Zaśpiewamy kolędy żydowskie | |
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz | |
13.01.2021. | |
Zaśpiewamy kolędy żydowskieStanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4872 „Najwyższy Czas!” • 10 stycznia 2021 A to dopiero siurpryza, a to dopiero ambaras! Wydawałoby się, że wszystko idzie ku lepszemu, że zbrodniczy koronawirus jeszcze raz okazał się politycznie wyrobiony, bo jak tylko rząd zaszczepił pierwszą szczęściarę, to zaraz spadła zachorowalność, a umarł już tylko jeden nieszczęśnik. Początki są zawsze trudne, ale jak akcja wyszczepiania populacji się rozkręci, to nie tylko nikt już nie będzie umierał, ale nawet ci, co nieopatrznie poumierali przedtem, zaczną jeden po drugim zmartwychwstawać. Takie wnioski można by wyciągnąć z propagandy szczepionkowej. Młodsi tego już nie pamiętają, ale starsi mogą mieć wrażenie deja vu – kiedy przypomną sobie obchody setnej rocznicy urodzin Włodzimierza Lenina w roku 1970. Gdybyśmy nie wiedzieli, że właśnie minęło Boże Narodzenie, to oglądając telewizję rządową czy telewizje nierządne, można by pomyśleć, że właśnie obchodziliśmy rocznicę urodzin Lenina. Zresztą – kto wie – może wkrótce Boże Narodzenie zostanie skasowane, ale żeby nie wylać dziecka z kąpielą, to starsi i mądrzejsi pozostawią otoczkę obyczajową. Zwiastunem nadchodzącego czasu i towarzyszących mu przemian jest uwaga pana Piotra Najsztuba, że śpiewanie tradycyjnych kolęd, w których mowa jest o narodzinach i Dziecięciu jest wyjątkowo niestosowne w sytuacji, gdy przewielebne duchowieństwo oddaje się pedofilii. Rzeczywiście, dla wrażliwców moralnych, skupionych wokół redakcji „Kontaktu” - pisma wydawanego przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej i subwencjonowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oraz mikrocefali, stanowiących grono czytelników „Gazety Wyborczej” taki dysonans poznawczy może być nie do przyjęcia, toteż nie będzie innego wyjścia, jak w Święto Narodzenia śpiewać kolędy żydowskie. Uwaga pana Najsztuba skłania do podejrzeń, że w odpowiednich komórkach trwają już prace nad tekstami i muzyką, a w tej sytuacji powiązanie elementów kultów wstecznych z kultem postępowym też musi nastąpić tym bardziej, że już postępuje. Oto nawet Wielce Czcigodny poseł Grzegorz Braun rozpoczyna swoje sejmowe wystąpienia od inwokacji „Szczęść Boże!” Wzbudza to szemrania w środowisku Umiłowanych Przywódców, tworzących trzon sejmowej menażerii – ale zupełnie niepotrzebnie, bo ta ekumeniczna formuła nie precyzuje, o jakiego Boga chodzi i dlaczego miałby On „szczęścić” na przykład mojej faworycie, Wielce Czcigodnej Joannie Scheuring-Wielgus, która – jak się okazało, wprawdzie chadza do kościoła, ale tylko po to, by dać tam wyraz swemu dyzgustowi. Tak w każdym razie zaczęła się tłumaczyć, kiedy zmiękła jej rura z perspektywie konieczności uiszczenia srogiej kary. Jak mawiał Ignacy Rzecki: „gdybym to ja był Panem Bogiem – ale co tam marzyć o tem!” - to bym mojej faworycie wcale nie „szczęścił”, tylko pozwolił diabłu ekscytować ją do coraz to większych łajdactw, aż wreszcie trafiłaby do piekła, gdzie nie tylko cały czas by bolało, ale w dodatku musiałaby słuchać kompozycji Nergala które prawdopodobnie są jeszcze gorsze od żydowskich kolęd. Toteż czekam chwili, gdy Wielce Czcigodny Grzegorz Braun rozpocznie swoje sejmowe wystąpienie od inwokacji: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Prawdopodobnie Lewica i gwardia Wielce Czcigodnego posła Pupki podniosłaby wtedy