Czy Wielki Krach już się zaczął?
Wpisał: Stanisław Krajski   
02.02.2021.

 

 

Czy Wielki Krach już się zaczął?

Stanisław Krajski 30 styczeń 2021

Rok 2020 jest, jak wiele na to wskazuje, kluczem do zrozumienia tego procesu, który zapoczątkowali (z inspiracji szatana) Medyceusze, a potem kontynuowali różni pomocnicy Szatana na Ziemi aż po masonów i po dzień dzisiejszy.

Rok 2020 jest kluczem do zrozumienia tego procesu bo, jak wiele na to wskazuje, w roku tym zaczął się Wielki Krach, mający być z założenia jego uwieńczeniem i początkiem Nowego Porządku Świata (New World Order) – ery panowania masonerii, ery cywilizacji masońskiej i jednego, światowego, rządzonego przez masonów państwa.

1. Gwałtowne wyhamowanie „silnika świata”

Już w drugiej dekadzie XXI w. zaistniały warunki, o jakich pisała Ayn Rand. Gospodarka światowa stała się mechanizmem posiadającym swój jeden silnik i ktoś (oczywiście chodzi o masonerię) mógł „nacisnąć przycisk” i go wyłączyć. I tak się stało w pierwszej połowie 2020 r.

Ten silnik można by zablokować i zatrzymać jednym ruchem, wywołując gwałtowny wstrząs i natychmiastowy Wielki Krach. Tego jednak nie zrobiono, bo skutki takiego działania byłyby poza wszelką kontrolą i nieprzewidywalne. Ten, kto by to zrobił, straciłby kontrolę nad procesem rozpadu cywilizacji i dla niego mogłoby to być samobójstwo.

Naciśnięto” więc „przycisk”, swoisty hamulec, zwalniający gwałtownie „silnik świata”.

Kiedy się zatrzyma?

Za rok?

Za dwa?

Za pięć?

Trudno powiedzieć. Można jednak powiedzieć: Wielki Krach się zaczął i jest to koniec cywilizacji, w której żyjemy, lub lepiej: koniec systemu, który uczyniono naszym światem.

Jaką rolę odegrała tu „pandemia”?

Jestem przekonany, że to tylko narzędzie pomocnicze i tzw. przykrywka.

Koronawirus to kamuflaż, środek zmiękczający, dezorientujący, ogłupiający, usypiający, powodujący, że właściwy „wirus” nie jest zauważany i zwalczany.

Skupienie uwagi państw i społeczeństw na koronawirusie czyni je bezbronnymi wobec Wielkiego Krachu, a zarazem go pogłębia i przyspiesza.

W „Masonerii polskiej 2020. Na rozdrożu historii” wykazałem, że wpływy masonerii w Chinach tak przed rewolucją komunistyczną, jak i po niej, były znaczne. Jak to teraz wygląda, nie wiemy. Nie ma na ten temat danych, ale można założyć i to z wielkim prawdopodobieństwem, że wpływy te nadal istnieją, nie mówiąc już o tym, że Chiny mogły zawrzeć jako państwo jakieś pakty ze światową masonerią rytu szkockiego.

Wszystkie te przedziwne wydarzenia początku roku 2020 zaczęły się od wstrzymania dostaw surowców i towarów z Chin w styczniu i lutym. W tym okresie przemysł chiński przestał w znacznej mierze funkcjonować (mówi się nawet o tym, że w 70%). Władze chińskie tłumaczyły to koronawirusem. Czy to był faktyczny powód? W książce pt. „Masoneria polska 2020. Na rozdrożu historii” zadałem pytania: czy totalitarne państwo komunistyczne może być sparaliżowane przez jakąś odmianę grypy i z tego powodu ponosić olbrzymie straty?; czy gdyby bardzo chcieli, to nie mogliby utrzymać produkcji?

