Bo serca nasze mężne i czujność w oku | |
Wpisał: Izabela Falzmannowa | |
10.05.2011. | |
Bo serca nasze mężne i czujność w oku Izabela Falzmannowa
Z zasady nie wypowiadam się w sprawach wiary i polityki amerykańskiej. W sprawach wiary wystarcza mi to co mówi ex cathedra papież, w sprawach Ameryki- to co mówi ex cathedra Jacek Kwieciński. Reakcje polityków na śmierć Osamy Ben Ladena tak mnie jednak zgorszyły, że zdecydowałam się na odstępstwo od swoich zasad.
Barack Obama poinformował świat o śmierci Ben Ladena prawie tańcząc z radości. Wyobraziłam go sobie ubranego w przepaskę biodrową, z pomalowaną twarzą, jak przytupuje w rytualnym tańcu nad ciałem wroga, aby mu potem wyciąć wątrobę i zjeść na surowo.
Angela Merkel wyraziła zadowolenie ze śmierci Osamy jak kobieta chwaląca się udanymi zakupami. Bez cienia refleksji. A przecież nawet konieczność odstrzelenia wściekłego psa działa na ludzi przygnębiająco. Merkel została skrytykowana za niefrasobliwy ton swojej wypowiedzi przez przewodniczącą synodu kościoła ewangelickiego w Niemczech, która powiedziała, że wypada nam cieszyć się tylko z tego, że Ben Laden przestał działać. Sęk w tym, że zapewne przestał on działać już dawno, ukryty w swej samotni.
Jeżeli Ben Laden faktycznie odpowiada za atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone, jeżeli naprawdę istniał, jeżeli w ogóle działał, jeżeli nie był matrioszką, albo awatarem- jest produktem Ameryki w sensie dosłownym i przenośnym. Najpierw szkolono go i finansowano. Potem polowano na niego bezskutecznie przez wiele lat. Czy rzeczywiście był nieuchwytny? Raczej postanowiono go zabić w stosownym momencie. Szkoda, że nie pomyślano przy tym o beatyfikacji Jana Pawła II.
Jeżeli zabito go w sposób podany przez media, to hańba. Zabito go wraz z synem, na oczach 12 letniej dziewczynki, bez sądu, bez wyroku, w jego własnym domu. Mam nadzieję, że nie był związany, że nie strzelono mu w tył czaszki i nie zaklejono ust.
Zgodnie z komunikatem amerykańskich służb: „ Ben Laden nie był uzbrojony, stawiał jednak opór”. Brzmi to wręcz humorystycznie. Jaki opór mógł stawiać stary człowiek oddziałom komandosów, którzy zostali wysłani, żeby go zabić, a nie pojmać i oddać pod sąd. Gdzie się podziały humanistyczne ideały, gdzie prawo każdego człowieka do rzetelnego procesu i obrony? Chciałabym być dobrze zrozumiana- nie roztkliwiam się nad Ben Ladenem tak jak nie współczuję odsiadującym wyroki mordercom i zabijanym karaluchom ( karaluchom tylko troszeczkę). Nie podoba mi się jednak, że możni tego świata, gdy tylko im przyjdzie ochota, niefrasobliwie odrzucają wszelkie demokratyczne i humanistyczne standardy, którymi nas przez całe lata karmili, chyba tylko po to, żeby mydlić nam oczy. Wielu komentatorów porównywało odwet Amerykanów na Ben Ladenie z odwetem Żydów na Eichmannie. Eichmann, który był symbolem ludobójstwa został jednak, jeżeli wierzyć oficjalnym informacjom, zgładzony w majestacie prawa. Ben Laden, który funkcjonował jako symbol terroryzmu, sam został zamordowany bez sądu, w terrorystyczny sposób.
P.S. Do napisania tego wszystkiego sprowokował mnie komentarz „poruszonego”, który jak się okazuje myśli podobnie. Mam nadzieję, że w razie czego, będzie mnie bronił. |