W Polsce rozpoczęła się w weekend akcja #otwieraMY. Część przędsiobiorców organizuje bojkot rządowych obostrzeń, otwierając ponownie swoje działalności. Podhale ogłosiło "góralskie veto", otwierając część swoich biznesów podczas ferii.

Wczoraj w Zakopanem można było ujrzeć duże tłumy na Krupówkach, Gubałówce i na Kasprowym Wierchu.

Przedsiębiorcy zdecydowali się na protest, gdy sąd orzekł, że rządowe zakazy epidemiczne są sprzeczne z konstytucją, a kary sanepidu zostały uchylone. Uzasadnienie mówi o tym, że ograniczenie praw i wolności konstytucyjnych nie może nastąpić poprzez rozporządzenie, ale przez wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Sygnałów o wznawianiu kolejnych biznesów w kraju jest coraz więcej. We Wrocławiu otworzyły się w sobotę dwa kluby nocne Wall Street i Boogie, który po północy były pełne po brzegi. W Szczecinie można korzystać z lodowiska, które przebranżowiło w... szkółkę łyżwiarską. W całej Polsce otwierają się również siłownie, które będą prowadziły nabory do kadr narodowych wielu dziedzin.

Ludzka i prawnicza inwencja pomaga w obejściu obostrzeń na każdym kroku.

Swój sprzeciw zgłasza także gastronomia, przypadków otwarcia restauracji zgłaszanych jest coraz w większej ilości miast. Niektóre z nich muszą się przeciwstawić policyjnym represjom i interwencji sanepidu. W Cieszynie "U Trzech Braci" policja blokowała wejście przez kilka godzin.

Powstał poradnik dla przedsiębiorców, którzy decydują się wznowić swoje biznesy, zamknięte niekonstytucyjnymi regulacjami. Apeluje się m.in o zachowanie reżimu sanitarnego i o uprzejmym podejściu do policjantów i odmówienia mandatu.

Duża część osób posiadających działalność jest zdesperowana i zrozpaczona sytuacją z powodu braku pomocy finansowej ze strony rządu. Większość firm nadal ponosi koszty i spłaca kredyty, mimo braku dochodów. Strach przed bankructwem to główny powód sprzeciwu.