Zauważmy, że w innym państwie, w którym również demokracja nie funkcjonuje, czyli na Białorusi, zignorowano koronawirusa pomimo ponad 60 tys. zachorowań na 9 mln mieszkańców i nie zamknięto zakładów pracy.

2. Dwa równoległe kryzysy wykończą gospodarkę

Już w marcu 2020 r. zaczęły ujawniać się na Zachodzie dwa kryzysy, które chyba nigdy w przeszłości nie występowały równolegle: kryzys popytu i kryzys podaży.

W dniu 21 marca 2020 r. „Rzeczpospolita” opublikowała materiał pt. „Nadchodzi kryzys, jakiego jeszcze nie znamy”, autorstwa Roberta Wojciecha Włodarczyka, profesora Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, kierownika Katedry Teorii Ekonomii i dyrektora Podhalańskiego Ośrodka Nauk Ekonomicznych oraz Witolda Zycha, kierownika Katedry Finansów i Rachunkowości Małopolskiej Szkoły Wyższej Ekonomicznej w Tarnowie.

W materiale tym czytamy między innymi: „Rozwijający się kryzys gospodarczy jest inny niż wszystkie dotychczas znane kryzysy, włącznie z Wielkim Kryzysem Gospodarczym. Epidemia koronawirusa zaczęła systematycznie hamować sferę popytową, głównie z powodu wymuszonej izolacji ludzi. Produkcja w wielu branżach i sektorach gospodarki została w pewnym sensie administracyjnie zatrzymana – część gospodarki po prostu stanęła. W tej sytuacji istnieje poważne zagrożenie zakłóceń po stronie popytowej i podażowej gospodarki, a także niewydolny może być samoistny (rynkowy) proces dostosowawczy”.

Czytamy tam również: „Trzeba jeszcze raz podkreślić, że obecny kryzys jest całkowicie inny niż w 2008 roku, choć spadki na wielu giełdach osiągnęły już w wielu miejscach poziomy z załamania wycen akcji, jakich doświadczyliśmy w czasie ostatniego kryzysu finansowo-gospodarczego. Wówczas spadające wzajemne zaufanie między bankami doprowadziło do załamania na rynku kapitałowym, a następnie brak tego zaufania spowodował perturbacje w sferze realnej. Dzisiejszy kryzys zaczyna się jednak od sfery realnej, gdyż zatrzymana została działalność gospodarcza i mobilność siły roboczej, zaś sektor finansowy jest względnie »zdrowy«. Jedynie gwałtowne przeceny akcji, które dyskontują oczekiwaną koniunkturę makroekonomiczną i zyski przedsiębiorstw, dają do myślenia. Rynki przez to niejako wskazują, że sfera finansowa może zostać zakażona, rozwijając tym samym inne problemy obecnie znanego kryzysu”.

Autorzy omawianego artykułu zauważają również, że kryzys w Polsce będzie tylko elementem kryzysu światowego i w związku z tym działania podejmowane przez polski rząd mogą być mało skuteczne: „Trzeba podkreślić, że wyjście naszej gospodarki z kryzysu nie jest zależne wyłącznie od nas samych. Obecna gospodarka to system naczyń połączonych i unormowanie się sytuacji gospodarczej jest wyzwaniem i zależy od wielu czynników. Z uwagi na uczestnictwo polskiej produkcji w licznych międzynarodowych łańcuchach produkcji postępy w łagodzeniu skutków kryzysu zależą niestety od poprawy sytuacji u naszych partnerów, i to zarówno u dostawców, jak i odbiorców. Z tego punktu widzenia nie jesteśmy w pełni autonomiczni i nasilenie rządowych działań powinno być regulowane również tym, co się dzieje u naszych najważniejszych partnerów biznesowych”.

3. Zwiastuny kryzysu

Wyciągnijmy wnioski z cytowanych wypowiedzi.

Z powyższych cytatów wynikałoby, że nadchodzący (czy raczej ujawniający się już w marcu 2020 r.) kryzys w gospodarce tak w sferze popytu, jak i podaży, jest tylko efektem koronawirusa i będzie funkcjonował i się pogłębiał tylko w takim wypadku, gdy nastąpią kolejne cykle „pandemii”.

