Kto zatrzymał lustrację w Kościele? | |
Wpisał: Ewa K. Czaczkowska | |
28.11.2007. | |
........Komunikat jest instruktażem dla TW, by tłumaczyć się nieroztropnością. Ewa K. Czaczkowska 27-11-2007 KS. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: – Wahadło w episkopacie wychyliło się w stronę lobby antylustracyjnego – mówi „Rz” Zespół ds. Oceny Etyczno-Prawnej po zapoznaniu się z materiałami IPN badanymi przez Kościelną Komisję Historyczną stwierdził, że nie ma dowodów na to, by któryś z biskupów świadomie i dobrowolnie współpracował z SB. Niekiedy ich kontakty były „nieroztropne”, ale często nieuniknione i odbywały się za zgodą przełożonych. Episkopat w ten sposób zamknął sprawę lustracji. Na 102 urzędujących biskupów kilkunastu SB zarejestrowała jako TW albo kontakty operacyjne. Rz: Co ksiądz sądzi o stanowisku zespołu? Ks. Tadeusz isakowicz-Zaleski: Przyjąłem je ze smutkiem. Od miesięcy mówi się, że kilkunastu biskupów było zarejestrowanych przez SB, a episkopat nie chce ujawnić, na podstawie jakich dokumentów zespół doszedł do swoich wniosków. Komunikat jest instruktażem dla TW, by tłumaczyć się nieroztropnością. Większość tych dokumentów ma być podobno opublikowana, ale bez nazwisk. To jest kolejne tworzenie kwadratury koła: chcemy autolustracji, ale nie powiemy, o kogo chodzi. Biskupi są osobami publicznymi, pasterzami diecezji i nie można tych dokumentów ukrywać. To daje argument do powstania plotek i pomówień. Dopóki się ich nie ujawni, będzie sytuacja taka, jak z biskupem Stefankiem, że w końcu nie wiadomo, jaka jest prawda. Stanowisko zespołu wydaje się krokiem wstecz wobec memoriału episkopatu z sierpnia 2006 roku, w którym biskupi ustalili kryteria oceny kontaktów księży z SB. Memoriał miał być wewnątrzkościelną ustawą lustracyjną. Zespół twierdzi coś dokładnie odwrotnego do tego, co w nim ustalono. Mówi, że wszyscy biskupi zostali zarejestrowani przez SB fałszywie. Dla zespołu TW mógł być tylko ten, kto podpisał współpracę i pisał odręczne donosy. Tymczasem właśnie od księży nie żądano podpisu i sprawozdań. Zgodą na współpracę było to, że się ktoś spotykał z oficerem SB i czynił to wbrew decyzji episkopatu z 1968 roku, który takich kontaktów zakazywał. Bp Budzik przyznał w „Dzienniku”, że sprawa abp. Wielgusa jest dla zespołu, który teraz opracowuje poszczególne przypadki, najtrudniejsza. Tymczasem stanowisko ogólne zespołu staje się już dowodem, że był on zupełnie niewinny. Na początku stycznia dwie komisje – kościelna i rzecznika praw obywatelskich – stwierdziły, że jest faktem niezaprzeczalnym, że ks. Wielgus podjął współpracę z SB. Zespół twierdzi teraz co innego. Został on powołany tylko po to, by łagodzić i wybielać orzeczenia komisji historycznej. To koniec lustracji w Kościele? Wahadło wychyliło w kierunku lobby antylustracyjnego, które może spacyfikować komisje kościelne, ale nie zatrzyma badań niezależnych historyków. Będziemy świadkami kolejnych wstrząsów. Kościół hierarchiczny zmarnował szansę stania się moralnym przewodnikiem w lustracji. rozmawiała Ewa K. Czaczkowska źródło : Rzeczpospolita |
|
Zmieniony ( 28.11.2007. ) |