Cez w warzywach, ale w Japonii Unia Europejska wzmacnia kontrolę żywności i pasz z Japonii. Nawołuje także do sprawdzania elektrowni atomowych w krajach członkowskich Wciąż trwa liczenie ofiar katastrofalnego trzęsienia ziemi i tsunami z 11 marca, które nawiedziły północno-wschodnią Japonię. Jak informuje agencja Kyodo, dotychczas potwierdzona liczba śmiertelnych ofiar tego kataklizmu przekroczyła już 10 tysięcy. Tymczasem zdaniem Associated Press, najprawdopodobniej wzrośnie ona o kolejne 8 tysięcy. Według najnowszego bilansu w trzęsieniu ziemi i tsunami z 11 marca śmierć poniosło co najmniej 10 066 osób, a kolejne 17 442 osoby uznaje się za zaginione. Wraz z liczeniem ofiar i strat trwa także walka o opanowanie sytuacji w bardzo poważnie uszkodzonej przez kataklizm elektrowni atomowej Fukushima I. Rząd namawia do ewakuacji osoby mieszkające w promieniu 30 km od siłowni. Rzecznik japońskiego rządu Yukio Edano twierdzi, że dobrowolna ewakuacja z miejsc położonych w takiej odległości od elektrowni nie jest podyktowana względami bezpieczeństwa i służy jedynie "poprawieniu jakości życia" mieszkańców. Podkreśla on także, że rząd nie ma planów dotyczących rozszerzenia obszaru, z którego należałoby wywieźć ludzi. Tymczasem inżynierom pracującym od 16 dni w uszkodzonej elektrowni nadal jeszcze nie udało się ustabilizować sześciu uszkodzonych reaktorów. Swoją pomoc zaoferowała więc Japończykom armia amerykańska, która - jak informuje minister obrony Japonii Toshimi Kitazawa - dostarczy wodę do chłodzenia reaktorów. - Sytuacja [w elektrowni] jest bardzo nieprzewidywalna. Pracujemy nad tym, aby się nie pogorszyła. Musimy być wyjątkowo czujni - podkreślił we wczorajszym wystąpieniu telewizyjnym premier Japonii Naoto Kan, którego cytuje PAP. Premier wyraził szacunek dla tych, którzy "zjednoczyli swe siły, aby walczyć z najpoważniejszym kryzysem w kraju od czasów II wojny światowej". Radiacja wciąż wysoka Sytuacja w uszkodzonej elektrowni rzutuje także na poziom radiacji. Agencja Kyodo, powołując się na japońskie ministerstwo nauki, podała wczoraj, że dobowa dawka promieniowania w odległości 30 km na północny wschód od elektrowni atomowej Fukushima I przekracza roczny limit dopuszczalnych "dawek naturalnych". Skażonych jest coraz więcej warzyw i owoców, nie tylko z terenów wokół Fukushimy, bo radioaktywny cez w ilości 1,8 razy większej niż dopuszczalna dawka wykryto także w warzywach liściastych z doświadczalnego ogródka w Tokio, oddalonego o 240 kilometrów od elektrowni. Kilka dni temu naukowcy stwierdzili także podwyższoną zawartość radioaktywnych izotopów jod-131 i cez-137 w próbkach wody morskiej pobranych 30 kilometrów od położonej na wybrzeżu elektrowni Fukushima. W związku z tymi coraz bardziej niepokojącymi informacjami Unia Europejska zdecydowała o wzmocnieniu kontroli żywności i pasz z określonych regionów Japonii, które mogły być narażone na napromieniowanie. Nowe wymogi mają wejść w życie od niedzieli. - W celu dalszego ograniczenia ewentualnego ryzyka dla bezpieczeństwa żywności Unia Europejska zdecydowała w czwartek o wzmocnieniu kontroli żywności i pasz z określonych regionów Japonii, na których produkcję wpływ mógł mieć wypadek w elektrowni Fukushima - poinformowała Komisja Europejska. Wszystkie produkty z tych regionów muszą być - jak podkreśla PAP - badane przed opuszczeniem Japonii i będą poddawane wyrywkowym testom w UE. Ponadto do każdej partii towaru z tych miejsc będzie musiał być dołączony certyfikat od japońskich władz zaświadczający, że produkt nie zawiera pierwiastków radioaktywnych powyżej poziomu dopuszczalnego w Unii. Komisja zastrzegła jednocześnie, że nie ma żadnych dowodów, że doszło do narażenia konsumentów w UE na ryzyko zwiększonej radioaktywności żywności. Podczas brukselskiego szczytu zapadły także decyzje o konieczności dokonania przeglądu bezpieczeństwa unijnych elektrowni jądrowych na podstawie kompleksowych ocen ryzyka. Chodzi o testy sprawdzające wytrzymałość elektrowni, m.in. na trzęsienia ziemi. Komisarz ds. energii Guenther Oettinger nawoływał wszystkie kraje, by do końca roku przeprowadziły testy sprawdzające wytrzymałość swoich elektrowni na kataklizmy, awarie, a także ataki terrorystyczne. Zakres i warunki przeprowadzenia tych testów ma jak najszybciej opracować Europejska Grupa Organów Regulacyjnych ds. Bezpieczeństwa Jądrowego (ENSREG), czego ma dopilnować Komisja Europejska. Jednak w świetle obowiązującego prawa UE testy, nawet w krajach Unii będą dobrowolne i nie ma pewności, czy wszystkie elektrownie zostaną sprawdzone. W 14 krajach UE działają 143 reaktory w 33 elektrowniach, wśród których wiele jest starych, zaś 6 reaktorów jest w budowie. Stworzenie elektrowni planują m.in. Polska [??md] i Włochy. Marta Ziarnik
|