miłość Krzemińskiego (prof., Ireneusza) w natarciu!
Wpisał: Seawolf   
11.05.2011.

Zwierzęca miłość Krzemińskiego

 

10.05.2011 Seawolf  http://seawolf.nowyekran.pl/post/13864,zwierzeca-milosc-krzeminskiego

Zaglądam do Rzepy i co widzę? Miłość w natarciu!

  Czołowy, sztandarowy przykład salonowej histerii, zadufania, zwierzęcego strachu i niepowstrzymanej agresji i pogardy do wyrażających poglądy inne od oficjalnie zatwierdzonych, Ireneusz Krzemiński wpadł w autentyczny, budzący litość amok.

Oczywiście, co ja plotę, chciałem powiedzieć, że w odróżnieniu od „zwierzęcej nienawiści oszalałych paranoików”, czyli ludzi, którzy przyszli zapalić paranoiczny znicz oraz złożyć nielegalne tulipany on wyraża ludzka miłość zrównoważonych ludzi mądrych, dobrych i przyzwoitych, jak od dawna określa się sekta boga Antypisa z Czerskiej plus filie w rozmaitych redakcjach.

Paradoksalnie, z tego wiadra jadu i plwocin, jakie nam Rzepa serwuje, publikując Krzemińskiego, moim zdaniem przesadnie starając się o równowagę i zapewnienie balansu między d.. a batem, kilka zdań jest trafnych, choć niekoniecznie w sposób zamierzony przez autora. Pisze on bowiem: „W wolnym, demokratycznym kraju każdy, także szaleniec, może wyrazić swoje opinie na dowolny temat.” Ano, jak widać.

 „Jednak artykuł (…) przekracza wszelkie granice cywilizowanej debaty i dziwię się, że poważna gazeta, jaką jest "Rzeczpospolita", w ogóle zdecydowała się go opublikować. Tu widać, jak doprawdy uzasadnione są niekiedy zastrzeżenia, co do bezwzględnej wolności słowa.” Nie sposób zaprzeczyć, panie Krzemiński, przekroczył Pan granice kultury dyskusji BIG TIME!

„ Porównanie "Gazety Wyborczej" do "Żołnierza Wolności", na którym autorka oparła swój artykuł, jest czymś po prostu niewiarygodnie obrzydliwym. W istocie, sensowną odpowiedzią na taki tekst byłoby skierowanie na badania psychiatryczne albo pozew do sądu.”

 Tak jest, psychuszka! Albo, co prawdopodobnie jest szybsze i skuteczniejsze, zwolnienie z więzienia na kilka dni zasłużonego bojownika w walce z kaczyzmem, Ryszarda C., więzionego za nieco, być może emocjonalne zademonstrowanie swych przekonań.  Dla przypomnienia, bo jak się wydaje Krzemiński zapomniał, albo źle zrozumiał, co się wydarzyło, były członek PO zamordował, w pełni świadomie członka PiS tylko za to, że był członkiem PiS, innemu zaś członkowi PiS poderżnął gardło, to znaczy, tfu, jakie tam poderżnął, ot, zadał dwie rany w gardło, gadanie o poderżnięciu to bzdura i pisowska hipokryzja i jątrzenie, jak wyjaśnił Daukszewicz w Szkle Kontaktowym,

Artykuł Lichockiej może służyć za sztandarowy przykład paranoi, w którą popada część środowisk prawicowych po katastrofie smoleńskiej. Ludzie, którzy lubią prezentować się, jako wykluczeni i zmarginalizowani, sami używają języka nacechowanego pogardą i skrajną, zwierzęcą wręcz nienawiścią do tych, którzy mają inne zdanie.” Oczywiście, artykuł Krzemińskiego nie ma nic wspólnego ze skrajną zwierzęcą nienawiścią i paranoją,

Jak łatwo zauważyć, zestaw obowiązkowy musi być, zgodnie z ostatnimi smsami i przekazami dnia, w każdej wypowiedzi, nawet, jeśli to jest prognoza pogody, albo dyskusja o literaturze starogreckiej. Musi się tam znaleźć jakieś odniesienie bądź to do faszyzmu, bądź stalinizmu, panuje tu względna dowolność, to znaczy do pewnego stopnia, bo totalitaryzm musi być, natomiast, czy PiS to hitleryzm, czy stalinowski komunizm, tu już jest dowolność, wolno wybrać, co komu bardziej pasuje. No i jest! Jest!

„Według takiej logiki działały totalitarne ruchy, które doprowadziły do największych tragedii XX wieku.”

„Dla każdego racjonalnie myślącego człowieka jest oczywiste, że samolot z prezydentem na pokładzie w ogóle nie powinien startować, a już tym bardziej lądować we mgle.

W każdym społeczeństwie znajdzie się garstka ludzi gotowych uwierzyć w dowolną bzdurę, ale w Polsce nie dość, że jest ich zadziwiająco dużo, to jeszcze zyskali poparcie wielu, zdawałoby się, inteligentnych i racjonalnych osób.”

