Komputery z wartością dodaną (przez FSB)
Wpisał: NASZ DZIENNIK   
31.03.2011.

Komputery z wartością dodaną (przez FSB)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110331&typ=po&id=po06.txt

Sprzęt dziennikarzy "Naszego Dziennika" wrócił z Moskwy do Warszawy. Zainfekowany szpiegowskim programem. Rosjanie zrywali w nowych laptopach fabryczne plomby

Z dr. hab. Karolem Karskim (PiS), wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, specjalistą w zakresie prawa międzynarodowego, rozmawia Paulina Jarosińska

Dziś na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości ma odbyć się posiedzenie sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie wyjaśnienia okoliczności zatrzymania w Rosji dwóch dziennikarzy "Naszego Dziennika".
- Po pierwsze, przewodniczący komisji Andrzej Halicki, poseł PO, odmówił zwołania posiedzenia w sprawie zatrzymania dziennikarzy, choć regulamin Sejmu go do tego wyraźnie zobowiązywał. Złożyliśmy pisemny wniosek już ponad miesiąc temu, poparła go wystarczająca liczba posłów i przewodniczący miał 30 dni na zwołanie tego posiedzenia. Odmówił jednak, twierdząc, że naruszyłoby to powagę komisji - nie wiem, co miał na myśli. Żeby tylko nie rozmawiać o sprawie bardzo niewygodnej dla rządu, czyli zatrzymania w Rosji dziennikarzy "Naszego Dziennika", na dziś zaplanowano posiedzenie, którego tytuł brzmi: "Informacja ministra spraw zagranicznych o dylematach opieki dyplomatycznej i konsularnej wobec Polaków za granicą". Podejrzewam, że mogą być poruszane wątki handlarzy narkotyków, którym również należy pomagać itd. Posiedzenie zaplanowane na dzisiaj ma nie dotyczyć - na życzenie PO - sprawy zatrzymania redaktorów "Naszego Dziennika" w sensie ścisłym. My jako posłowie Prawa i Sprawiedliwości ten temat oczywiście poruszymy, ponieważ to zawierał nasz wniosek.

Na posiedzeniu ma być minister Sikorski?
- On albo któryś z wiceministrów spraw zagranicznych. Oczywiście, mamy nadzieję, że obecni będą dziennikarze "Naszego Dziennika" i liczymy, że będą mogli zabrać głos na tym posiedzeniu. W planie posiedzenia nie ma oczywiście informacji na ten temat, jednakowoż my nie zostawimy tak tej sprawy i na pewno ją podniesiemy.

Jakich wyjaśnień będą się Panowie domagać w pierwszej kolejności od polskiego MSZ?
- Po pierwsze zapytamy, jakie działania zostały wówczas podjęte - domagamy się rzetelnej informacji ministra spraw zagranicznych w sprawie zatrzymania polskiej ekipy dziennikarzy: redaktora Piotra Falkowskiego oraz fotoreportera Marka Borawskiego, którzy zajmują się badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Interesują nas działania polskich służb dyplomatycznych i konsularnych. Ponadto zapytamy o to, jakie kroki i działania podejmuje resort spraw zagranicznych w celu zapewnienia wystarczającej ochrony polskim dziennikarzom wykonującym swój zawód za granicą, zwłaszcza w Rosji, gdzie są narażeni na represje. Nie zapominajmy o skali prześladowania dziennikarzy "niewygodnych" w tym kraju. Sprawa zatrzymania naszych dziennikarzy tym bardziej w tym kontekście wymaga wyjaśnienia. Wbrew obiegowym opiniom, ta sprawa się nie zakończyła. Dodatkowego wyjaśnienia wymaga kwestia zwrotu nośników informacyjnych.

Sprzęt, który niedawno wrócił do Polski, jest zawirusowany, a plomby fabryczne są poodrywane. Jak by Pan to skomentował?
- To się po prostu nie mieści w normalnych kategoriach oceny, żeby organy państwa rosyjskiego umieszczały programy szpiegowskie na narzędziach pracy dziennikarzy innego państwa. W jakim celu to uczyniono i jakim prawem? To również wymaga wyjaśnienia.

Jakich działań ze strony polskich służb oczekuje Pan teraz, również w kontekście sprawy zniszczenia sprzętu dziennikarzy?
- Domagamy się zdecydowanej reakcji polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Niestety, postępowanie rządu Donalda Tuska jest specyficzne. W innym zachodnim państwie reakcja byłaby natychmiastowa - zresztą znamy takie przypadki. U nas, niestety, jest inaczej. W sprawie zatrzymania dziennikarzy "Naszego Dziennika" zapadła jakaś niepokojąca cisza, która trwa do dziś. Złamano podstawowe standardy demokracji, a musimy zdać sobie sprawę z tego, że państwo rosyjskie nie opiera swojego funkcjonowania na tych samym podstawach, które są fundamentami państw europejskich. Dotyczy to zwłaszcza ochrony praw człowieka. Strona polska milczy i nie wykazuje żadnej woli w sprawie wyjaśnienia zatrzymania dziennikarzy akurat "Naszego Dziennika", którzy angażowali się w badanie okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej. Zachowano się tak, jakby na lotnisku Szeremietiewo zatrzymano pasażera, który przewoził np. nożyczki w walizce. Zachowanie polskiego rządu w tej sprawie było nieprofesjonalne i dlatego domagamy się wyjaśnień.

Dziękuję za rozmowę.