Rękopis znaleziony pod ziemią
Wpisał: xxxxxx   
01.06.2011.

Rękopis znaleziony pod ziemią

Publikujemy służbową notatkę krążącą po orbitach biurokracji geologiczno-rządowo-parlamentarnej

http://wpolityce.pl/view/12109/Rekopis_znaleziony_pod_ziemia__Publikujemy_sluzbowa_notatke_krazaca_po_orbitach_biurokracji_geologiczno_rzadowo_parlamentarnej.html

2011-05-19

Rękopis znaleziony pod ziemią

Poniżej publikujemy notatkę służbową, która krąży gdzieś po zawikłanych orbitach biurokracji geologiczno-rządowo-parlamentarnej. Sprawa jest jeszcze in statu nascendi, a zatem mamy czas na znalezienie sensownego rozwiązania. Jeśli tylko będzie taka wola. Warto dodać, że osłabienie czy -  jak twierdzą autorzy notatki – wręcz likwidacja polskiej służby geologicznej w wyniku wniosku posłów PJN, wyda swoje zatrute owoce już niebawem. Kiedy okaże się, że nie jesteśmy przygotowani do eksploatacji złóż gazu łupkowego, ani nawet do zwiększania zasobów tradycyjnych złóż gazu (obecnie zaspokaja on 40 procent naszych potrzeb, a mógłby więcej), czy innych ważnych surowców. Podobnie jak nie jesteśmy gotowi do rekultywacji zniszczonych terenów górniczych  i rozbrojeniach tykających bomb pełnych rozmaitych trucizn, czasem o rozmiarach województw (sic!), jak np. tarnobrzeskie  (siarka), czy Góry Tarnowskie.

Rzecz jasna, takie notatki mogą czasem prezentować jednostronny, dyktowany interesem grupowym jakiejś branży, punkt widzenia. Od czego są jednak eksperci. Warto ich spytać nim odbędzie  się  głosowanie w Senacie i ostateczne w  Sejmie; i nim prezydent podpisze nowe prawo geologiczne.  Swoją drogą, to zdarzenie nieźle ilustruje jakość prac parlamentarnych, kiedy poprawka  grupy posłów,  wynikająca zapewne z kalkulacji czysto politycznych, choć trudno powiedzieć, jakich (doraźny interes gmin, na których terenie są kopalnie?), może spowodować zniszczenie cennego dobra ogólnonarodowego – państwowej służby geologicznej (nie mylić z administracją rządową; służba geologiczna to nauka i nadzór merytoryczny nad zasobami surowcowymi!). A dlaczego tak się dzieje ? A dlatego, że ponieważ poprawkę „wrzuca się" – jak to zrobił PJN – w ostatniej chwili, w takiej  fazie prac parlamentarnych, kiedy nikt już nie ma głowy  do pytania ekspertów o zdanie!

Krzysztof Czabański

A oto omawiana notatka:

Nadzwyczaj dziwna poprawka

W zeszłym tygodniu Sejm RP uchwalił nowe „Prawo geologiczne i górnicze". Nowa ustawa, zastępująca prawo obowiązujące od 1994 r., ma wbrew pozorom fundamentalne znaczenie, nie tylko dla geologów i górników, ale dla całego społeczeństwa. Dotyczy najbardziej podstawowych kwestii: bezpieczeństwa zaopatrzenia gospodarki w surowce mineralne  – w tym energetyczne – i ochrony przed zagrożeniami naturalnymi.

Można dyskutować o poprawności rozwiązań nowego prawa. Posłowie w pełni z tej możliwości skorzystali. Podnoszono podczas debaty szereg kwestii – anachroniczności przepisów nie uwzględniających trybu konsultacji społecznych, słabej kontroli państwa nad eksploatacją surowców mineralnych, umiejscowieniem administracji geologicznej w Ministerstwie Środowiska. Dyskusja się odbyła, prawo przegłosowano, jednak przy okazji uchwalono pewną zmianę w przedłożeniu rządowym.

Wbrew zaleceniom komisji gospodarki, ochrony środowiska, zasobów naturalnych oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej posłowie przyjęli mianowicie poprawkę zmniejszającą wpływy z tzw. opłat eksploatacyjnych do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dotychczas, tę należną państwu daninę, wpłacaną przez przedsiębiorstwa górnicze w wysokości proporcjonalnej do wielkości wydobycia, dzielono w proporcji 60% dla samorządów gmin na terenie których prowadzono wydobycie i 40% dla NFOŚiGW. Obecnie samorządy dostaną 90% opłat eksploatacyjnych, a fundusz tylko 10%.

Pozornie warto tylko przyklasnąć tej zmianie, która wyrównuje wieloletnie niedofinansowanie kilkudziesięciu gmin górniczych, decentralizuje rozdział środków budżetowych i zaspokaja poczucie sprawiedliwości społecznej. Jednak wydaje się że posłowie, którzy głosowali za poprawką nie do końca przemyśleli skutki swej decyzji. A będą one,  dramatyczne. Dlaczego?

Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Zabrakło refleksji (a być może wiedzy), co dalej dzieje się ze środkami wpłacanymi do NFOŚiGW. Otóż ta agencja rządowa połową wpłaty fnansowała dotychczas projekty ekologiczne w górnictwie (m.in. rekultywację terenów zniszczonych podczas eksploatacji kopalin), a drugą połową badania geologiczne prowadzone nie tylko na terenie gmin górniczych, ale w całym kraju. Intencja twórców pierwszego prawa geologicznego była jasna – opłaty eksploatacyjne powinny służyć gminom górniczym, bo cierpliwie znoszą uciążliwe skutki eksploatacji kopalin, a oprócz tego powinny umożliwić rekultywację terenów górniczych, czasami bezpańskich a ponadto należy zadbać o odbudowę bazy surowcowej kraju i bezpieczeństwo obywateli, finansując badania geologiczne.

Cóż to za badania? Bardzo różnorodne – tematy dotyczą podstaw naukowych umożliwiających poszukiwania nowych złóż surowców, bilansowania zasobów kopalin oraz wskazywania zagrożeń dla bezpieczeństwa surowcowego kraju, sporządzania map i ekspertyz geologicznych, geologiczno–środowiskowych i geochemicznych, wykorzystywanych później do planowania przestrzennego, przeciwdziałaniu skutkom ruchów masowych gruntu i osuwisk, erozji brzegów morskich i podtopień, migracji zanieczyszczeń chemicznych w glebach i wodach podziemnych, bezpieczeństwu geodynamicznemu lokalizacji elektrowni jądrowych i inwestycji liniowych oraz wielu innym. Praktycznie rzecz biorąc cała działalność polskiej geologii, w tym Państwowego Instytutu Geologicznego i działających w jego obrębie państwowych służb – geologicznej i hydrogeologicznej, oparta była o środki przekazywane przez Narodowy Fundusz Gospodarki Wodnej i Ochrony Środowiska.

Posłowie w jednym głosowaniu skasowali ¾ środków przeznaczonych na polską geologię!

Taka decyzja – nieprzemyślana, wprowadzona w pośpiechu, na fali emocji politycznych – zagraża podstawom bezpieczeństwa państwa. Godzi nie tylko w górników i geologów, ale w całe społeczeństwo. Przecież gminy górnicze, które otrzymają znacznie większe środki z opłat eksploatacyjnych, nie będę prowadziły badań zawartości materii organicznej w łupkach gazonośnych, analizy naprężeń tektonicznych dla potrzeb lokalizacji elektrowni atomowych czy monitorowania 30 tysięcy osuwisk karpackich! A takie wysokospecjalistyczne badania nie będą możliwe wobec drastycznego obcięcia nakładów państwa na geologię. Kto je będzie prowadził i za co? Polska służba geologiczna już nie, bo po prostu zniknie. Być może zagraniczne firmy konsultingowe i geologiczne – za pieniądze polskich podatników, oczywiście.

Również środki przeznaczone na rekultywację terenów pogórniczych zostały obcięte o ¾. Wydawać by się mogło, że kopalnie (wiadomo: bogate) poradzą sobie z likwidacją skutków swojej działalności. Owszem, poradzą sobie pod warunkiem, że istnieją! A co zrobić z zagłębiem siarkowym w tarnobrzeskiem? Siarkopol to spółka w likwidacji. A co ze zlikwidowanym Dolnośląskim Zagłębiem Węglowym, gigantycznym składowiskiem w Tarnowskich Górach i setką opuszczonych wyrobisk, często załadowanych po brzegi toksycznymi odpadami. Czy samorządy będą w stanie dalej prowadzić kosztowne prace rekultywacyjne? Pytanie wydaje się retoryczne. Już dzisiaj są przerażone tą wizją.

Drastyczne obniżenie poziomu finansowania polskiej geologii aż o ¾ bez wskazania innych źródeł pozyskania środków jest decyzją skrajnie szkodliwą dla państwa i jego obywateli. Oznacza de facto likwidację polskiej służby geologicznej i hydrogeologicznej i cofnięcie do czasów, kiedy byliśmy prowincją kolonialną wielkich mocarstw. Wydaje się, że ojcowie–założyciele polskiej służby geologicznej – posłowie Sejmu Ustawodawczego w 1919 roku – nie to mieli na myśli pisząc w swym „wniosku nagłym": Rzadko który obszar na kuli ziemskiej posiada taką rozmaitość bogactwa przyrody jak Polska. Chodzi o planowe przetwarzanie tych darów przyrody. Podstawą tego może być tylko odpowiednio uposażony instytut geologiczny.

Miejmy nadzieję, że współcześni przedstawiciele narodu opamiętają się i nie dojdzie do bezprecedensowego regresu w najbardziej surowcowym kraju Unii Europejskiej, w którym wciąż odkrywane są nowe źródła surowców mineralnych, stanowiących przecież również dzisiaj podstawę niepodległego bytu.

 

[tabelka się „rozjechała, też w cytowanym źródle. Dociekliwy potrafi odtworzyć. MD]

Trochę statystyki:

Przychody

NFOŚiGW - subfundusz geologiczny   

Środki finansowe niezbędne na funkcjonowanie PSG i PSH  - dane dotyczą 2011 r.   

===================================

Stopień zabezpieczenia środków finansowych na funkcjonowanie PSG i PSH (w tys. zł.)

 

wg. ustawy z 1994 roku    ~ 115.000    ~ 101.769    nadwyżka           ~ 13.231

wg. nowelizacji ustawy

z 2011 roku                        ~ 30.000    ~ 101.769    brak                    ~ -71.769