Publiczna debata a wiedza...
Wpisał: Mirosław Dakowski   
30.10.2007.
Mirosław Dakowski     - wygłoszone w Radio Polonia Chicago 29X

Publiczna debata a wiedza...

            Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zorganizowało w Centrum Prasowym na Foksal panel nt. Ordynacja wyborcza – demokracja partyjna czy obywatelska. Prowadziła red. Krystyna Mokrosińska. Uczestniczyli prof. Antoni Kamiński, red. Maciej Rybiński, prof. Jan Winiecki, dr Tomasz Żukowski i red. Bogumił Luft.

            Prawie sami etatowi dyskutanci z TV na każdy temat. Wykazali, poza małymi wyjątkami, brak wiedzy, poinformowania o przedmiocie dyskusji. Z pozoru sprawa ordynacji wygląda prosto i zapewne dlatego zaproszeni dyskutanci uważali, że mogą prezentować swe stanowisko bez zgłębienia tematu.

            Wiedzę o przedmiocie (jaka ordynacja byłaby korzystna dla Polski i jak to jest w innych krajach) wykazał Prof. Kamiński. Mówił (jak i red. M. Rybiński) spokojnie i kulturalnie. Organizatorzy poprosili red. B. Lufta, by powiedział nam o obecnej walce obywateli Rumunii (z prezydentem na czele) o ordynację jednomandatową. Był attaché w tym kraju. Zbył temat dwoma pogardliwymi zdaniami. Z panelistów był na pewno najmniej poinformowany o przedmiocie debaty. Jak typowy propagandysta mówił tylko prof. Jan Winiecki: z gniewem (sztucznym?) i frustracją, bez używania argumentów merytorycznych. O poziomie jego wypowiedzi niech świadczy zlepek: „dwa lata świrowatych bolszewików”. To o rządach PiS – więc nie tylko głupie i wulgarne, ale przede wszystkim zupełnie nie na temat. On (p.JW) podobno pisuje co tydzień we Wprost – mówią, że na podobnym poziomie. Nic dziwnego, że poczytność Wprost spada. Prof. Winiecki mówił w takim przypływie gniewu i zgryźliwości, że nie można było się zorientować, czy popełniał błędy (np. że JOW istnieje w kilku krajach - a naprawdę w przeszło 60-ciu) z frustracji, czy z niewiedzy. Dr. Żukowski wykazał , że nie wie (i nie interesuje się) np., co to jest matematyczna korelacja i jakie ma wielkości parametrów. Bo istnieje silna korelacja między rodzajem ordynacji, a ilościowo wyrażonym poziomem korupcji. Rzeczowo mówił o tym prof. Kamiński, b. szef Transparency International. Czy dyżurny medialny socjolog może być aż tak leniwy, by się nie zapoznać z tak popularnym terminem?

            Na sali było – jak i średnio jest wśród respondentów sondaży – od 75% do 90% zwolenników JOW. Powtarzanie wobec nich wytartych sloganów , np. że JOW to nie panaceum, czy błędów (np., że w wyborach do senatu mamy przecież JOW – a mamy ordynację 2-4 mandatową), lub też wy macie mentalność sekciarską (kto?? – toż to ogromna większość narodu), budziło raczej zażenowanie, niż sprzeciw. O różnicach między JOW a ordynacją dwu- czy więcej mandatową zob. np. na stronie Dakowski.pl artykuł Fizjologia cielęcia a cielę dwugłowe.

            W swej wypowiedzi w dyskusji (z sali) zwróciłem uwagę, że ruch JOW przez 15 lat uformował i wykształcił co najmniej 10 tysięcy osób (m. inn. na kilkudziesięciu konferencjach), które to osoby znacznie przewyższają poziomem wiedzy o przedmiocie większość dyżurnych dyskutantów z TV. Czemu nie zaproszono prof. Jerzego Przystawy, twórcy i przywódcy Ruchu JOW, autora ok. dziesięciu książek na ten temat?

            Jeśli 74-86 % respondentów (a nie 70%, jak podano w zaproszeniach) różnych sondaży żąda głosowania na osobę, a nie na partię, oraz żąda JOW, to proporcje wśród słuchaczy były podobne. Jeśli pięciu na sześciu zorientowanych politycznie Polaków żąda JOW, to ignorowanie ich woli przez polityków jest jawnym łamaniem zupełnie podstawowych zasad demokracji. Jak długo jeszcze społeczeństwo to wytrzyma? Pokazałem zebranym kartę do głosowania do Sejmu z 272 kandydatami – jak człowiek może sensownie spośród nich wybrać? Może aktywny bojkot – tj. masowe zabieranie swych kart do głosowania wymusi na przyssanych do władzy politykach rozwiązanie problemu? Ktoś (zdaje się prof. Winiecki) z lekceważenie zauważył, że te 75% -86% zwolenników JOW to wynik sondaży, nie wyborów, więc władze nie muszą się temu podporządkować... Ktoś jego argumentację uzupełnił: Przecież 80% Polaków chce kary śmierci za najcięższe zbrodnie, a nie możemy się na to zgodzić, do czegóż by to było podobne?? Ważna dla nas kwestia: MY to właściwie kto?? To podejście osób z samozwańczych elit do zasad demokracji - poraża..

            Pani prowadząca Krystyna Mokrosińska miło zachęciła nas do publikowania w prasie. Na mą uwagę, że przecież jest to temat kluczowy dla trzymających władzę, więc obecnie podlega ostrej cenzurze, usłyszeliśmy, że teraz cenzury nie ma, są tylko interesy i zalecenia wydawców .. No właśnie.

            Aktywny bojkot partyjniactwa przygotujmy już teraz. Kolejna farsa wyborów przecież niedługo.

Zmieniony ( 30.10.2007. )