RADY O. Jana Grande: Na żylaki, bolesne miesiączki, depresję, IMPOTENCJĘ, NA KACA itp | |
Wpisał: O. Jan Grande | |
23.04.2011. | |
RADY O. Jana Grande: Na żylaki, bolesne miesiączki, depresję, IMPOTENCJĘ, NA KACA itp NA WSZYSTKO JEST RADA Czy można sobie pozwalać na poobiednią drzemkę? Jest to kompletnie zabronione. Po posiłku należy odbyć dość intensywny spacer. A ta przemożna potrzeba snu po obiedzie wywodzi się ze zwykłego obżarstwa. Żołądek podnosi przeponę, serce o nią zawadza, mamy wrażenie, że jest za ciężkie, i człowiek - taki niedźwiedziowaty - kładzie się spać, przesypiając najciekawszy czas w życiu. Potem wieczorem ma problemy z zaśnięciem. Na żylaki - 3 x w tygodniu kasza gryczana i tabletki wenoscin – z gryki i z kasztanowca. - Mnóstwo substancji odżywczych, w tym złoża lecytyny zawiera wątroba. Na Syberii - wspomina zakonnik - kiedy ktoś zapadał na kurzą ślepotę (marchewki, jak wiadomo, tam nie było), łapano wrony, z ich wątróbek gotowano wywar i tym się wzmacniano. - Ale wątroba zbiera wszelkie toksyny z organizmu- To jest, niestety, ta druga strona medalu - którą musimy uwzględniać. W zwierzęcych wątrobach mamy antybiotyki, hormony i wszelkie chemiczne brudy. Dodam, że i my sami powinniśmy raz na kwartał płukać nasze własne wątroby z toksyn. Polecam w tym celu przed zaśnięciem przez 2-3 tygodnie pić herbatę ziołową naparzoną z dziurawca, mięty i melisy, osłodzoną łyżeczką miodu. 15) Łamanie w kościach - trzeba pić dużo mleka i dużo herbaty z mlekiem. Rano jedną szklankę, w południe drugą szklankę i co drugi dzień po śniadaniu szklankę mocnej herbaty bez mleka z łyżka spirytusu, który rozrzedza krew do najwyższych granic, a esencja herbaciana zawiera kofeinę i delikatną teinę - rozszerza naczynia krwionośne i po nocnym zastoju - momentalnie to serce zmuszone jest do silnej pracy, nogi zaczynają się robić ciepłe.. Gruźlica jelit - może być leczona z bardzo dobrym skutkiem piołunem, który jest także bardzo dobry na bezsoczność żołądka. - Piołun jest lekiem tylko w minimalnych, kropelkowych, dokładnie odmierzonych dawkach. Przedawkowany staje się śmiertelną trucizną Antybiotyki – przecież nierzadko trzeba się po nich "leczyć"... Ojciec Jan również uważa je za niebezpieczne. Po kuracji antybiotykami trzeba odtruć organizm, usunąć toksyny z wątroby i nerek, oczyścić śluzówkę z grzybicy, jeśli taka się pojawi, wreszcie - przywrócić właściwe wydzielanie soków trawiennych. Czasami, po przeholowaniu kuracją antybiotykami, oczyszczanie organizmu jest dłuższe niż samo leczenie. Należy pamiętać, aby przy zażywaniu antybiotyków każdego dnia wypić szklankę kefiru oraz wziąć trzy razy dziennie witaminę B-kompleks. Jeżeli zaczyna się grzybica w śluzówce - trzeba podawać bardzo duże ilości cebuli. Jeśli jednak jest już i wątroba poszkodowana i nie chce przyjmować cebuli, należy zastąpić ją kombinacją ziół goryczkowych, przeciwzapalnych, powlekających oraz oczyszczających układ moczowy. Nerwica Z naturalnych środków anty-nerwicowych i antydepresyjnych, w jakie nas zaopatrzył Przedwieczny na tej ziemi, istnieje tylko jeden - stare, dobrze nam znane ziele świętojańskie, zwane dziurawcem. Niemcy produkują z niego drogocenne kapsułki przeciwko depresji. Tak więc zaleca wyłącznie dziurawiec i kakao, które jest nosicielem magnezu. IMPOTENCJA- Czy impotencja może mieć związek z wcześniejszym nadużywaniem seksualności? - stawiamy kwestię. - Naturalnie - potwierdza ojciec Jan - nadużywanie powoduje nerwice seksualne, bardzo trudne do wyleczenia. Podłożem impotencji może być także brak fosforu, cynku, selenu i białka w organizmie. Powoduje to rozstroje hormonalne, wstrzymanie wzrostu komórek rozrodczych i mężczyzna, mimo że młody czy w średnim wieku - czuje się jak stara babcia. Jeżeli