Ropucha a sprawa polska
Wpisał: Izabela Falzmannowa   
20.05.2011.

Ropucha a sprawa polska

Izabela Falzmannowa

[uwagi na temat pyskówki wokół Nowego Ekranu, oczywiście TAM umieszczone. Md]

Na NE straszny ruch, jedni wchodzą, inni wychodzą trzaskając drzwiami. Pozwolę sobie na kilka uwag z pozycji starej ropuchy, na kanapie.

 

1)      Prawdziwy artysta nie potrzebuje entreé. Entreé organizują sobie podstarzałe gwiazdy. Nie wychodzi też manifestacyjnie kilka razy za kulisy i nie wraca, aby wymusić oklaski i bisy.

2)      Z nieudanej imprezy wychodzi się po angielsku, żeby nie psuć innym zabawy. Trzaskając drzwiami wychodzi odprawiona służąca.

3)      Nieuprzejme uwagi pod adresem niepożądanej twoim zdaniem w danym środowisku osoby, to obyczaje z dyskoteki w remizie strażackiej. Tylko Mniszkówna mogła wyobrazić sobie arystokratki wykrzykujące „trędowata” pod adresem Stefci.

 

 

Ja tam się nie ruszam, jak ta ropucha. Przypominam. Lew urządził zebranie zwierząt.

 „Piękne na lewo, uczciwe na prawo, mądre do tyłu”- zarządził. Ropucha nie rusza się z miejsca. „Ropucha, co z tobą, tarasujesz przejście”- mówi Lew. Na to Ropucha - „przecież się nie rozerwę”.