krzyk, niczym Żydowie linczujący świętego Szczepana, ale mówi się: trudno; skoro przywódczynie „rewolucji macic” proklamowały wojnę, to ofiary muszą być. Zresztą nie byłby to wypadek bez precedensu; oto przed pierwszą wojną na Podolu miał majątek słynny z filosemityzmu pan Stępowski. Oczywiście zatrudniał tam Żyda ekonoma, więc jak coś w polu, albo w oborze nie wyszło, to wzywał go do kancelarii i surowym tonem mówił: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, na co ekonom, czując się winnym, zdejmował czapkę i mówił: „nu, niech będzie”. Myślę, że za swoje dokazywania mógłby w ten sposób odpowiedzieć i Wielce Czcigodny poseł Czarzasty i moja faworyta, i dwubiegunowa pani Żukowska, a nawet Wielce Czcigodna – o ile takie określenie jest tu stosowne – pani Klaudia Jachira. Krótko mówiąc – dziury w niebie by nie było, tym bardziej, że zasada rozdziału kościoła od państwa wcale nie jest taka oczywista, skoro sam pan prezydent w Pałacu Namiestnikowskim podpala chanukowe świeczki. Ale nie o tej siurpryzie chciałem mówić, tymczasem zapuściłem się w dygresje, które, kto wie, dokąd mogłyby mnie jeszcze zaprowadzić. Tedy nawracam ad rem. Bo siurpryza jest taka, że restrykcje, a szczególnie godzina policyjna i zakaz przemieszczania się w Sylwestra są nielegalne. Tak stwierdził pan prof. Marek Chmaj w wielostronicowej ekspertyzie, kładąc nacisk zwłaszcza na okoliczność, że zostały one wprowadzone rozporządzeniem, a powinny – ustawą. Pan premier z godziny policyjnej się wycofał, natomiast zakaz „przemieszczania się” jest „zalecany”. Jest to postępowanie całkowicie zgodne z art. 2 konstytucji informującym, że RP jest „demokratycznym państwem prawnym” w dodatku „urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. W przełożeniu na język ludzki oznacza to, że jeśli wystarczająco duża ciżba czemuś się sprzeciwi, to zgodnie z zasadą: im większa Liczba, tym słuszniejsza Racja, każda, niechby nawet najbardziej solenna zasada prawna musi z podkulonym ogonem ustąpić. Tymczasem urzeczywistnianie zasady sprawiedliwości społecznej sprawia, że szczepionki są całkowicie legalne. Nie jest to oczywiście opinia pana prof. Chmaja, ale to się rozumie samo przez się – i dlatego Komitet Obrony Demokracji, który - o ile wiem – nie został jeszcze przez BND rozwiązany – przeciwko szczepionkom nie odważył się nawet pisnąć. Toteż zaszczepi się nie tylko Naczelnik Państwa, ale też cała trzoda Wielce Czcigodnego posła Pupki. No dobrze – ale co z zakazem „przemieszczania się”? Pan prof. Chmaj radzi, żeby nie przyjmować mandatów, tylko odwoływać się do niezawisłych sądów. Co jednak będzie jeśli karę sypnie Państwowa Inspekcja Sanitarna, która przecież w Sylwestra nie popadnie w nirwanę? Ja oczywiście rozumiem, że pan prof. Chmaj stręczy nam niezawisłe sądy, bo ma kancelarię adwokacką, więc tak czy owak kancelaria będzie wygrana. Tymczasem losy nieprzyjętych mandatów zależą przecież od tego, czy niezawisły sąd jest na usługach rządu, czy na usługach opozycji. Sąd „rządowy” mandat przyklepie, a sąd „nierządny” przeciwnie – uchyli. No dobrze – ale jak rozpoznać, czy sąd jest rządowy czy nierządny? Tego jeszcze nie wiemy i pewnie z tego powodu Komitet Obrony Demokracji siedzi, jak mysz pod miotłą i podobno nawet wyznaczona wcześniej schadzka wszystkich płeciów, wyznaczona w Sylwestra pod domem Jarosława Kaczyńskiego, została odwołana. Na zapiecku grzeje się nawet Kukuniek, chociaż on z konstytucją nawet sypia. Ładny interes! |
|
Zmieniony ( 13.01.2021. ) |