jednak uzupełnimy braki poprzez odpowiednie żywienie, dodając do tego witaminy z grupy B - to człowiek stanie na nogi i będzie inaczej na wszystko reagował. Są to jednak sprawy zbyt poważne, by leczyć je na łamach gazet, czy odwołując się do rad przyjaciół. Zaburzenia seksualne leczymy wyłącznie u dobrego specjalisty. - Czy to prawda, że w diecie osoby mającej kłopoty seksualne, powinny się znaleźć pestki dyni? sprawdzamy zasłyszaną receptę. - Tak, ze względu na dużą zawartość pierwiastków, o których wcześniej mówiliśmy. Polecam też ryby morskie w miejsce dań mięsnych. Miesiączka- Co stosować na bolesne miesiączkowanie? - Zaparzamy łyżeczkę nasion najzwyklejszej marchwi w szklance wody i pijemy dwa, trzy razy dziennie w dniach poprzedzających okres i podczas krwawienia. Marchew działa rozkurczowo, bóle mijają lub są znacznie słabsze. JAK BRONIĆ SIĘ PRZED RAKIEM? Rak jest zakodowany w każdym człowieku. Uśpiony i przyczajony czeka na sposobny moment. A ten moment następuje wtedy, kiedy organizm jest bardzo wyczerpany. Ośmielam się twierdzić, że jeżeli przez dłuższy czas obniży się w ludzkim ustroju poziom cynku, witaminy A i magnezu - to otwiera się brama dla raka. Dlatego kładę tak wielki nacisk na prawidłowy jadłospis, który dostarczyć ma tych wszystkich regenerujących materiałów. Przedwieczny tak nas skonstruował, że potrafimy sami siebie obronić, również przed rakiem. Warto zwrócić uwag na fakt, że rak w pierwszym rzędzie atakuje ludzi o usposobieniu cholerycznym. Z obserwacji wynika, że wszelkie narastające stresy wytracają z równowagi cały układ nerwowy, a to powoduje złe wchłanianie i „gubienie” wielkich ilości selenu, cynku, magnezu, jodu itd. W osłabionym organizmie rozwija się tkanka rakowata. To trzeba podkreślić trzy razy: Niech produkcja w tych naszych domowych polskich kuchniach będzie życiodajna. Darujmy sobie w trudnych czasach kulinarne wydziwiania. Potrawy - podawane na ładnych talerzach - mają być proste i tak dobrane, by dostarczały domownikom 68 niezbędnych składników żywieniowych. Dlaczego 68? Bo mniej więcej na tyle wyspecjalizowanych grup jest podzielona liczba krwinek gospodarujących w ludzkim organizmie i odpowiadających za funkcjonowanie jego składowych. Krwinki, te małe budowlane mrówki, musza mieć stałe zatrudnienie, a obowiązkiem nas - ludzi myślących - jest dostarczyć im odpowiedniego materiału. Agresywność chemii spożywczej pojawia się również w naszych domach pod postacią wybielonych cukrów i soli. Do końca zeszłego wieku cukier był rarytasem zaszczycającym szlacheckie stoły, przez pospólstwo prawie nie używanym. Jedynie w czasie świąt pojawiała się „głowa" cukru - krystalicznego, gruboziarnistego, którą rozbijało się wydzielając domownikom po kawałeczku. Ciasto natomiast słodziło się miodem. O ileż to zdrowsza forma żywienia! Już same nazwy McDonald, Coca-cola; Pepsi-cola, hamburger, hot-dog przyprawiają mnie o drgawki. To jest skandal, że mając taki zasób własnych możliwości żywieniowych, sprzedaliśmy przemysł spożywczo-żywieniowy amerykańskim biznesmenom. Jako stary mnich, mimo całego mojego życiowego optymizmu przepowiadam, iż za kilka już lat Polacy będą na terenie swojego własnego kraju murzyńskimi wyrobnikami. Będą przejeżdżać przez Polskę transkontynentalne pociągi, będą migać po autostradach zagraniczne samochody, a większość tubylców spadnie do roli czyścicieli z miotłami w rękach. Dziękuje Bogu, że jestem już stary, niedługo umrę i nie będę tego wszystkiego oglądał. Po prostu, zwyczajnie i po ludzku, nie lubię (wybacz mi Panie Boże)głupoty współrodaków? Ich zdolności do małpiego naśladownictwa? Jak również nie mogę się pogodzić z samobójczymi inklinacjami całej ludzkości? Uważam, że Polacy, po tej pierwszej fazie durnoty już powinni się