobnie jak jego poprzednik - Jan Paweł II....Obaj razem tworzyli tak wspaniały, tak mądry i odważny duet apostolski (s. 206).


11. "jak to opisuje choćby arcybiskup Carlo Maria Vigano czy Fryderyk Martell (s. 11-112, 125)


Komentarz.

Pomimo trzech długich i przegadanych wstępów (ks. Dziewiecki, ks Skrzypczak, Paweł Lisicki, s. 7-72) ) oraz sporej dawki autopromocji ze strony samego Autora ( o którym zawstydzony czytelnik może się między innymi dowiedzieć, że spijał mądrość aż  ....w 70 krajach) książka jest zlepkiem (oprócz jednego tekstu, s. 73-159) artykułów z lat minionych, mini poradnika, jak występować w środkach masowego przekazu (s. 297-301) oraz mętnego listu biskupa Morlino (s. 321-341). Bibliografia źle dobrana i niestarannie przeczytana, przykładem książki E. M Jonesa, z których "Rebelia" (Wektory: Wrocław 2019) została co prawda podana, ale przemilczana. Nie wiadomo też, po co Czytelnikowi literatura terapeutyczna dla homoseksualistów. Książka przecież nie o tym.

Na koniec o tym, czego w "Lawendowej mafii nie ma". Jest potępienie Sorosa i pochwała kardynała Maradiagi. A przecież Maradiaga to  typ spod ciemnej gwiazdy (patrz choćby artykuły o nim George'a Neumayr'a w "American Spectator" i analizę postaci w książce tegoż pt "Political Pope".

W bajki o papieżu Franciszku jako zaprzysięgłym bojowniku z mafią pedofilską w Kościele, to zdaje się, że nawet Paweł Lisicki,  jeden z promotorów książki  nie wierzy (chociaż klnie się, że wszystko inne to szczera prawda, s. 72).

Rodzi się zatem pytanie, czy ksiądz Oko jest tak naiwny, że tego nie widzi, czy też musi ten kit wciskać?

Teraz o sprawach pryncypialnych. Skoro w książce zdążyły się pojawić najnowsze rewelacje o arcybiskupie Gulbinowiczu, to warto byłoby też wykorzystać niedawne przemyślenia arcybiskupa Vigano o "deep church" and "deep state".

Promując personalizm jako szczyt myśli ludzkiej, wykazuje się ksiądz Oko brakiem spostrzegawczości, o przenikliwości i mądrości nie wspominając. Nie trzeba mieć dwóch doktoratów, aby wiedzieć że oparcie Kościoła katolickiego na Człowieku wyrugowało z Kościoła Chrystusa, wraz z Chrystusem wyrzucono Ołtarz i Mszę Świętą, dalej poszła na śmietnik tradycja klasyczna i łacina, z nimi pożegnał się Kościół ze zdrowym rozsądkiem. Dzisiaj ma księży analfabetów, którzy czytali takich "luminarzy" jak Rahner i Tischner, ale nie przeczytali Boecjusza w oryginale, o Bedzie Czcigodnym czy "Komentarzu do Księgi Ezechiela" Rabanusa Maura ledwo wspomnę.

Homoseksualizm w Kościele był pochodną fałszywej teologii, fałszywej filozofii i fałszywej psychologii.  Brzydzono się św. Tomaszem, cmokano z zachwytu nad Husserlem i Levinasem. Przyszły takie czasy (sam tego byłem świadkiem), że w księgarni katolickiej, na pytanie studenta, czy byłoby coś św. Augustyna, padła odpowiedź, że św. Augustyna co prawda nic nie ma, za to jest kilka książek Ojca Augustyna o seksie. Do powstania tej potrójnej nędzy teologiczno-filozoficzno-psychologicznej przyłożyli rękę wszyscy papieże posoborowi – w tym Największy Słowianin Ojciec Święty Jan Paweł II Wielki, o którym ksiądz Gregory Hesse mówił z przekąsem, że był gigantem teologicznym, gdyż potrafił w jednym zdaniu trzy herezje palnąć.

I na koniec o jednym z najważniejszych postaci współczesnego Kościoła katolickiego. Joseph Sciambra był homoseksualistą, ale wrócił do Kościoła za sprawą księży  wiernych nauczaniu przedsoborowemu. Uważa on, że współczesne nauczanie Kościoła katolickiego korumpuje język, a język korumpuje myśłi. Ojciec Święty Franciszek czyni to w sposób przebiegły i metodyczny. Jego niedawna wypowiedź zalecająca akceptację małżeństw homoseksualnych jest gwałtem na duszy. Kończy Sciambra następująco swój wpis zatytułowany "Non habeo papam" na blogu z 27 października 2020: "Franciszek jest bezpośrednio odpowiedzialny za każdą duszę [homoseksualisty], która idzie na zatracenie. Jest gwałcicielem.

Oburza się ksiądz Oko na Aleksandra VI Borgię. Był łajdakiem, to prawda, ale zło, które wyrządził, nie miało ani tak dużego zasięgu, ani tak druzgocących konsekwencji, jak to wyrządzone przez papieży posoborowych. Bez tego zrozumienia Kościół katolicki nie wydobędzie się z sodomskiego bagna. Póki co, większość hierarchii, naśladując barona Münchausena, próbuje własnymi siłami ciągnąc się za włosy w górę. 

Ferdynand Dembowski

Zmieniony ( 26.11.2020. )