Dlaczego zatem np. już w lutym 2020 r. inflacja w Polsce wyniosła według danych NBP aż 4,7%?

Dlaczego w 2019 r. inflacja średnioroczna wynosiła „tylko” 2,3%, a w 2018 r. 1,6%?

Dlaczego rząd polski wziął, o czym pisałem w książce pt. „Masoneria polska 2020. Na rozdrożu historii”, gigantyczne pożyczki z Zachodu w styczniu 2020 r.?

Ceny złota wzrastają gwałtownie, gdy zbliża się wojna lub wielki kryzys.

Dlaczego ceny złota zaczęły gwałtownie iść w górę w pierwszej połowie listopada 2019?

Dlaczego w 2017 i 2018 r. banki centralne (między innymi Chin, Rosji, Turcji, Indii, Polski) dokonywały największych zakupów złota od początku lat 70.?

To tylko drobne przykłady.

Zasadnicze pytanie, jakie można tu postawić, to pytanie: skąd w marcu 2019 r. wiedziano i na jakiej podstawie tak precyzyjnie określano początek wielkiego kryzysu światowego na luty 2020 roku?

I tak np. 28 marca 2019 r. na portalu money.pl ukazał się materiał autorstwa Jacka Frączyka pt. „Kolejne zwiastuny kryzysu. Początek w lutym przyszłego roku”. Dowiadujemy się z niego, że o zbliżającym się wielkim kryzysie specjaliści mówią od kilku lat. Kto jednak pierwszy i najgłośniej krzyczał, że ten kryzys zacznie się w lutym 2020 r.?

Odpowiedź na to pytanie jest następująca: „Oddział Fed z Nowego Jorku”.

Przypomnijmy, o czym pisałem kilkakrotnie w swoich książkach o masonerii, że Fed, czyli System Rezerwy Federalnej, to prywatna instytucja, której właścicielami są największe amerykańskie rodziny masońskie: Rockefellerów, Rothschildów, Morganów i Warburgów. Instytucja ta posiada wyłączne prawo do emisji dolara.

Przypomnijmy to, o czym pisaliśmy już w tym rozdziale, że wieloletnim przewodniczącym Rady Gubernatorów Systemu Rezerwy Federalnej był Alan Greenspan, wychowanek Ayn Rand, obdarzony przez nią pseudonimem „Grabarz”, którego oskarżano o świadome i dokonane z premedytacją wywołanie kryzysu roku 2007 i lat następnych.

Przypomnijmy, że gdy prezydentem USA został Donald Trump, który chciał USA (i świat) uratować przed Wielkim Krachem (w czym wsparła go umiarkowana frakcja masonerii uznająca, że bezpieczniejsze jest cierpliwe, powolne i ewolucyjne przejmowanie władzy na świecie), przeciwko Trumpowi wystąpiła w sposób wyraźny i jednoznaczny szefowa Sytemu Rezerwy Federalnej Janet Yellen.

Powróćmy jednak do głównego tematu. W dniu 2 maja 2019 r. ukazał się na portalu lynxbroker.pl materiał autorstwa Agnieszki Lipki pt. „Czy należy oczekiwać kryzysu finansowego w 2020 roku?”. W materiale tym pojawia się punkt pt. „Czy kryzys gospodarczy nadejdzie w 2019 roku?”. Z punktu tego dowiadujemy się, że pojawiło się w początkach 2019 r. wiele symptomów wskazujących na zbliżanie się kryzysu finansowego i gospodarczego. Wśród nich Lipka wymienia: ogromne zadłużenie, odwrotną krzywą rentowności (spada zainteresowanie długoterminowymi obligacjami, a wzrasta krótkoterminowymi, co oznacza, że „rynek bierze pod uwagę potencjalne ochłodzenie gospodarki”), wzrost zmienności rynku taki sam, jaki miał miejsce przed kryzysem 2008 roku, opuszczanie rynku akcji przez wiodących inwestorów. Autorka materiału przewiduje rychły krach na giełdzie.

