Najlepsze uniwersytety na świecie i powódź - czyli dieslu ratuj
Wpisał: Mirosław Dakowski   
19.07.2021.

 

 

Najlepsze uniwersytety na świecie i powódź

- czyli dieslu ratuj

Peter15k http://peter15k.szkolanawigatorow.pl/najlepsze-uniwersytety-na-swiecie-i-powodz-czyli-dieslu-ratuj



Rok studiów na Harvardzie kosztuje 51 904 $ w przeliczeniu około 200 000 zł czyli po 5 latach studiów trzeba zapłacić za wykształcenie okrągły milion złotych. Widać z tego wyraźnie, że wykształcenie w USA to biznes . Czy opłacalny?

Przykładowo Steve Jobs założyciel firmy Apple skończył zaledwie szkołę średnią w Cuperino i zaliczył jedynie jeden semestr w Reed College w Portland w stanie Oregon a Albert Einstein katolickie gimnazjum w Monachium a na politechnikę w Zurichu nie zdał. Rozwinął swój talent dopiero jako ekspert techniczny trzeciej klasy w urzędzie patentowym w Bernie.

Wśród 30 najsłynniejszych absolwentów, którymi chwali się Harvard 23 było politykami albo tzw „osobowościami medialnymi” a zaledwie 2 naukowcami. Wygląda wiec na to, że Harvard jest kuźnią lewicowych kadr politycznych i biurokratycznych z Kamalą Harris, Ruth Ginsburg i Zuckerbergiem włącznie. Zwykle nikt jednak nie przygląda się jak sporządza się się ranking wyższych uczelni i przyjmuje go bezkrytycznie. Tymczasem pierwszym kryterium oceny uczelni jest tzw reputacja, tworzona o „ankiety eksperckie” z obszaru szkolnictwa wyższego dotyczące jakości nauczania i badań na światowych uniwersytetach czyli mówiąc wprost opiera aię na badaniu opinii akademickiej przez „pomiar nastrojów” w społeczności akademickiej. Ta ocena ankietowa stanowi 40 % oceny. Drugim elementem ( 10 %) oceny jest reputacja pracodawcy a opiera się na ponad 75 000 odpowiedziach na ankiety dotyczącej wskazanie instytucji, z których pozyskują najbardziej kompetentnych, innowacyjnych i skutecznych absolwentów.

Czyli biurokracja, politycy i korporacje sami siebie oceniają i zatrudniają tworząc armię finansowaną z budżetu państwa a korporacje kredytem pozyskiwanym na tzw rynkach finansowych. Trzecim elmentem ( 20 % oceny ) jest pomiar liczby nauczycieli/uczniów czyli jakość nauczania. Ocenia zakres, w jakim instytucje są w stanie zapewnić studentom znaczący dostęp do wykładowców i opiekunów, i uznaje, że duża liczba członków wydziału przypadających na studenta zmniejszy obciążenie dydaktyczne każdego pracownika akademickiego. Czwartym elementem są „cytaty na wydział” a obliczane są poprzez podzielenie łącznej liczby cytowań otrzymanych przez wszystkie artykuły wytworzone przez instytucję w okresie pięciu lat przez liczbę członków wydziału w tej instytucji. Ostatnim elementem ( 5% ) jest poziom przyciągania wykładowców i studentów zagranicznych.

Z tego działania ankietowo-publicystycznego popartego public relations otrzymuje się ranking najlepszych uczelni na świecie, co przekłada się bezpośrednio na pozyskiwanie „klienta- studenta” płacącego milion złotych na studia z perspektywą otrzymania pracy w korporacji albo administracji. Widać wyraźnie, że korporacje i biurokracja stanowią autonomiczną galaktykę finansowaną emisją kredytu.

O tym kto będzie uczył studentów decyduje tzw Korporacja Harvardu ( Harvard Corporation) z prezesem Lawrence S. Bacow. Sam Bacow jak podaje Wikipedia (…) urodził w Detroit w stanie Michigan jako syn żydowskich rodziców. Jego matka wyemigrowała z Europy w wieku 19 lat po II wojnie światowej i była jedynym członkiem swojej rodziny, który przeżył Auschwitz. Jego ojciec został sprowadzony do Stanów Zjednoczonych z Białorusi jako dziecko, aby uniknąć pogromów (…)

Nowe koncepcje urządzenia świata rodzą się na uniwersytetach, które stanowią same w sobie odrębną galaktykę. Muszą one jednak „importować” wykształcone kadry z całego świata bo same produkują głównie polityków tzw liderów i biurokratów. Jest to być albo nie być systemu finansowanego produkcją pieniądza kredytowego . Dlatego zagrożenie detronizacji dolara uderza w podstawy nie tylko gospodarcze ale edukacyjne „systemu”, produkującego głównie kadry korporacyjne i biurokratyczne. Poziom technologii i medycyny "zapewnia" rabunek wykształconych kadr z całego świata.

Tymczasem powódź w Niemczech spowodowała śmierć ok. 160 osób i trwa dyskusja co by było gdyby straż pożarna ratująca ludzi miała pompy i samochody na prąd. Na szczęście mają jeszcze stare diesle, które nawet po zalaniu odpalają.

Zmieniony ( 19.07.2021. )