opamiętać i wprowadzać prywatyzację, ale nie taką, która rozdaje Polskę obcym. Zachowajmy ją dla siebie i dla następnych pokoleń. Przede wszystkim, jadano dużo mięsa, nie gotowanego, ale opiekanego nad ogniem. Tłuszcz wytapiał się, spływał, skwierczał w palenisku, pieczyste pachniało na kilometr. Takie mięso przedstawiało sobą bardzo bogatą wartość białkowo-odżywczą. Co ważne, pozbawione było tłuszczów nasyconych, które znajdują się w wywarach naszych współczesnych zup oraz pieczonym w tłuszczu mięsie, będąc przyczyną sklerozy. Dalej - wędzenie. Była cała procedura naturalnego wędzenia: moczono mięso w specjalnej zaprawie, po czym - nie parzone - wędzono przy użyciu gałązek jałowca i buczyny. Wędzonkę zawieszano w kominie. Przewiew kominowy podsuszał i jednocześnie zabezpieczał przed owadami. Jak się odkroiło płat takiego ciemnoczerwonego mięsa, położyło go na chleb razowy domowego wypieku, do tego przyniosło z piwnicy ukiszoną w dębowej beczce kapustę i skropiło ją aromatycznym olejem z konopi, które rosły za oknem, to lepiej to smakowało niż współczesny hamburger, a na pewno było o niebo zdrowsze. Uniwersytet domowy życia w rodzinie i budowania więzi rodzinnych zaczyna się w kuchni. Niechże taka matka nie pozwala, by córka nastolatka uwaliła się w fotelu przed telewizorem, podczas kiedy ona nie wie, w co najpierw ręce włożyć. Wszystkie kobiety w rodzinie, poczynając od siedmio- czy ośmioletnich dziewczynek, powinny mieć nawyk kręcenia się po kuchni. Kiedy natka kroi chleb, to już stoi przy niej córka i podstawia talerz, myje jajka pod bieżącą wodą, żeby nie było salmonelli, podaje je starszej siostrze do rozbicia na patelni... Niech te dziewczynki obserwują własną matkę, a nie jakąś obcą panią, która w telewizji uprawia „gotowanie na ekranie” - nie mając w dodatku pojęcia o tym co robi, nie tłumacząc telewidzom, dlaczego dobiera takie a nie inne składniki i jaka jest ich wartość żywieniowa. O CHOROBIE ALKOHOLOWEJ. Przede wszystkim, człowiek musi znać wagę czasu, który przeżywa i nie marnować go na przesadne rozrywki. Trzeba być zawsze czymś zajętym. Ja nawet jak siedzę przed telewizorem, biorę druty do ręki i robię sweter dla któregoś z braci. Nie ma się z czego śmiać. Nauczyłem się tego na Syberii. Tam gdzie mróz sięga 40 – 50 st. Celsjusza, była to konieczność pozwalająca przeżyć. Tak więc, nie usprawiedliwiajmy za bardzo pijaków. Powiem przy okazji, że - moim zdaniem - pijak w domu stanowi produkt niedbałości kuchennej żony. Kobiety same produkują pijaków. Jakim sposobem? Otóż stosują złe “nowoczesne” odżywianie i źle traktują męża. Chodzi o to, by kobieta uświadomiła sobie, że ma wobec męża obowiązki opiekuńcze, Darujmy już sobie - na określonym etapie - zbliżenia seksualne, ale należy pamiętać, że mężczyzna jest przez całe życie dużym dzieckiem, trochę nieporadnym i safandułowatym, który potrzebuje opieki, potrzebuje czasem czułości... Nic nie ma prawdy w tym, że pijak pozbawiony wódki, a narkoman swojej używki, umierają. Absolutnie nie zgadzam się z takim nowomodnym, przewrażliwionym stawianiem sprawy. Wstrząs głodowy u alkoholika czy narkomana jest do przeżycia. Należy w trakcie takiego napadu podać dużą dawkę miodu z cytryną i organizm wytrzyma. Energia z naturalnej glukozy wraz z witaminą C przejdzie do krwiobiegu podtrzymując siły żywotne. Dziwię się, że świat medyczny mówi o „chorobie” - jak gdyby nie była to sprawa wolnej woli, zwykłego widzimisie i dobrowolnego wyboru dokonanego przez „pacjenta"... No, a później, kiedy minie kryzys, trzeba delikwenta wzmacniać odpowiednim żywieniem, tzn. podawać dużo nasion strączkowych - fasolę, groch, soczewicę (lekko ją sparzyć, ugotować na miękko, posypać drobnymi skraweczkami z boczku), kawałek wołowiny, sporo nabiału i