Na portalu o nazwie „Strefa inwestorów” pojawił się w lipcu 2019 r. materiał autorstwa Piotra Rosika pt. „Dlaczego zbliża się wielki kryzys finansowy i jak go przetrwać – dziś premiera Aftermath, książki Jima Rickardsa”, który sygnalizuje główne tezy wspomnianej w materiale książki.

Jim Rickards, a właściwie James Rickards, prowadzi firmę doradczą o nazwie The James Rickards Project. Jest autorem wielu ekonomicznych bestsellerów, takich np., jak „The New Case for Gold” (2016), „The Death of Money” (2014), „Currency Wars” (2011). Pisuje także felietony w „Financial Times”, „New York Times”, „Washington Post”. Pracował w przeszłości w związanej z Rockefellerami grupie Citibank, w funduszu Long-Term Capital Management oraz w kancelarii Caxton Associates.

Według niego: „Nadchodzący kryzys będzie potężny. Świat się nie skończy, ale nie będzie już taki sam”.

Oto fragment materiału autorstwa Rosika: „Rickards uważa, że niezłym pomysłem dla zamożnych jest też inwestowanie w nieruchomości, takie jak ziemia czy farmy. Amerykanin sądzi bowiem, że po kolejnym kryzysie świat się nie skończy, ale nie będzie już taki sam. Pojawią się regiony, które będą bardziej zapóźnione: staną się rolniczymi enklawami, w których ludzie będą żyli w nieco odseparowanych od świata wspólnotach. Według niego taki wygląd i charakter mogą uzyskać nawet niektóre stany USA”.

W dniu 29 listopada 2019 r. ukazał się na portalu businessinsider.com.pl materiał autorstwa Damiana Szymańskiego pt. „W USA zapadnie decyzja, jakiej rynek nie widział od czasów kryzysu finansowego”, w którym czytamy: „Obecnie sytuacja wygląda nieco inaczej, chociaż głosów o zbliżającej się recesji w Stanach Zjednoczonych nie brakuje. Najdonośniejszym z nich jest wskaźnik nowojorskiego oddziału amerykańskiego banku centralnego – Rezerwy Federalnej – który w oparciu m. in. o rentowność długu USA przewiduje prawdopodobieństwo krachu w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Obecnie wskaźnik jest już na poziomie, który historycznie niemal bezbłędnie wskazywał na zbliżające się załamanie”.

Tadeusz Kościński, minister finansów w rządzie Morawieckiego, który przetrwał na tym stanowisku restrukturyzację rządu w październiku 2020 r., ocenia sytuację w sposób podobny: Dziś nie wiadomo jeszcze, gdzie my jesteśmy w tym kryzysie, czy to jest początek końca, czy koniec początku, więc musimy być przygotowani na wszystkie ewentualności. (…) Umówmy się, na dzień dzisiejszy to astrologia jest pewnie bardziej wiarygodna niż przepowiadanie, jakie będzie PKB w tym roku czy w przyszłym roku”.

Wojna o kształt przyszłości, której pierwszy etap ma się zakończyć Wielkim Krachem, toczy się na całym świecie. Biorą w niej udział (po tej i po tamtej stronie) również państwa, które albo są narzędziami masonerii, albo próbują się jej w jakimś stopniu przeciwstawić.

Najważniejszymi uczestnikami tej wojny, w tej perspektywie, są Stany Zjednoczone i Chiny. I to od ich zachowań zależeć będą rozstrzygnięcia kluczowych bitew. Zwycięstwo Bidena wróży najgorsze.

 Jest to fragment książki Stanisława Krajskiego pt. „Masoneria polska 2021. Na skraju przepaści”, która ukazała się w grudniu 2020 roku.

Zmieniony ( 02.02.2021. )