Kompost a sprawa polska
Wpisał: Mirosław Dakowski   
07.10.2007.

Mirosław Dakowski

Kompost a sprawa polska

            Jesień: Pracowici ludzie porządkują i czyszczą swe ogródki, działki i obejścia – i palą śmieci. Dymy snują się po okolicy, sąsiedzi kaszlą i klną. Inni wkładają te liście, gałązki i trawę do worków – i za spore pieniądze oddają MPO lub tp. firmom. W wyniku tego władze miast narzekają na problem wysypisk i żądają większego budżetu (więcej podatków!).

            W dwóch ostatnich dziesięcioleciach uczestniczyłem w dwóch akcjach udanych: kotły na drewno (biomasę) o wysokiej sprawności i – później - bimbrownie energetyczne (nielegalne przetwarzanie olejów i odpadowych tłuszczów na paliwo do diesli [zob. pod Dakowski.pl, dalej Energetyka..]. Ale uczestniczyłem też w jednej akcji całkowicie nieudanej: Komposty! Przekonanie dużej ilości ludzi, że różne t.zw. śmieci (obierki, liście, suche czy skoszone trawy itp) to materiał na doskonały kompost, na ziemię ogrodową. Wystarczy przecież to wszystko sypać na kupę w rogu ogródka, za krzaczkiem - i wylewać na tę kupę pomyje i/lub podlewać to-to na tyle, by butwiało, a nie schło. Ja mam trzy kupki – i po kolei je przesiewam i co pół roku daję żonie – ogrodniczce doskonały kompost. Zaś znajome, miłe staruszki uważają, że postępowe jest to, co opisałem na początku (zadymienie, płacenie za wywóz - oraz za ziemię ogrodniczą kupowaną od obcych).

            Do zmiany nastawienia milionów ludzi potrzebne jest jednak wykorzystanie publicznej TV i radia. Tylko one mogą wykazać absurd i szkodliwość wywożenia czy palenia roślin. Przy tej okazji możnaby ośmieszyć chłopów wypalających łąki czy pobocza dróg. Giną wtedy co roku miliony pożytecznych owadów, a także dziesiątki pijanych (i głupich) staruchów - podpalaczy. Kary nie pomagają. A na takich (a szczególnie na ich rodziny), ośmieszanie głupoty byłoby potężną bronią.

            Niestety, jak napisałem na początku, nie potrafiłem przełamać oporów urzędników w Min. Środowiska (dawnej – Ochrony Środowiska...) czy dziennikarzy z TV do takiej akcji. Może Czytelnik tych kwaśnych zdań ma tam wpływy? Naprawdę warto, zyski wielokrotne, tak dla ogródkowiczów, ich sąsiadów, jak i państwa (mniej wydatków i nonsensów!). Jak powiedział tow. Gierek: Towarzysze, pomożecie!?