Gazeta Wyborcza zapaliła się w powietrzu | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
01.04.2011. | |
Gazeta Wyborcza zapaliła się w powietrzu Powrót strażaka ze Smoleńska: "zapalił się w powietrzu" http://dzida.nowyekran.pl/post/8744,powrot-strazaka-ze-smolenska-zapalil-sie-w-powietrzu Im bliżej do rocznicy tym ciekawiej się robi. 01.04.2011 09:04 6 komentarzy
Relacja - tym razem (jeśli to nie żart z okazji 1 kwietnia - to "GW" wieć wszystko możliwe) - a jakże - znów po publikacji w polskiej prasie, która zamieściła relacje świadków ("Gazeta Polska" i trailer filmu Anity Gargas), mówiących o czymś co przypominało wybuch. Dzisiaj pan strażak (ten sam? nie ten sam?) opowiada historię reporterce PAP (czyli tej agencji, której szefa tak ładnie zbriefował w Izrealu minister Arabski - zbiegiem okoliczności odpowiedzialny za organizację wizyty 10 kwietnia 2010 r.). Poprzednio, gdy w prasie przetoczyły się dywagacje na temat naturalnego pochodzenia mgły - na łamach "Komsomolskiej Prawdy" publikowano relacje strażaka-melomana, co to bez pudła potrafił rozpoznać muzykę Ogińskiego - który zawzięcie twierdził, że taka mgła to normalka. Temat oczywiście obśmiano w mainstremowych mediach, ale potem gdy się okazało, że nawet kontrolerzy byli lekko zaskoczeni stanem pogody (tak bardzo, że nie przekazali informacji np. o zadymieniu z wypalania łąk terenu lotniska), sam zacząłem się zastanawiać czy coś nie jest na rzeczy. Co mówi strażak reporterce PAP-u: Swoje w życiu widziałem. Byłem w Czeczenii. Ale ta katastrofa, to zupełnie inna rzecz: tu zginęli cywile. W Czeczeni - wiadomo - cywile nie ginęli. Przecież wszystko na ten temat zostało już powiedziane: samolot spadł, wszyscy zginęli. Straszna tragedia. Co więcej można dodać. Czytaj - nie drążyć, nie grzebać, wszystko wyjaśnił niezmiernie fachowy raport MAK. Strażak fachowiec od katastrof lotniczych (zapewne przeczytał choćby polskie uwagi, które MAK opublikował po polsku - a więc jest jeszcze lingwista). Akurat byłem bardzo blisko, na dworze. Samolot spadał na moich oczach. Co za fart! Naoczny świadek! Mgła była taka, że nic nie było widać, ale on widział (dobrze, że Tupolew nie spadł mu na głowę). Po prostu spadł. Nie było żadnego wybuchu, tylko taki głuchy dźwięk. Jeszcze w powietrzu zapalił się: po tym, jak zahaczył o drzewa. Coś nowego - łatwopalny Tu-154M. Zapalił się o drzewa. Interesujące. *** Ciekawe czy świadek ów został przesłuchany przez polskich śledczych? Kto jeszcze objawi się ze wspomnieniami? |