Tak jest- przy całym krytycyzmie wobec Krzeminskiego nie sposób zgodzić się z jego zdaniem, że zdumiewająca ilość, zdawałoby się inteligentnych osób przyjęło na wiarę zupełnie irracjonalną wersje FSB i jej ekspozytury w Polsce, że samolot, po pierwsze i przede wszystkim, lądował, choć jest faktem dowiedzionym, że nie lądował, tylko na wysokości 100 metrów zgodnie z instrukcją odchodził na drugie podejście.

 Podobnie w taki sam irracjonalny sposób przyjęto na ślepą wiarę, tylko dlatego, że to akurat znakomicie współgrało ze zwierzęcą nienawiścią i pogardą do „kaczora”, że Prezydent naciskał na pilotów albo sam, albo za pomocą generała Błasika- nie ma żadnej przesłanki, by twierdzić, że tak było, poza nienawiścią ludzi pokroju Krzemińskiego. Podobnie trzeba być paranoikiem, by od pierwszych minut wierzyć ( albo nie wierzyć, ale robić to zawodowo) i rozpowszechniać bzdury o czterokrotnym podejściu, o pancernej brzozie, zbudowanej najprawdopodobniej ze stali pancernej i kevlaru ścinającej skrzydło samolotu, po czym jednocześnie samej ulegającej ścięciu, fenomen nieznany w fizyce. Trzeba być oszalałym z nienawiści, by twierdzić, ze samolot może zerwać linie energetyczną będąc na wysokości 140 metrów i w odległości 2 kilometrów, co nie przeszkadza znaleźć następnie niedaleko tej linii część skrzydła. Nie mówiąc już o tym, że wiara, że części samolotu, które upadły w dziwnych miejscach, lecąc do tyłu, już następnego ranka, najwyraźniej zawstydzone swoim niezrozumieniem zasad fizyki przemieściły się samoistnie kilkadziesiąt metrów w miejsca bardziej prawdopodobne i zgodne z wersja MAK i MAK Donalda doprawdy zasługuje na leczenie farmakologiczne.

„Niezwykle agresywna retoryka jest charakterystyczna dla całkowicie skrajnych, ideologicznych orientacji: takich, które wierzą, że posiadają absolutną prawdę, a w jej imię mają prawo atakować i likwidować każdego przeciwnika i myślącego inaczej.”

No, właśnie Panie Krzemiński, pałkarzu, któremu od Ryszarda C. dzieli jedynie narzędzie- słowo, zamiast pistoletu, paralizatora i noża. Stopień paranoi jest podobny. Choć może i nie, Ryszard C. został uznany za poczytalnego i świadomego swych czynów. Czy pan Krzemiński pomyślnie przeszedłby podobny test, mam wątpliwości.

Jeszcze jedno zdanie Krzemińskiego poraża swoja trafnością:

„Od uznania paranoików za pełnoprawnych uczestników debaty publicznej, a ich opinii za pełnoprawny opis rzeczywistości, jest już tylko mały krok do katastrofy.”

Tym razem jedynym efektem jest ośmieszenie się Krzemińskiego, to aż taka straszna  katastrofa nie jest. Ale 10 takich Krzemińskich nadających 24/7 na wszystkich kanałach telewizyjnych i gazetach może uaktywnić niejednego byłego, jak Ryszard C. , czy obecnego członka PO. Wszystko jest kwestią cierpliwości i konsekwencji. Nawet konklawe, jeśli się działa metodycznie i cierpliwie można doprowadzić do ludożerstwa. W Rwandzie, zanim poszły w ruch maczety, przez kilka miesięcy trwała zmasowana propaganda rządowej rozgłośni wtłaczającej w mózgi, że Tutsi to nie sa ludzie, tylko karaluchy. Człowieka zabić trudno, ale po przekonaniu, że to podczłowiek, żyd, moher, pisowiec, oszalały z nienawiści katol, niebezpieczny nienawistnik zagrazający demokracji, faszysta i stalinista w jednym, Neron i Gomułka,Stalin i Beria w jednym- już łatwiej. Ba, nie tylko można, ale wręcz trzeba go zabić, albo chociaż odizolować. Dla dobra ludzkości, zwłaszcza tej postępowej, jak zawsze.

Panu Krzemińskiemu przypominam, że szefów tego rządowego radia w Rwandzie skazano tak samo, jak morderców rąbiących ludzi maczetami. A i szef „Sturmera” Streicher zawisł tak samo, jak  inni zbrodniarze. Uznano, moim zdaniem słusznie, że ich odpowiedzialność jest taka sama.

·        http://seawolf.nowyekran.pl/

·        http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

·        http://niezalezna.pl/users/seawolf/

·        http://seawolf.salon24.pl/

Zmieniony ( 11.05.2011. )