Czy "przeszczepy" zaczynają kojarzyć najprostsze fakty i uczą się na swoich błędach?
Wpisał: Matka Kurka   
30.06.2021.

 

 

Czy "przeszczepy" zaczynają kojarzyć najprostsze fakty i uczą się na swoich błędach?

=============

Człowiek uczy się na dwa sposoby, na cudzych i na własnych błędach, ta druga edukacja jest zdecydowanie bardziej bolesna – ale i trwalsza.


Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/czy-przeszczepy-zaczynaja-kojarzyc-najprostsze-fakty-i-ucza-sie-na-swoich-bledach/


Psychologicznie wygląda to tak, jak w przedszkolu. Pani powiedziała, że jak dzieci będą grzeczne to wyjdą na podwórko i pograją w piłkę. W skład grzecznego zachowania wchodziło zjedzenie surówki z talerzyka, brak krzyków i przepychanek oraz narysowanie laurek dla pani dyrektor. Dzieci wykonały wszystkie zadania z pełnym zaangażowaniem i precyzją, po czym usłyszały od pani, że jednak na podwórko nie wyjdą, ponieważ pani dyrektor obawia się niepożądanych zachowań i cały cykl wychowawczy trzeba będzie zaczynać od początku.

Dokładnie w taki sposób, jak dzieci, żeby nie powiedzieć, jak smarkaczy, pan Niedzielski, Morawiecki i Dworczyk potraktowali „przeszczepów”. Miały być wakacje na luzie, miały być kina i teatry bez maseczek, wreszcie miała być pełna odporność i 100% gwarancja nieśmiertelności, tymczasem będzie trzecia dawka i to prawdopodobnie odpłatna.

Gdy rozpoczynał się proces „szczepień” nie wiadomo czym i nie wiadomo po co, w społeczeństwa nastąpił podział, co ma miejsce zawsze przy tego typu ważnych sprawach i jest rzeczą normalną. Część społeczeństwa opierając się na nauce i wiedzy nabytej w szkole podstawowej zaczęła zwracać uwagę na liczne absurdy związane z „pandemią”.

Druga część słuchała „ekspertów”, którzy przez blisko dwa lata opowiadali niewyobrażalne bzdury i zachowywali się jak akwizytorzy suplementów diety, nie jak lekarze i biolodzy. W tej grupie wiara i fanatyzm zastąpiły wszelkie racjonalne myślenie i zachowania. Populacja „przeszczepów” potrafiła założyć maseczkę w lesie, czy w samochodzie, gdzie przebywał wyłącznie kierowca i nie docierało do nich nic. Strach przed najmodniejszą chorobą na świecie był tak wielki, że bezrefleksyjnie wykonywali każde idiotyczne zalecenie. Jednocześnie grupa ta nieustannie kpiła z „foliarzy” i czekała na swój wielki moment, czyli „pełne wyszczepienie”. W końcu stało się i nastąpił triumf, ale tylko na chwilę, bo niemal natychmiast się okazało, że „delta wisi nad nami”. Z obiecanych przywilejów zostały jakieś ochłapy w postaci braku limitów w „Biedronce” i na weselach.

Nie będzie wyjścia na podwórko! Pan Niedzielski grozi następnym lockdownem i to dla wszystkich! Co do samych „szczepień” trwają jeszcze rozmowy komu i za ile będą podawane trzecie dawki, ale sam fakt jest sporą rysą, a nawet pęknięciem na świętej wierze w nieśmiertelność „przeszczepów”.

Co ciekawe najbardziej zaangażowani w „szczepienia” i „pandemię” zaczynają się publicznie odgrażać, że tak nie może być. Oni się „wszczepili” i nic z tego nie mają, dalej się ich traktuje jak „foliarzy”.

Inni zaczynają przyznawać, że przyjęcie dwóch dawek kosztowało ich bardzo dużo zdrowia i na myśli o trzecim razie organizm reaguje drgawkami. Ważne w tym wszystkim jest to, że wbrew założeniom propagandystów, tylko część frustracji „przeszczepy” wyładowują na „foliarzach”, resztę kierują w stronę władzy, która obiecywała cuda i nie tylko nie dotrzymała słowa, ale zapowiada dołożenie rygorów. Rzeczywistość dramatycznie uciekła oczekiwaniom i taka sytuacja jest psychologicznie nie do zniesienia. Pytanie podstawowe brzmi, co „przeszczepy” zrobią na jesieni, bo to że w żaden sposób nie będą zwolnieni z noszenia maseczek, zachowania dystansów i wreszcie kolejnych szczepień, jest pewne.

Wielkich rewolucji bym się nie spodziewał, jednak spadek entuzjazmu, przede wszystkim dla działań Niedzielskiego, będzie bardzo „dobrą zmianą”.

Człowiek uczy się na dwa sposoby, na cudzych i na własnych błędach, ta druga edukacja jest zdecydowanie bardziej bolesna i trwalsza. „Przeszczepy” dopiero jak się zderzyły ze „szczepionką” zrozumiały, że to nie jest zwykłe „kuju, kuju”, ale efekty bywają różne. Teraz słyszą, że z obiecanego eldorado nie zostało nic, a strefa skażona nadal obowiązuje i to wszystkich bez wyjątku.

Warto obserwować kolejne reakcje u „przeszczepów”, bo lepszego wskaźnika oporu przeciw paranoi „pandemicznej” nie będzie.

Zmieniony ( 30.06.2021. )