"Zostaliśmy nagrodzeni za ciężką pracę" - tłumaczy Niesiołowski | |
Wpisał: dziennik | |
30.03.2011. | |
"Zostaliśmy nagrodzeni za ciężką pracę" - tłumaczy Niesiołowski Sejmowa wierchuszka przyznała sobie wielkie premie dziennik 2011-03-30 "Zostaliśmy nagrodzeni za ciężką pracę" - tłumaczy wicemarszałek Stefan Niesiołowski. Ostatniego dnia urzędowania w Sejmie Bronisław Komorowski oraz wicemarszałkowie, przyznali sobie sute premie. Gdy chodzi o pieniężne profity kończą się spory i polityczne kłótnie. Władze polskiego Sejmu nagrodziły się gigantycznymi premiami - donosi "Super Express". Bronisław Komorowski przyznał sobie 22 tysiące złotych nagrody. To jednak nie najwyższa kwota. Jego zastępcy zgarnęli jeszcze więcej. Jak podaje "Super Express", następca Komorowskiego, Grzegorz Schetyna otrzymał 32 tys zł. Wicemarszałkowie Sejmu: Ewa Kierzkowska z PSL, Stefan Niesiołowski z PO, Jerzy Wenderlich z SLD oraz Marek Kuchciński z PiS dostali od 32 tys zł. do 50 tys zł. "W 2010 r. członkom Prezydium Sejmu wypłacono trzy nagrody: 7 lipca, w wysokości 150 proc. uposażenia miesięcznego; 22 października, w wysokości 100 proc. uposażenia; 9 grudnia, w wysokości 150 proc. uposażenia" - informuje Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu. Nagrody przyznaje Prezydium Sejmu, czyli marszałek oraz wicemarszałkowie. "Zostaliśmy nagrodzeni za ciężką pracę. Po katastrofie smoleńskiej w Prezydium Sejmu pracowaliśmy jedynie we troje" - tłumaczy wicemarszałek Niesiołowski. Nowy marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna jest nie mniej hojny od poprzednika. Jak donosi "Super Express", pod rządami Schetyny nagrody przyznawano już dwukrotnie. Marszałek ponownie otrzymał 36 tys zł, profity wpadły też do kieszeni Marka Kuchcińskiego, Jerzego Wenderlicha oraz ponownie do Ewy Kierzkowskiej i Stefana Niesiołowskiego. |