mleka, codziennie kubek kakao. No i wzbogacić tę dietę odrobiną czułości. leniwy, by nie przygotował sobie chociaż jednego porządnego posiłku. Dziś żyjemy szybko i śpieszymy się również jedząc, ale zróbmy rachunek, czy lepiej jest prawidłowo się odżywiać i być zdrowym, czy jeść byle jak i byle co i w efekcie wysiadywać w kolejkach do lekarzy. Znam rodzinę, w której mąż, chory na wrzody żołądka, pracuje od rana do wieczora, a żona, wychowująca troje dzieci, siedzi w domu. Zamiast gotować tradycyjne zupy, woli zupy Knorra. Tak jest szybciej, ale skąd jej mąż ma nabrać fizycznej energii do dalszej pracy i wyleczyć się z wrzodów. Chyba nie z chemikaliów, zawartych w tego rodzaju gotowych zupach. Nie występują przeciwko Knorrowi, chcę jednak udowodnić, że najlepsze dla zdrowia są posiłki przygotowywane w tradycyjny i znany od wieków sposób. MOJA SIOSTRA – ŚMIERĆ dla człowieka wierzącego jest częścią życia jego. Śmierć dla człowieka jest sprawą ważną i wspaniałą. Wszystko, co chcemy o niej wiedzieć, wyjaśnia nasza katolicka wiara. Przygotowanie do śmierci... Praktycznie, trzeba to robić przez całe życie, pamiętając, że każdy dzień witający nas słońcem, zarazem przybliża do kresu. Taka perspektywa pozwala człowiekowi żyć lepiej, mądrzej, w większej wolności. Na przykład - świat rzeczy, czy politycznych stanowisk nie zwiąże mu rąk. - Co począć z lękiem przed śmiercią? - Powiem coś bulwersującego - stwierdza mistrz. - Jeżeli człowiek pamięta o śmierci, przygotowuje się do niej, traktuje jako naturalne prawo - to, kiedy już wejdzie w lata i śmierć zaczyna się przybliżać - może temu wszystkiemu towarzyszyć nawet radosne oczekiwanie. Zwłaszcza w naszej katolickiej wierze. - Moja siostra śmierć - mawiał święty Franciszek. Proszę ojca, tak się troszczymy o naszych bliskich, a w tej ostatecznej próbie oddajemy ich w obce ręce... - Uważam, że polskie społeczeństwo powinno pomału zmieniać obyczaj transportowania swoich umierających do szpitali. Odchodzenie w domu, nawet w najgorszych warunkach, lepsze jest od zimnej, służbowej obojętności szpitala. A i rodzina konsoliduje się wokół śmierci i wzbogaca wewnętrznie. - A hospicja? - - Hospicja przeznaczone są dla bezdomnych i samotnych. Natomiast rodziny mają naturalny obowiązek - mimo wszystkich niedogodności - towarzyszyć swoim bliskim do końca, trzymać w tej ostatniej chwili za rękę. Nikt ich w tym nie zastąpi. Przypomina mi się pewne zdarzenie z młodości. Umierał na gruźlicę 25-letni młodzieniec, mój rówieśnik, taki życiowy dziwak - trochę filozof, trochę histeryk, ateista. Był to chłopak z domu dziecka, ktoś absolutnie samotny, kto nie zaznał w życiu odrobiny ciepła. I do końca nie pogodził się ze śmiercią. Klęczałem przy jego łóżku, trzymałem go za ręce, próbowałem wesprzeć modlitwą. Nic, żadnego uspokojenia, miotał się tylko i spazmował. A kiedy przyszedł ten ostatni moment, wbił się paznokciami w moje ręce z taką determinacją, że nie szło nas potem długi czas rozerwać. Noszę to zdarzenie w pamięci przez całe życie. - A co może przynieść ulgę umierającemu? Przygotowanie do śmierci to przede wszystkim rachunek sumienia według dekalogu, spowiedź, która daje wewnętrzny spokój i nawet ból fizyczny łagodzi. BEZ TEGO – Człowiek, - umiera rozpaczliwie Jeśli swoim życiem zrobiliśmy jakieś dobro innym, to lżej umieramy. Ważne jest także, aby przed śmiercią uporządkować doczesne sprawy. Pogodzić się z kim trzeba, kogo trzeba - przeprosić, uregulować sprawy finansowe. Jest to ważne zarówno dla wierzących, jak i niewierzących.
O. Jan Grande przyjmuje w klasztorze w Legnicy przy ul. Lindego 6 od poniedziałku do piątku, w godz. 8-15 pod tym samym adresem działa też apteka z ziołami bonifratrów, (76) 850-10-20 Wybrał i oprac. graficznie Jerzy Poleszczuk |