Polakom nigdy nie brakowało pomysłowości.
Wpisał: Polak, co potrafi   
18.01.2021.
h2.cjk { font-family: "WenQuanYi Zen Hei"; }h2.ctl { font-family: "Lohit Devanagari"; }p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }

Polakom nigdy nie brakowało pomysłowości.

https://gloswielkopolski.pl/pomyslowy-jak-polak-tak-restauracje-i-hotele-omijaja-obostrzenia-kreatywnosc-przedsiebiorcow-nie-ma-granic/ar/c3-15348951

Polakom nigdy nie brakowało pomysłowości. Teraz, gdy obostrzenia znacznie ograniczyły działalność branży gastronomicznej i hotelarskiej, niektórzy przedsiębiorcy pokazują, że Polak potrafi! Poznaj sposoby, na które próbuje się omijać obostrzenia.

Na podróż służbową

Pomimo znacznych ograniczeń działalności, hotele wciąż mogą przyjmować osoby podróżujące służbowo. Nie trzeba jednak zaświadczeń do pracodawcy – to osoba meldująca się powinna złożyć oświadczenie, w którym potwierdza, że jej pobyt jest związany z wykonywaniem obowiązków zawodowych. Często kończy się więc tak, że gość udaje, że jest w podróży służbowej, a hotel udaje, że mu wierzy. I interes się kręci.

Na ciocię

Skoro nie można oferować noclegów klientom i pokoje stoją puste, to może chociaż przyjąć w nich rodzinę? To też jakiś sposób na obejście przepisów. Oficjalnie – osoby przebywające w hotelu są spokrewnione z właścicielem. Dla uwiarygodnienia wysyłają z wyprzedzeniem SMS, w którym zapowiadają wizytę u dawno niewidzianej cioci. Oficjalnego meldunku w hotelu nie ma, ale przedsiębiorca swoje zarobi.

Na schowek

Hotele nie mogą przyjmować gości, ale dla niektórych to nie problem. W pobliżu stoków narciarskich hotelarze potrafią zaoferować schowki na narty w pokojach. Oczywiście schowki są niestrzeżone, ale właściciel sprzętu narciarskiego może pilnować go nocą. Oficjalnie jednak nie jest zameldowany w hotelu.

Na klub sportowy

To nie tyle kreatywność branży hotelarskiej, a tych, którzy chcą z jej usług skorzystać. Skoro bowiem w obostrzeniach pojawiła się furtka umożliwiająca sportowcom meldunek w hotelach, to warto być sportowcem. Niektórzy więc próbują dołączać do klubów sportowych i członkostwem „załatwić” sobie pobyt w hotelu.

Na co-working

Niektóre kawiarnie postanowiły udostępniać swoje stoliki osobom chcącym pracować zdalnie w miejscu innym niż dom. Oficjalnie nie są więc klientami lokalu – po prostu wynajęły stolik do pracy. Trudno jednak pracować bez kawy...

Na recenzję

Niektóre restauracje wpadły na jeszcze inny pomysł zarobku w czasie lockdownu: proszą gości o zrecenzowanie dań. Oczywiście nie pro bono – oficjalnie klienci są „zatrudniani” jako recenzenci. W końcu gości w lokalu przyjmować nie można.

Na degustację

Innym sposobem na zarobek w dobie obostrzeń jest zaproszenie na – oficjalnie – darmową degustację. W rzeczywistości za spożyte potrawy klient płaci dopiero, gdy opuszcza lokal.

Na szkolenie

Niektórzy restauratorzy wpadli na pomysł organizowania zamkniętych szkoleń kulinarnych. Oficjalnie – organizowane jest szkolenie, na którym uczestnicy z listy mogą pogłębić swoje umiejętności kulinarne. Nieoficjalnie – chodzi po prostu o zysk.

Na odpowiedzialność klienta

Zgodnie z przepisami lokale gastronomiczne mogą wydawać posiłki na wynos. Klient natomiast powinien posiłek spożyć w zamkniętej przestrzeni, gdzie może zdjąć maseczkę – czyli najlepiej w swoim domu, ewentualnie w samochodzie. Choć lokale nie wpuszczają klientów do środka, niektóre pozostawiły jednak ławy na zewnątrz i przymykają oko na korzystające z nich osoby.

Na zawody sportowe

Niektórzy przedsiębiorcy uznali, że skoro obostrzenia nie zabraniają organizacji zawodów sportowych, to można je organizować, a posiłki podawać „przy okazji”. O takim sposobie na obejście przepisów pisał serwis Money.pl w kontekście wigilii pracowniczej – oficjalnie w lokalu odbędą się zawody w bilardzie czy w rzutki, a zawodnicy otrzymają poczęstunek.