"Tylko świnie siedzą w kinie, co bogatsze, to w teatrze" - historia zatoczyła koło
Wpisał: Matka Kurka   
11.06.2021.

"Tylko świnie siedzą w kinie, co bogatsze, to w teatrze" - historia zatoczyła koło

Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/tylko-swinie-siedza-w-kinie-co-bogatsze-to-w-teatrze-historia-zatoczyla-kolo/

Wytworzył się nowy podział społeczny ponad politycznymi podziałami. Co więcej to najbardziej fanatyczni zwolennicy prawicy, lewicy i liberalizmu stworzyli wspólnotę „pandemiczną”. Po drugiej stronie mamy normalność, czyli ludzi wierzących i niewierzących, grubych i chudych, blondynów i brunetów, którzy nie zapomnieli co pani mówiła na biologii w szkole podstawowej. Ci ludzie nie poddali się masowej propagandzie, brutalnemu marketingowi i profanacji nauki, dlatego uchodzą za czarownice naszych czasów. Ponieważ grupa fanatyków przecząca elementarnej wiedzy i zdrowemu rozsądkowi składa się z „wyższych sfer”, od polityków, przez dziennikarzy, aż po celebrytów, to ich „prawda” jest obowiązująca.

Z braku szerszego zainteresowania „prawdą pandemiczną”, opór społeczny jest bardzo duży i próbuje się go złamać całą serią nakazów, zakazów i szyderstw zmierzających do wykluczenia społecznego. Taki mamy obraz i tło wydarzeń, które się nie zmieniają od prawie dwóch lat.

Przedstawiam się od zawsze jako socjolog amator, pomimo kierunkowego wykształcenia i czynię tak dlatego, że uważam tę dziedzinę za paranaukę i wróżbiarstwo. Niemniej przy odrobinie intuicji wspartej statystykami i obserwacjami zachowań społecznych, można wiele się dowiedzieć o nas samych. Banałem jest stwierdzenie, że „pandemia” ujawniła najgorsze ludzkie cechy i zachowania. Nie jest to nowe zjawisko, ale doskonale znane, na przykład z czasów komuny, czy wojny. Mówimy jednak o zupełnie innej skali zagrożeń i nieproporcjonalnej skali reakcji. W tej chwili człowiek z ćwiartką mózgu wie, że „pandemia” to inżynieria społeczna, a wirusowa infekcja z najlepszym PR-em pod względem biologicznym i medycznym nie różni się niczym od pozostałych infekcji górnych dróg oddechowych. Jestem przekonany, że wśród wyznawców „pandemii” ta wiedza jest powszechna, ale mało kto się potrafi przyznać, że zrobił z siebie idiotę, dlatego do końca będzie udawał naukowca. Zamiast ekspiacji mamy coraz bardziej radykalne postawy zmierzające do segregacji Polaków na zaszczepionych i nie zaszczepionych. Ci pierwsi mają mieć większy zakres swobód i wręcz przywilejów, ci drudzy mają się chować po bramach w czasie „pandemicznych” łapanek w miejscach publicznych.

Powstają kolejne bezprawne rozporządzenia, bez żadnych narzędzi wykonawczych, bo na przykład kelner, ochroniarz na koncercie i nawet kapitan samolotu rejsowego nie mają prawa żądać jakichkolwiek zaświadczeń zdrowotnych o klientów, widzów i pasażerów. W „państwie teoretycznym” pod zarządem powierniczym „obozu patriotycznego” takie bezprawie jest normą i stąd też zaszczuwanie myślących Polaków trwa i „trwa mać”.

Czy należy się tym przejmować, czuć gorszym, wpadać w kompleksy? Nie ma najmniejszego powodu! Przy zachowaniu wszelkich proporcji odpowiedź normalnych powinna być historyczna:

Tylko świnie siedzą w kinie, co bogatsze, to w teatrze

We własnym imieniu mogę powiedzieć tylko tyle, że czułbym się jak szmata, gdybym poszedł na jakąkolwiek imprezę z limitami dla nie zaszczepionych i bez limitu dla „zaszczepionych”. Jeśli w knajpie ktoś ode mnie bezprawnie zażąda świstka z wirtualnym tatuażem, po prostu trzasnę drzwiami. Jestem przekonany, że zdecydowana większość restauratorów, hotelarzy, nie wspominając o gospodarstwach agroturystycznych tych chorych „zasad” przestrzegać nie będzie, natomiast „wyższe sfery” niech sobie siedzą w „kinie”, czy w innym Sopocie albo „kabaretach” Polsatu. Z towarzystwa ludzi myślących i przyzwoitych nie zamierzam rezygnować, a „wyższe sfery” zawsze mnie mierziły i śmieszyły. Ich bale rauty, uroczyste koncerty i rozdania nagród mam w najgłupszym poważaniu, wyżej sobie cenię grilla z sąsiadem.

Zmieniony ( 11.06.2021. )