"w dniu" oznacza to samo, co "w dniach" !
Wpisał: Iranda   
06.06.2011.

"w dniu" oznacza to samo, co "w dniach" !

 

 

Jeszcze chwila, a Trybunał Konstytucyjny zgotuje nam prawdziwą rewolucję obyczajową, przy której Skiroławki to mały pikuś niczym zabawa przedszkolaków w doktora. Jeżeli bowiem interpretując przepis Konstytucji o terminie wyborów TK uzna, że "w dniu" oznacza to samo, co "w dniach", to trzeba będzie podobnie interpretować inne przepisy Konstytucji, których przedmiot jest określony wyraźnie w liczbie pojedynczej; od tej pory przepisy te będą obejmować także liczbę mnogą.

Proponuję więc w pierwszej kolejności przyjrzeć się art. 18 Konstytucji, który dotychczas stanowił, że:

"Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej"

Skoro dzień to to samo co dni, to "kobieta" znaczy to samo, co "kobiety", a "mężczyzna" znaczy to samo, co "mężczyźni". Czyli małżeństwo przestanie być tylko związkiem kobiety i mężczyzny, a staje się dodatkowo związkiem:


1. kobiety i mężczyzn;
2. kobiet i mężczyzny;
3. kobiet i mężczyzn.

Nawet jeżeli ograniczymy się - jak z tymi dniami wyborów - do dwóch (dni, kobiet, mężczyzn), to przed Polakami nagle otworzą się bardzo szerokie możliwości poligamii, poliandrii czy po prostu podwójnych małżeństw. Homoseksualiści także mogą już zacząć się cieszyć - dwie lesbijki i dwóch homoseksualistów będą mogli zawrzeć legalnie związek małżeński dwóch kobiet z dwoma mężczyznami, a jak będą spędzać czas w zaciszu domowego ogniska, to już będzie ich prywatna sprawa. No i nie będzie kłopotu z ewentualnymi dziećmi adoptowanymi czy naturalnymi - będą miały po dwie pary rodziców i kwita.

Proponuję więc już zacząć rozglądać się za ewentualnymi partnerami do dokooptowania do istniejących związków małżeńskich w dowolnych konfiguracjach. Oczywiście na właściwe ustawy i przepisy wykonawcze trzeba będzie jeszcze zaczekać, ale wielozakochani przecież dni nie liczą...

No i jest szansa, że tak rewolucyjna zmiana obyczajowości podyktowana nowatorską interpretacją Konstytucji przywróci Polsce należne jej miejsce w świecie wśród najbardziej postępowych i politycznie poprawnych państw, które na razie ledwo dobrnęły do legalizacji małżeństw homoseksualnych. Okazuje się jednak, że można pójść dalej, znacznie dalej. Trzeba tylko mieć odpowiednio rozgrzanych sędziów-konstytucjonalistów.