Amantadyna i COVID-19. "Straszenie toksycznością nie ma tu żadnego uzasadnienia"
Wpisał: Agnieszka Mazur-Puchała   
18.02.2021.

 

 

Amantadyna i COVID-19. "Straszenie toksycznością nie ma tu żadnego uzasadnienia"

[Jakżeż ciekawie – NIC nie wspominają , ani dziennikarz, ani Rejdak – o wielkich osiągnięciach dr. Włodzimierza Bodnara. Czemu??? Mirosław Dakowski]

Agnieszka Mazur-Puchała https://www.medonet.pl/koronawirus-pytania-i-odpowiedzi/leczenie-koronawirusa,amantadyna-na-covid-19--wyniki-badan-poznamy-za-kilka-tygodni,artykul,01904866.html



Amantadyna, aktualnie lek na chorobę Parkinsona, ma mieć zastosowanie w leczeniu COVID-19. W Polsce, pod kierunkiem prof. Konrada Rejdaka trwają badania, które mają na celu ocenę skuteczności amantadyny w procesie leczenia koronawirusa. I choć liczne doniesienia od pacjentów są bardzo obiecujące, to jednak koncepcję krytykuje prof. Simon. Twierdzi on, że amantadyna może sprawić, że wirus zacznie mutować.

Amantadyna pomoże leczyć COVID-19? Trwają badania

Początki badań nad wpływem amantadyny na przebieg COVID-19 sięgają pierwszych miesięcy 2020 r. Już wtedy prof. Konrad Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz prof. Paweł Grieb z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej im. M. Mossakowskiego PAN opublikowali pierwszy raport kliniczny na świecie na temat pacjentów neurologicznych przyjmujących amantadynę w kontekście COVID-19.

Naukowcy opisali, że lek stosowany od dziesięcioleci do leczenia choroby Parkinsona czy łagodzący skutki stwardnienia rozsianego, może łagodzić przebieg infekcji wywołanej koronawirusem. Raport był już cytowany blisko 40 razy w literaturze światowej, a grupa polskich specjalistów od miesięcy gromadzi dane, by nowatorską terapię można było wdrożyć u pacjentów.

- Cały proces niestety trochę trwa – tłumaczył w rozmowie z serwisem Medonet.pl prof. Konrad Rejdak. - Mamy już jednak za sobą część administracyjną. Na przełomie lutego i marca będziemy mogli rozpocząć fazę kliniczną, czyli włączyć w proces chorych z objawami infekcji, a przy tym posiadających choroby współistniejące. To oni narażeni są na cięższy przebieg COVID-19, przed którym może ich ustrzec amantadyna. Kluczowe jest, by byli to pacjenci bez niewydolności oddechowej. To naszym zdaniem najlepszy czas na włączanie leku – ma on nie dopuścić do fazy z zaburzeniem oddychania.

Jak amantadyna może pomóc chorym na COVID-19?

Zaburzenia oddychania nie są jedynym elementem choroby wywołanej przez COVID-19, na który pomóc ma amantadyna.

- To lek o złożonym mechanizmie działania. My uważamy, że ma on umiarkowane działanie przeciwwirusowe. Ponadto, jest on wchłaniany do ośrodkowego układu nerwowego, a tam też następuje inwazja wirusa. Dodatkowo, amantadyna pobudza układy przekaźnikowe w mózgu. W praktyce oznacza to, że wspiera ona organizm w walce z chorobą. Wierzymy, że pobudzanie układów przekaźnikowych przez amantadynę może się okazać korzystne właśnie w tym, by nie dopuścić do powikłań związanych z infekcją SARS-CoV-2.

Amantadyny nie można stosować na własną rękę

W związku z doniesieniami o możliwym pozytywnym wpływie amantadyny na przebieg choroby, z aptek wykupowane są leki zawierające ten składnik. Pacjenci często zdobywają je na własną rękę. Prof. Rejdak odradza jednak takie działania.

- Nie wolno leczyć się samodzielnie czy zdobywać leku od babci lub dziadka. Jesteśmy na etapie oczekiwania na wyniki wiarygodnych badań, które, mamy nadzieję, pojawią się za miesiąc lub dwa. Każdy lek musi przejść określone procedury, bo wtedy dostajemy dowód naukowy o wystarczającej sile. Dodam tylko, że jeżeli lekarz, który zna stan zdrowia pacjenta, wypisze mu taki lek i będzie to ich wspólna decyzja, to trudno w coś takiego ingerować. [Choć tyle napisał… MD] .Ale ja nie zalecam leczenia się na własną rękę. Każdy lek na receptę ma różne działania niepożądane indywidualne, konieczne jest też odpowiednie dawkowanie.

Profesor Rejdak podkreśla też, że stosowanie amantadyny nie powinno zwalniać od konieczności monitorowania swojego stanu zdrowia.

- Kiedy choroba eskaluje, powinniśmy skorzystać z pomocy medycznej. Nie możemy mieć fałszywego poczucia, że mamy lek, więc nic się nie stanie, nie dojdzie do zaburzeń oddechowych i ciężkiego przebiegu COVID-19. Żaden lek nie ma stuprocentowej skuteczności.

Wirus zmutuje przez amantadynę? Prof. Rejdak odpiera zarzuty prof. Simona

W przypadku leczenia amantadyną pojawiają się krytyczne głosy. Badania nad taką formą terapii pacjentów zarażonych koronawirusem krytykuje prof. Krzysztof Simon.

- Amantadyna to lek powszechnie stosowany w neurologii od ponad 30 lat. Nie mówimy tu o jakiejś nieznanej substancji. Straszenie toksycznością nie ma tu żadnego uzasadnienia, bo zażywają ją osoby w starszym wieku, obciążone chorobami neurologicznymi. Zgadzam się, że na obecnym etapie mamy do czynienia z serią przypadków, a nie z wynikami badań kontrolowanych. I oczywiście rozumiem, że na tę chwilę nie ma podstaw do wpisywania leku w rekomendacje, bo te opierają się na zgromadzonych dowodach naukowych. Ale mamy kilka tysięcy doniesień od osób w Polsce, które brały lek poza wskazaniem rejestracyjnym i zgłaszają, że działa.

Główny zarzut prof. Simona wiąże się z mutacjami. Mówi on, że amantadyna może przyczynić się do tworzenia się kolejnych wariantów COVID-19.

- Nie spotkałem badań naukowych potwierdzających tego typu pogląd. Każdy lek przeciwwirusowy, który działa, może sprzyjać selekcji wariantów wirusa odpornych na ten lek. A wirus mutuje spontanicznie, bo taka jest natura wirusów. Tak też się stało w przypadku wirusa grypy typu A, który mutuje co roku i to nie z powodu amantadyny. Podobnych działań można zresztą spodziewać się po aktualnie stosowanych i zarejestrowanych lekach w terapii COVID-19. Nie można rezygnować z szukania leków na choroby z obawy, że pojawią się nowe mutacje. Przy takim założeniu powinniśmy w ogóle przestać stosować leki przeciwwirusowe.

Zmieniony ( 18.02.2021. )