Dzienna zmiana
Wpisał: Mirosław Dakowski   
16.11.2007.

I. Falzmannowa, odczytane w Radio Polonia Chicago 19 XI.2007

Dzienna zmiana

Większość z nas doskonale pamięta znakomity film Kurskiego pod tytułem „Nocna zmiana” dokumentujący zmowę mającą na celu obalenie rządu premiera Olszewskiego i nie dopuszczenie do lustracji. Pamiętamy przerażoną minę Stefana Niesiołowskiego, gorliwość młodego Tuska, który usiłował przysłużyć się starszym kolegom choćby przy liczeniu głosów, głupawe pytania gotowego do fikcyjnego objęcia władzy Pawlaka. Czy przypuszczaliśmy, że po kilkunastu latach ujrzymy tych samych ludzi obalających rząd Kaczyńskiego nie w trybie zamachu stanu, lecz na dziennej zmianie, w świetle jupiterów, z błogosławieństwem demokracji? Znane powiedzenie mówi, że historia rodzi się jako dramat, a powtarza jako farsa. Tu należałoby to twierdzenie odwrócić.

[Ten temat jest pięknie rozwinięty w artykule St. Michalkiewicza, który skopiowałem w Inne polityczne - Adm.]
Obalenie rządu premiera Olszewskiego pomimo dramatycznych okoliczności było farsą. Rechot Wałęsy i Wachowskiego, nocne knucie wrogów premiera, krótki epizod rządów Pawlaka, który robił wrażenie opóźnionego w rozwoju analfabety. Jeżeli jednak po wielu latach, bogatsi o wiedzę choćby na temat agenturalnej przeszłości Niesiołowskiego, dobrowolnie wybieramy tych samych ludzi na swoich reprezentantów to dramat, bo oznacza to, że społeczeństwo nie tylko zgubiło busolę, ale zupełnie straciło instynkt samozachowawczy. Chciałabym okazać się kiepskim prorokiem.
Zmieniony ( 21.11.2007. )