Niepotrzebnie rozdaliśmy wszystkie koncesje [Rozdanie koncesji obcym szkodzi Polsce - tak bym to ujął MD] http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110611&typ=po&id=po05.txt Jacek Dytkowski To państwo, a nie prywatne firmy zagraniczne, powinno czerpać największe korzyści z wydobycia gazu łupkowego - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Instytutu Globalizacji. Problem polega na tym, czy rząd jest w stanie odpowiedzieć na ten postulat konkretnymi posunięciami. Eksperci, biorąc pod uwagę dotychczasową nadmierną wyprzedaż koncesji na poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego, są w tej kwestii sceptyczni. Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP na zlecenie Instytutu Globalizacji wynika, że Polacy chcą, aby państwo miało kontrolę nad własnymi złożami bogactw naturalnych. Marta Openchowska z OBOP, przedstawiając wyniki, zauważyła, że przytłaczająca większość - 82 proc. ankietowanych - uważa, że państwo powinno inwestować w wydobycie gazu łupkowego. Ponadto 74 proc. respondentów - jak podała - sądzi, iż wydobycie tego surowca powinno być domeną firm krajowych. Zdaniem Konrada Szymańskiego, posła do Parlamentu Europejskiego, badania OBOP dowodzą, że wśród Polaków dominuje rozczarowanie postępami prywatyzacji w ciągu ostatnich 20 lat. - Nagle zaczęli myśleć o takich zadaniach strategicznych w sposób skoncentrowany bardzo silnie na państwie i własnym polskim udziale - zauważył Szymański. Według niego, społeczeństwo ma poczucie niepewności i intuicyjnie wyczuwa, "że złożami można zrobić użytek właściwy - jak zrobili to Norwegowie - albo niewłaściwy, niesłużący krajowi". Zdaniem Andrzeja Szczęśniaka, eksperta rynku paliw, pytania zadane respondentom dotyczyły jednej kwestii, którą można podsumować: "Czy dać sobie wynieść z kredensu zastawę?". - Zasadniczo pytanie teraz jest takie: jak Polska poradzi sobie z całkowicie nowym wyzwaniem, jakim jest bycie krajem bogatym w zasoby - stwierdził Szczęśniak. Podał dwa przykłady: szczęśliwy - czyli Norwegia, która poprzez inwestycje państwowe wzbogaciła się na wydobyciu ropy naftowej i gazu, oraz nieszczęśliwy - Nigeria, która naciskana przez zagraniczne koncerny nie partycypuje w zyskach. Wskazał, że przyjęty obecnie model ma pewne wady, które napawają pesymizmem. - Pierwszy podstawowy błąd jest taki, że w ramach tzw. szerokiego otwarcia praktycznie rozdaliśmy wszystkie koncesje. To jest fakt, który stawia nas na gorszej pozycji negocjacyjnej w przyszłości, niż gdyby rozdać na początku 5-10 koncesji i powiedzieć: stop, czekamy, negocjujemy i otwieramy rynek kontrolowany - podkreślił ekspert.
|