Dawkins nieco zachowawczy
Wpisał: wyrus   
14.02.2011.

Dawkins nieco zachowawczy

Wprost opublikował wywiad z Richardem Dawkinsem (jak ktoś nie ma Wprost papierowego, to niech wejdzie na ich stronę i za 66 groszy kupi kod do artykułu). W wywiadzie Dawkins mówi to, co już powiedział i napisał wiele razy - że Boga nie ma, duszy nie ma, wróżek nie ma, że katolicyzm jest złą religią, o czym m.in. świadczy to, że nie pozwala przy bzykaniu się używać środków antykoncepcyjnych, że ateiści są bardziej kumaci od teistów, ponieważ opierają się na tym, co da się udowodnić i wreszcie, że niewielu wierzących to ludzie światli.

Mnie najbardziej interesuje to, co Dawkins mówi o głupich teistach. Nie mam zielonego pojęcia, co dla Dawkinsa oznacza termin niewielu. W każdym razie jest jasne, że autor Boga urojonego niektórych teistów uważa za ludzi światłych. Ciekawe których. I ciekawe, co Dawkins rozumie pod pojęciem człowiek światły. Szkoda, że dziennikarze nie umieją dogrzebać się do rzeczy najciekawszych, nie umieją wycisnąć z rozmówcy wszystkiego, co wycisnąć można i co rozmówca zechce powiedzieć, jednym słowem - szkoda, że dziennikarze nie umieją robić wywiadów. Jest to sytuacja przykra, bo skoro dziennikarze wywiadów robić nie umieją, to kto ma te wywiady robić?

Kiedyś wielcy ludzie uczestniczyli w fajnych debatach transmitowanych przez media. Np. Russell debatował z Coplestonem w radiu BBC, a Copleston z Ayerem w telewizji BBC. To były świetne debaty. Nie wiem, czy teraz prowadzone są podobne. W każdym razie w debacie radiowej, którą znam, bo w necie jest jej zapis po polsku i po angielsku (nie znalazłem całego zapisu debaty Ayera z Coplestonem, a tylko wyciąg z niej), Russell znany z kapitalnych bon motów, w których kpił z religii (mnie najbardziej podoba się ten, że jak ktoś mało je i widzi niebiosa, to jego doświadczenie ma mniej więcej taką samą wartość jak doświadczenie tego, który dużo pije i widzi węże), w rozmowie z Coplestonem nie pajacował. Bo wiedział, że jego przeciwnik to tęgi zawodnik i jakkolwiek Russell, jak zresztą wszystkie te świry od Apostołów z Cambridge, uważał, że jest jakimś wybrańcem, że z innej gliny został ulepiony niż nie-Apostołowie nazywani nawet przez Apostołów fenomenami (to w nawiązaniu do Kanta), to jednak z Coplestonem nie mógł pogrywać tak, jak Dawkins pogrywa z dziennikarzami i z co głupszymi czytelnikami niektórych jego książek, czyli z prawie wszystkimi czytelnikami niektórych jego książek.

Dawkins to w dużej mierze pajac, jak Keynes (kolejny z Apostołów z Cambridge). Nie jest rzetelny w swoich tekstach. Nie pracuje tak, jak Popper, który nie bał się uderzać w najsilniejsze punkty teorii swoich przeciwników. Dawkins plecie androny o tym, że fakt, iż niemożliwe jest, aby jakiś jeden, pojedynczy człowiek popełnił grzech pierworodny podważa teologię św. Pawła (w filmie Żródło wszelkiego zła? te androny opowiada), a ludzie to łykają. Dawkins plecie androny, bo na wielu rzeczach się nie zna, z kolei dziennikarze nie umieją robić wywiadów, a publiczność i tak niczego nie rozumie poza tym, że nie ma Boga i że katole to idioci.

Wracam do mojego pytania - dlaczego Dawkins niektórych teistów uważa za światłych ludzi? Po co ta asekuracja? I jak to możliwe, że teiści, dający się zwieść iluzji i wierzący w coś, czego nie ma, mogą być światli? Oczywiście Dawkins dobrze wie, że, dajmy na to, na polu logiki (i nie tylko logiki) taki Bocheński, dominikanin, który co prawda do seminarium poszedł jako ateusz, ale później stał się wierzący, pozamiatałby Dawkinsa pod dywan lewą ręką. I wielu innych teistów pozamiatałoby Dawkinsa pod dywan w wielu dziedzinach. Lepiej jest zatem robić zastrzeżenie, że owszem, wśród teistów niektórzy to ludzie światli, ale zaraz dodawać, że jest ich niewielu.

A wiecie dlaczego Dawkins powiada w wywiadzie, że obchodzi Boże Narodzenie i że Boże Narodzenie jest w porządku (oczywiście w kontekście nie religijnym, tylko jako fenomen kulturalny, jako element tradycji)? Bo musi. Nie ma wyjścia, skoro jest profesorem Oxfordu i skoro motto tej uczelni zostało zaczerpnięte z Psalmu 27 i brzmi tak: Dominus Illuminatio Mea, czyli Pan światłem moim.