W matni modernizmu
Wpisał: Mirosław Dakowski   
28.11.2007.

Aleksander Majewski [z NCz., nr.46, 17 XI. 2007]

Czy polscy biskupi nie chcą mszy trydenckiej?

W matni modernizmu

            Jeszcze nie ucichły głosy wyrażające radość po wejściu w życie motu proprioSum

morum Pontificum" Ojca Świętego Benedykta XVI, a już Konferencja Episkopatu

Polski zafundowała wiernym serię utrudnień, które z dokumentu papieskiego uczyniły świstek bez pokrycia.

            Biskupi zebrani na 341. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie w dniach 2 i 3 października br. ustalili wskazania dotyczące sprawowania Mszy świętej według ogłoszonego 7 lipca br. przez J. Św. Benedykta XVI listu apostolskiego w formie motu proprioSummorum Pontificum". Zdaniem biskupów, Ojciec Święty w swoim liście określił jedynie „ramowe warunki dla sprawowania Mszy św. według promulgowanego przez bł. papieża Jana XXIII »Missale Romanum« jako nadzwyczajnej formy liturgii Kościoła". Słowo ramowe sugeruje, jakoby dokument papieski był bardzo ogólny i należałoby go uzupełnić o pewne obostrzenia. Ale czy o takowych wspominał JŚw. Benedykt XVI?!

            Co ciekawe, biskupi w swoich wskazaniach wyszczególnili liturgię w formie „nadzwyczajnej" (trydenckiej) i liturgię w formie „zwyczajnej" (posoborowej), zastrzegając, że ta pierwsza nie może być odprawiana w miejsce Novus Ordo Missae. Takie obostrzenie jest niezgodne z dokumentem wydanym przez JŚw. Benedykta XVI, wg którego obecnie w Kościele katolickim obowiązują dwa ważne ryty liturgiczne, bez określania ich mianem „zwyczajnego" czy „nadzwyczajnego".

Absurdalne wskazania biskupów

            Tego typu kwiatki stanowią tylko preludium do pozostałych, jeszcze bardziej absurdalnych wskazań biskupów. Jednym z najważniejszych jest chociażby punkt IV: „Wniosek o zezwolenie na Mszę św. w formie nadzwyczajnej mogą składać proboszczowi grupy świeckich działające w danej parafii (por. „Summorum Pontificum", art.,V§I i art. VII). Jeśli członkowie grup proszących o Mszę św. w formie nadzwyczajnej są z różnych parafii, wniosek należy skierować do biskupa diecezjalnego". Po pierwsze - w motu proprio jest mowa o „istniejących", a nie „działających" grupach. Po drugie - konieczność składania wniosku do biskupa diecezjalnego to również wymysł biskupów. Te dwa „uzupełnienia" w istocie są utrudnieniami. Pozostawienie możliwości zwrócenia się z prośbą o odprawienie Mszy trydenckiej tylko grupom działającym, będącym na ogół kołami wiernych pretorianek proboszczów, odbiera taką możliwość grupom osób nie zaangażowanych w tego typu działalność. Podobnie rzecz się ma z wnioskiem, jaki wg Episkopatu należy skierować do właściwego biskupa. Na taką decyzję można czekać niezwykle długo, a poza tym biskup wedle uznania może znaleźć „czynniki przeszkadzające możliwości odprawiania Mszy trydenckiej",

Wbrew Papieżowi

            Z kolei w punkcie V znajdujemy słowa: „Określenie rodzaju i wielkości grup, które mogą się starać o odprawianie dla nich Mszy św. według formy nadzwyczajnej, pozostawia się biskupom diecezjalnym". To wskazanie nie ma absolutnie żadnego oparcia w dokumencie wydanym przez Benedykta XVI i pozostaje w sprzeczności z jego postanowieniami!

Niestety to nie jedyne kłody rzucone pod nogi katolikom. Biskupi, rzekomo odnosząc się do listu Benedykta XVI, wskazują konieczność przyjmowania przez kapłanów (mających odprawiać Mszę trydencką) całej liturgii Kościoła. A co na ten temat mówi sam Papież? „Sacerdotes Missali B. Ioannis XXIII utentes, idonei esse debent ac iure non impediti" (motu proprio „Summorum Pontificum", art. 5 § 4), czyli „Kapłani mają być zdatni/zdolni i nie mieć przeszkód prawnych (np. suspensa)". Jak widać, w motu proprio nie ma ani słowa o konieczności „przyjmowania całej liturgii Kościoła". Podobnie jak nie ma wzmianki dotyczącej potrzeby zgodności przepowiadania (w czasie Mszy trydenckiej) z nauczaniem Soboru Watykańskiego II.

Odtrutka

            Oprócz wyżej wymienionych wskazań, rażąco naruszających postanowienia dekretu papieskiego, niepokój może budzić sam styl, w jakim zostały one opracowane. Katolicy uradowani z powodu uznania Mszy w rycie trydenckim jako równej Novus Ordo Missae muszą przełknąć gorycz, widząc, że serce katolickiej wiary to jedynie „liturgia w formie nadzwyczajnej", która w dodatku „nie może być odprawiana zamiast liturgii w formie zwyczajnej". Mieszane uczucia budzi też wzmianka dotycząca możliwości odprawiania Mszy (Novus Ordo, a jakże!) w języku łacińskim. Co ciekawe, w przypadku tego rytu hierarchowie nie widzą

„przeszkody", jaką jest łacina. Czyżby biskupi szukali jakiejś odtrutki na ”lefebrystyczne wymysły"?

            Tak jak w 2004 r. ogłoszenie Roku Eucharystii nie przeszkadzało kontynuowaniu modernistycznych praktyk, przyprawiających o zgrozę tradycyjnych katolików, tak i dziś można się obawiać, że dokument wydany przez JŚw. Benedykta XVI nie zmieni posoborowych zapędów znacznej części hierarchów kościelnych. Zlekceważenie motu proprio przez polskich biskupów może nie być wyjątkiem. Tylko jak wówczas będzie postawiony autorytet papieski? Jakie oparcie będą widzieli w Nim wierni? Niestety katolicy nadal pozostają w matni modernizmu, gdzie wciąż Mszę trydencką określa się mianem „odprawianej tyłem do ludzi".