PiS-owski i "ekspercki" Przemysł Pogardy, to cała tajemnica klęski kampanii "szczepień".
Wpisał: Matka Kurka   
27.05.2021.

PiS-owski i ekspercki "Przemysł pogardy", to cała tajemnica klęski kampanii "szczepień".


Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/pis-owski-i-ekspercki-przemysl-pogardy-to-cala-tajemnica-kleski-kampanii-szczepien/



Należę do tych publicystów, którzy nie boją się banału, bo banał to nic innego jak wielokrotnie powtórzona i zweryfikowana prawda. W tym przypadku prawdą jest to, że bez nachalnej, prymitywnej i pełnej gnojenia ludzi kampanii rządowej, wspieranej przez „ekspertów” i celebrytów, liczba chętnych do „szczepień” byłaby z całą pewnością większa.

Piszę to bez najmniejszego sarkazmu i retorycznych sztuczek, dla mnie to jest pewne, z bardzo prostego powodu. Jak sobie przypomnimy co po ogłoszeniu 500+ wyczyniali politycy opozycji z liberalnymi celebrytami, to od razu zrozumiemy, co się stało z rządową kampanią „szczepień”: Biedne dzieci pojechały nad morze i przeszkadzały Młynarskiej ćwiczyć jogę. „Superniania” biegała po krzakach i liczyła kupy pozostawione po tanim jedzeniu, w którym gustowała biedota z PGR-ów. Generalnie 500+ brała sama patologia, dziecioroby, pijaki i tak dalej.

Skutek? Na 500+ PiS wygrał kolejne wybory i praktycznie rozbił opozycję, oczywiście nie tylko tym jednym programem, ale był to bardzo ważny, wręcz kluczowy element całej układanki. Mając te doświadczenia za sobą, plus słynny „Przemysł pogardy”, w którym chodziło o permanentne poniżanie Lecha Kaczyńskiego, PiS nie tylko nie wyciągnął żadnych wniosków, ale wszedł dokładnie w te same buty. Zadziałał prosty mechanizm, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, gdy PiS zdobył władzę i zaczął sięgać po te same metody, to już nie było poniżanie i szczucie połowy Polaków, ale „dobro Polski”.

Od samego początku, jeszcze na długo przed szczepieniami, które Horban, główny doradca rządu PiS, przewidywał dopiero na 2023 rok, mieliśmy do czynienia z szantażowaniem i poniewieraniem ludzi. Mordercami byli wszyscy, którzy wyszli pobiegać do lasu albo z dzieckiem na spacer. Nie dla siebie, ale dla innych musieliśmy zakładać szmaty na twarz, zostawać w domu, testować się i „leczyć” przez telefon.

Jak ruszyły „szczepienia” nagonki nasiliły się w postępie geometrycznym. Przekonywanie do „szczepień” polegało i nadal polega wyłącznie na wyszydzaniu „antyszczepionkowców” i to ze wszystkich stron: rządowych, opozycyjnych, eksperckich, celebryckich, medialnych, medycznych.

Wszyscy od dziennikarzy, przez polityków i „artystów”, po „lekarzy” poniewierali nie przeciwników szczepień, jako takich, bo tych nie ma w Polsce ponad 50%, ale posiadających konkretne wątpliwości, co do jakości „szczepionek” i samej „pandemii”. Nie znam jednego przykładu spotu, czy choćby publicznej wypowiedzi, które mieściłyby się w kategorii „edukacja społeczna”, o czym non stop trąbili wszyscy bezkrytycznie uznający „szczepionki” za eliksir życia. Niemal każdy „ekspert” zaczynał od tego, że potrzebna jest edukacja, a potem mówił o „płaskoziemcach”, „antyszczepionkowcach” i „mordercach”, którzy się nie chcą „zaszczepić” dla innych. Spoty krzyczały tylko i wyłącznie o odpowiedzialności za innych i egoizmie „płaskoziemców”. W mediach albo wyszydzano albo straszono wyrzucaniem „pasożytów” ze pracy, restauracji i innych miejsc publicznych. Najbardziej nierozgarniętemu psychologowi nie trzeba tłumaczyć, jaką reakcję musiała wywołać taka akcja. Nie było żadnej edukacji, było i jest permanentne szczucie, sekowanie, stygmatyzowanie podpierane najbardziej prymitywnym szantażem emocjonalnym. Reakcja? Zaszczuwani okopali się na swoich pozycjach, a ponieważ zobaczyli, że nie stanowią mniejszości, tylko co najmniej połowę społeczeństwa, to trzymają się razem.

W tej chwili nie pomoże już żadna kampania, nawet gdyby była perfekcyjna od strony komunikacji społecznej, czego PiS nigdy nie potrafił robić. Podział społeczeństwa jest tak wyraźny i głęboki, jak przy wielu innych tematach samograjach, patrz aborcja, reforma sądownictwa i tym podobne. Przeciwników tęczowej ideologii do popierania tęczowej ideologii można przekonać 5 na milion i będą to wyjątki potwierdzające regułę. Dodatkowym czynnikiem betonującym stanowisko tych, którzy „szczepić” się nie chcą, jest nieprawdopodobna nachalność, toporność i śmieszność rządowej kampanii sięgająca „loterii szczepionkowej”. Tak to działa, im bardziej się ludzi poniża i prymitywnie straszy, tym bardziej ludzie od takiej „edukacji społecznej” uciekają!

Zmieniony ( 27.05.2021. )