ZAWSZE WIERNI : | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
18.12.2007. | |
[załączam komentarz ZW do artykułu J. Bartyzela o myśli karlistowskiej. Adm.] Od redakcji ZAWSZE WIERNI : Dokonana przez lewicową ekipę Zapatero legalizacja związków homoseksualnych, aborcja "na życzenie", najniższy przyrost naturalny w Europie, rozkład instytucji państwowych, masowa apostazja, największa w Europie liczba konwersji na islam – to tylko najważniejsze z problemów trapiących niegdyś katolickie narody Hiszpanii. Poddani Jana Karola w błyskawicznym tempie wprowadzili w życie najbardziej radykalne pomysły szkoły frankfurckiej i ekstremistów „poprawności politycznej", mające na celu przebudowę społeczeństwa w duchu egalitarnego i homogenicznego "społeczeństwa otwartego". Liderka hiszpańskich socjalistów z tryumfem obwieszcza, że za kilka lat pojęcie rodziny na Półwyspie Iberyjskim będzie oznaczać coś zupełnie innego niż w przeszłości. Skonfrontowani z takimi informacjami, zwykliśmy traktować je jako objawy choroby społecznej, podczas gdy w rzeczywistości stanowią pierwsze oznaki rozkładu martwego społeczeństwa. Jacek Bartyzel wskazuje za hiszpańskimi tradycjonalistycznymi myślicielami, że duchowa śmierć społeczeństw następuje o wiele wcześniej, nim jesteśmy w stanie zaobserwować jej pierwsze objawy. Warto przypomnieć w tym kontekście słynną maksymę hiszpańskiego markiza Jana Donoso Cortesa: "Społeczeństwa giną nie tylko od żelaza, ale przez słowo antykatolickie, wychodzące z ust filozofów; umierają, gdyż błąd zabija, a one są zbudowane na błędach”. Istotnie, zdrowy chrześcijański naród nie może zostać unicestwiony ani przy pomocy rewolucyjnych gilotyn, ani komunistycznego terroru czy bomb islamskich terrorystów. Walka może zamienić go w Legion Tebański nowych czasów, w rzeszę męczenników, których krew zabarwi szkarłatem sztandary przyszłych pokoleń. Zabijają go herezja i grzech. Narody umierają, ponieważ przestają wierzyć w Boga, ponieważ pogrążają się w błogim, inspirowanym przesz szatana poczuciu samowystarczalności i własnej doskonałości. Niejednokrotnie tematyka związku zachodzącego pomiędzy zasadami katolicyzmu a życiem społecznym gościła na łamach ZAWSZE WIERNI. Pisaliśmy o tym również w kontekście wpływu modernistycznej idei wolności religijnej i demokratyzacji ustroju politycznego na postępującą apostazję społeczeństw europejskich. Problem ten został wnikliwie opisany w poniższym artykule na przykładzie Hiszpanii, kraju często porównywanego z Polską pod względem przywiązania do katolicyzmu. Stereotyp Hiszpanii wiernej nauczaniu Chrystusa już nie odpowiada prawdzie, a sytuacja Kościoła hiszpańskiego jest już tylko mdłym odblaskiem dawno minionej świetności. Kiedy przyjrzymy się realizowanym za Pirenejami pomysłom społecznym, zauważymy, że ich korzenie są nie tylko odgrzanym antykatolickim prawodawstwem czerwonej republiki z lat 30-tych XX wieku, ale że są one zakotwiczone w programie strasburskiej europejskiej lewicy. Jej pomysły znalazły wiernych wyznawców w tych samych środowiskach zarówno w Hiszpanii, jak w Polsce. Morowego powietrza agnostycyzmu i demokracji, które hiszpańska lewica z fanatyzmem stara się zaszczepić również nad Wisłą, śląc gromy za "prześladowanie mniejszości seksualnych" i "ideowych humanistów" z komunistycznych Brygad Międzynarodowych, czy drukując kąśliwe artykuły o polskim fanatyzmie, nie powstrzyma karta wyborcza katolików, nie powstrzyma kolejna "prawicowa" partia polityczna, masowa religijna rozgłośnia radiowa ani legislacyjne nakazy i zakazy. Jedynym remedium jest oparcie ładu społecznego na powszechnym panowaniu Chrystusa Króla, które odzwierciedlać będzie dobrowolną i powszechną intronizację Króla królów w naszych sercach i naszych rodzinnych domach. Dopóki nie przyjmiemy tego do wiadomości, zasługujemy wyłącznie na karę Najwyższego. Jeśli jednak podejmiemy trud odrodzenia życia religijnego w nieskażonej formie, możemy liczyć na Jego opiekę - wszak żadna sprawa na ziemi nie jest ostatecznie przegrana, zwłaszcza gdy posiada się takiego wodza, jakim jest Pan nasz Jezus Chrystus. |