Sezon polowań na Szpaka
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
28.04.2011.

Sezon polowań na „Szpaka”?

Stanisław Michalkiewicz

Radio Maryja    28 kwietnia 2011 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2022

Szanowni Państwo!

Na czas Świąt Wielkanocnych życie polityczne jakby zamarło i nawet ustąpiły objawy wścieklizny - ale oczywiście do czasu. Jak tylko zakończą się w Rzymie uroczystości beatyfikacji Jana Pawła II, wszystko powróci do stanu poprzedniego, to znaczy - do normy, którą od lat wyznaczają u nas potępieńcze swary. Wspomina o nich już Adam Mickiewicz w epilogu „Pana Tadeusza”, więc warto wyjaśnić, na czym właściwie polega ich istota. Potępieniec znajduje się poza życiem i w swojej sytuacji niczego zmienić już nie może. Jedyne, co jeszcze może, to użerać się z innymi potępieńcami i w ten sposób stwarzać sobie pozory uczestnictwa w życiu - na przykład politycznym. Ponieważ nasi Umiłowani Przywódcy uprawianie prawdziwej polityki mają już od starszych i mądrzejszych zakazane - tedy na podobieństwo potępieńców wyżywają się w potępieńczych swarach. Nie tylko sami się wyżywają, ale w dodatku wciągają w nie szerokie masy ludowe, rozhuśtując je emocjonalnie albo w jedną, albo w drugą stronę. Rządzącej naszym nieszczęśliwym krajem razwiedce i agenturze strategicznych partnerów tylko w to graj - bo ludzie rozhuśtani emocjonalnie już nie mają głowy do niczego innego i zupełnie nie zwracają uwagi ani na postępujące rozbrajanie państwa, ani na rozkradanie jego zasobów, ani nawet na to, że zwiększanie długu publicznego, który w ostatnim roku rząd premiera Tuska zwiększył o kolejne 100 miliardów, wpycha ich w coraz głębszą niewolę u lichwiarskiej międzynarodówki.

Tymczasem od wyborów prezydenckich coraz wyraźniej widać, że razwiedka przechodzi na ręczne sterowanie naszym nieszczęśliwym krajem, prowadząc go po równi pochyłej ku tak zwanemu „pojednaniu z Rosją” i uregulowaniu roszczeń żydowskich, które zostało przez premiera Tuska odroczone na czas po wyborach, kiedy wyznaczony przez Siły Wyższe nowy tubylczy rząd nie będzie musiał zachowywać już żadnych pozorów. W związku z tym pospieszenie oczyszczane są z wszelkich zarzutów nie tylko najbardziej zasłużone człowieki honoru, ale również funkcjonariusze drobniejszego płazu, co to w przeszłości udzielali dyskretnej pomocy organom państwowym. Właśnie niezawisły sąd uniewinnił generała Czesława Kiszczaka, z czego można by odnieść wrażenie, że w kopalni „Wujek” albo w ogóle nikt nie strzelał, albo strzelały same karabiny. To podobno się zdarza; każdy karabin raz do roku strzela samodzielnie, bez udziału człowieka, więc widocznie ZOMO w „Wujku” musiało przypadkowo uzbroić się w takie karabiny, które wystrzeliły jednocześnie. Jak się okazuje, przed niezawisłymi sądami ujawniane są cuda i dziwy, o jakich nie śniło się filozofom. Co tu ukrywać; nie tylko żyjemy w ciekawych czasach, ale wszystko wskazuje na to, że będą one jeszcze ciekawsze.

Oto bowiem, kiedy cały nasz nieszczęśliwy kraj trwa pogrążony w poświątecznej nirwanie, delegacja rosyjskich prokuratorów przesłuchuje w Warszawie co najmniej 60 świadków zamieszanych w przygotowywanie podróży prezydenta Kaczyńskiego do Smoleńska. Z tego, co już dziś wiadomo wynika, że co najmniej trzech wysokich dygnitarzy odpowiedzialnych za przygotowanie podróży prezydenta, albo balansowało na granicy sabotażu, albo nawet, w kilku momentach, granicę tę przekroczyło. Szczegóły z pewnością ustalą rosyjscy prokuratorzy, którzy oczywiście będą zainteresowani nie tylko w tym, by jak najwięcej winowajców katastrofy znaleźć po polskiej stronie, ale również w tym, by tak ich dobrać, żeby w rezultacie śledztwa rekonstrukcja polskiego rządu nastąpiła w kierunku oczekiwanym przez Rosjan. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że wyniki rosyjskiego śledztwa będą takie, jakich zechce partia, no a prezydent Miedwiediew już dawno powiedział, że nie dopuszcza myśli, by wyniki śledztwa polskiego mogły się istotnie różnić od wyników śledztwa rosyjskiego. Wygląda zatem na to, że kogo rosyjscy prokuratorzy nieubłaganym palcem wskażą jako winnego, ten będzie musiał być uznany za winowajcę również przez niezależnych prokuratorów polskich, a co za tym idzie - także przez niezawisłe sądy.

Z tego punktu widzenia ogromnie interesujące wydają się perspektywy dalszej kariery ministra Radosława Sikorskiego. Wprawdzie nawrócił się on na pojednanie z Rosją i posłusznie porzucił „postjagiellonskie mrzonki”, ale przecież ruscy szachiści mogą mu pamiętać, że w swoim czasie w Afganistanie był po niewłaściwej stronie, a nawet nieostrożnie opisał to w książce „Prochy świętych”. Z tego zapewne powodu Wojskowe Służby Informacyjne, już w tak zwanej „wolnej Polsce” szpiegowały go, odnotowując wyniki tej inwigilacji w teczkach opatrzonych kryptonimem „Szpak”. Nietrudno zatem domyślić się, ze mimo skwapliwości w „dorzynaniu watahy”, minister Sikorski zarówno przez Siły Wyższe, jak również - co za tym idzie - w Platformie Obywatelskiej uważany jest za ciało obce - o czym mogliśmy przekonać się podczas tak zwanych prawyborów prezydenckich w Platformie Obywatelskiej. Czyżby więc miał być wytypowany przez rosyjską prokuraturę na winowajcę zaniedbań prowadzących do katastrofy w Smoleńsku? Wykluczyć tego nie można zwłaszcza, że pojawiają się informacje o planowanych powrotach do - chciałem napisać: polityki - ale przecież nasi Umiłowani Przywódcy żadnej polityki już nie uprawiają, a tylko - potępieńcze swary. Więc swój powrót do potępieńczych swarów zapowiadają Umiłowani Przywódcy w ostatnich latach odbywający kwarantannę. Zatem - szykują się zmiany.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.