Czy Prezes chce go spalić? Jak czytać bełkot socjopaty Niedzielskiego? | |
Wpisał: socjopata Niedzielski | |
20.08.2021. | |
Czy Prezes chce Niedzielskiego spalić?Jak czytać bełkot socjopaty Niedzielskiego o przymusie i obowiązku? Co zrobi PiS?Jakie ostatecznie decyzje zapadną? Takie, na jakie im pozwolimy!
Proponuję mały skok w bok od tematu, który pozwoli lepiej zrozumieć „język polityka”. Rzecz jest świeża, dotyczy wypowiedzi Elżbiety Witek, która „zasięgnęła opinii pięciu prawników”. Takie słowa padły w sejmie i potem jeszcze były przez Witek powtarzane. Co w rzeczywistości miało miejsce? Marszałek Sejmu przeczytała, przynajmniej tak twierdzi, pięć ekspertyz z 2018 roku. Czy dostrzegacie Państwo różnicę pomiędzy zasięgnięciem opinii w rozumieniu normalnego człowieka i polityka? Jeśli nie to dalsza lektura do niczego się Państwu nie przyda, jeśli tak, to w bardzo prosty i przystępny sposób wytłumaczę o czym bełkocze socjopata Niedzielski. Nie jest to pierwszy i ostatni raz, kiedy słowa stają się przedmiotem sporu publicznego, a ich interpretacja polityczna całkowicie się rozmija z definicją słownikową. Doskonałym przykładem jest tu sama „pandemia”, która została zgwałcona nie tylko biologicznie, ale też semantycznie, to słowo po prostu nie ma dziś nic wspólnego ze swoją etymologią. Obok języka polityków, drugim niezrozumiałym dla normalnego człowieka jest język prawników i tak dochodzimy do obowiązku i przymusu. W prawie te dwa pojęcia są wyraźnie rozgraniczane i znów posłużę się przykładem z życia i świata polityki. Swego czasu niejaki „sędzia” Juszczyszyn wezwał na świadka szefową Kancelarii Sejmu. Każdy świadek w postępowaniu cywilnym ma obowiązek stawienia się na posiedzeniu sądu, ale sąd nie może zmusić świadka do zeznań, co najwyżej nałożyć kary. Dokładnie tak się stało w przypadku szefowej Kancelarii Sejmu Agnieszki Kaczmarskiej. Została wezwana w charakterze świadka z pouczeniem o obowiązkowym stawiennictwie, po czym odmówiła i na końcu otrzymała karę w wysokości 6000 zł. O czym bełkocze Niedzielski? Dokładnie o tym samym! Obie strony „pandemicznego” sporu są zafiksowane na wielu punktach, w tym na punkcie obowiązkowych szczepień. Jedni do takich wzywają, drudzy krzyczą, że żadnych obowiązkowych szczepień nie przyjmą. Tymczasem jest to dyskusja całkowicie jałowa, bo w Polsce od wielu lat istnieje obowiązek szczepienia na wybrane choroby, ale nigdy nie było przymusu. Jeśli ktoś odmówi szczepienia siebie lub podopiecznego, to nie przyjeżdża po niego policja i personel medyczny z kaftanem, aby na siłę podać szczepionkę, taka osoba może podlegać wyłącznie karze finansowej, co dotąd było fikcją. Nie należy zatem kpić z odróżniania tych dwóch pojęć, bo wbrew wszystkim pozorom i potocznym rozumieniom, istnieje bardzo istotna różnica pomiędzy przymusem i obowiązkiem, co też doskonale widać w kodeksie karnym. Świadek ma obowiązek, ale nie może zostać przymusowo doprowadzony do sądu, oskarżony już tak i nie tylko da sądu. Oskarżony w każdej chwili może być przymusowo doprowadzany na badania lekarskie i wystarczy do tego postanowienie prokuratora, nie jest konieczne postanowienie sądu. Dlaczego Niedzielski wyraźnie podkreśla, że nie chodzi o przymus, ale o obowiązek? Przede wszystkim robi to dla wywołania emocji, buduje psychozę i sprawdza reakcje ludzi, którzy w zdecydowanej większości różnicy nie widzą. Innymi słowy zbiera informacje konieczne do podjęcia politycznej decyzji. Między wierszami tego zaplanowanego bełkotu widać wyraźnie, że o przymusie PiS nawet nie myśli, z oczywistych powodów. Trudno sobie wyobrazić jednostki bojowe pod szyldem PiS, które urządzają „sanitarne” łapanki na Górali i mieszkańców Podkarpacia. Natomiast obowiązek na Nowogrodzkiej rozważają od dawna i co gorsza zwolennikiem jest sam Kaczyński. Pytanie kogo i w jakim zakresie będzie taki ewentualny obowiązek dotyczył? Odpowiedź już w zasadzie padła, Niedzielski i „rada medyczna” mówią o konkretnych grupach zawodowych i społecznych, w pierwszej kolejności o lekarzach i pensjonariuszach DPS, potem nauczycielach, urzędnikach i pracownikach handlu. Jedyną zagadką pozostają sankcje za niedopełnienie obowiązku i tutaj mają do wyboru całą listę. Niekoniecznie muszą to być ekstremalnie wysokie kary finansowe, bo nawet we Francji takich nie ma, tam stosuje się segregację i zakazy wstępu do wybranych miejsc publicznych. PiS Francji nie naśladuje, ale patrzy z uwagą na to co robią Niemcy i posłusznie wykonuje zalecenia berlińskie, gdzie już wprowadzono obowiązek płatnego testowania dla tych, którzy nie mają „paszportu” i chcą wejść do fryzjera. Niedzielski i reszta grają o „wyszczepienie” jeszcze 20%, żeby się pochwalić „odpornością stadną”, wiedzą też, że 30% nie „zaszczepi” się za nic. Przymus byłby pewnym politycznym samobójstwem, do wprowadzenia obowiązku wystarczy 1000 zł albo 500 zł miesięcznie na uciążliwe testy, czym z pewnością udałoby się 20% złamać. Na nasze szczęście i ich nieszczęście, te 20% to będzie głównie elektorat PiS, nie do odzyskania przez lata i tylko to Kaczyńskiego powstrzymuje i tylko dlatego puszcza do mediów socjopatę Niedzielskiego, żeby ten sprawdził grunt. Intuicja podpowiada mi też, że Kaczyński chce Niedzielskiego spalić takimi wypowiedziami i ten socjopata pewnie ma tego świadomość, ale jest jak ćma, która leci do świecy. Jakie ostatecznie decyzje zapadną? Takie, na jakie im pozwolimy! |
|
Zmieniony ( 20.08.2021. ) |