Aborcję przynieśli bolszewicy Pierwsza w historii postsowieckiej Rosji próba prawnego ograniczenia aborcji
Związek Sowiecki był pierwszym w historii państwem, które zalegalizowało w 1920 roku dzieciobójstwo. Z wyjątkiem lat 1936-1955 aborcja jest dostępna praktycznie bez ograniczeń jako bezpłatne świadczenie medyczne i jest uważana za "podstawową metodę kontroli urodzeń". Świadomość wartości życia ludzkiego jest bardzo niska. Stanowisko Cerkwi prawosławnej identyczne z katolickim nie jest ani wystarczająco nagłaśniane, ani uznawane. W czasach sowieckich liczba aborcji dochodziła do 7 mln rocznie, obecnie wynosi 1,3 mln i nieznacznie spada, jednak biorąc pod uwagę szacunkowe dane o nielegalnych zabiegach jest ciągle większa od liczby urodzeń, wynoszącej 1,4 miliona. Zgodnie z obowiązującymi przepisami dziecko w prenatalnej fazie życia można bezkarnie zabić bez żadnych ograniczeń do 12. tygodnia, z tzw. przyczyn socjalnych - do 22. tygodnia, z przyczyn medycznych - bez ograniczeń czasowych, nawet tuż przed porodem. Statystyczna Rosjanka ma za sobą przeciętnie 4 aborcje, zaś lekarze ginekolodzy spędzają na tym procederze jedną trzecią swojego czasu. Są to wskaźniki najwyższe na świecie. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110621&typ=sw&id=sw01.txt Z Walerijem Gawriłowiczem Draganowem, deputowanym do rosyjskiej Dumy Państwowej, rozmawia Piotr Falkowski Pana projekt jest pierwszą w historii próbą prawnego ograniczenia ogromnej skali aborcji, która jest w Rosji legalna i łatwo dostępna. Jakie są jego podstawowe założenia? - Jest podpisana i ratyfikowana przez Rosję konwencja ONZ [chodzi o konwencję o prawach dziecka z 1989 roku], która wzywa rządy do zabezpieczenia ochrony dzieci nie tylko po urodzeniu, ale i przed nim. W krajach Wschodu, na przykład w Korei, czas życia człowieka liczy się od poczęcia [tak się zapisuje także w oficjalnych dokumentach]. Według mnie, to bardzo mądre. Chciałbym także, żeby moje państwo, które jest demokratyczne, socjalne, praworządne, działało według współczesnych prawideł. Wierzę, że rząd i społeczeństwo są gotowe do stworzenia takich warunków, aby ciężarna kobieta chciała dokonywać wyboru w kierunku urodzenia i macierzyństwa, a nie w stronę aborcji. To dwie platformy moralne leżące u podstaw mojego projektu. Proponuję ustanowienie pewnych wymogów przygotowawczych, aby pierwsza, pochopna decyzja kobiety nie była ostateczną. Zakłada się szereg warunków, jakie należy spełnić przed ewentualną aborcją. Jeżeli ciężarna jest niepełnoletnia, to będzie wymagana zgoda jej rodziców. Bardzo często dziewczyny są w stanie szoku, czują się zawstydzone i poniżone, podejmują taką decyzję, bo nie mają wsparcia, boją się, że nie poradzą sobie z nowymi obowiązkami. A rodzice na pewno je w tej sytuacji wesprą, pomogą im, powiedzą: "Przyjmijmy to dziecko, będziemy je razem wychowywać". Inna propozycja to wymóg zgody męża (ojca) dziecka. W tym punkcie jestem bardzo krytykowany. Mówią, że chcę doprowadzić do tego, że mężczyzna będzie szantażował kobietę. A to nie o to chodzi. Ja chcę rzeczy elementarnej, przecież mężczyzna ma swój udział w poczęciu, rozpoczęciu ciąży. To dlaczego nie ma ponosić odpowiedzialności za dziecko? Następnie proponuję, aby kobieta, która decyduje się na aborcję, przeszła procedurę, w której zobaczy wizualizację płodu. Można mieć nadzieję, że kiedy zobaczy swoje dzieciątko, to zmieni postanowienie. A jeśli i to nie wystarczy, to niech jeszcze posłucha bicia serca, odgłosów jego życia - teraz technika medyczna wszystko to umożliwia. Może wtedy podejmie inną decyzję, pozwoli urodzić się dziecku. To bardzo niewielkie obostrzenia. Nawet zapisane w prawie terminy czyniące aborcję dostępną praktycznie na życzenie nie ulegają zmianie. - W Rosji jest inaczej niż w Polsce i na razie nie ma szans na żadne dalsze kroki. Są to stopniowo stosowane środki, aby motywować kobietę w kierunku właściwej decyzji. Oczywiście postanowienie kobiety będzie ostateczne i decydujące - tu się nic nie zmienia w porównaniu z dotychczasowym prawodawstwem określającym dopuszczalne terminy przerwania ciąży. Ale jestem pewien, że przyjęcie tych propozycji zmniejszy liczbę aborcji. W Rosji liczba aborcji jest zbliżona do liczby urodzeń. - To nie może nie niepokoić. Szczególnie aborcje wśród nastolatek. Jeżeli 1 na 11 aborcji jest wykonywana na dziecku nieletniej dziewczyny, to mnie jako ojca trojga dzieci, mającego już czworo wnucząt, bardzo to porusza. To doświadczenie także ma wpływ na moją motywację. Nie jestem tylko prawodawcą, ale i człowiekiem, rodzicem. Stąd pomysł wprowadzenia czasu na zastanowienie się. Od podjęcia decyzji do przeprowadzenia zabiegu powinno się odczekać określony w prawie czas, w którym kobieta będzie mogła z kimś porozmawiać, przemyśleć to, także ponownie skonsultować się z lekarzem. Ale w Rosji reakcja na Pana projekt, który przecież nie jest wcale daleko idący, jest bardzo negatywna. W mediach jest Pan wyśmiewany, traktowany jak, przepraszam za określenie, postrzeleniec. - Moi krytycy mówią: Draganow chce przy złym poziomie opieki zdrowotnej i socjalnej jeszcze pozbawić kobietę możliwości decydowania. Uważam, że to demagogia. Udział wydatków na ochronę zdrowia jest u nas w budżecie znacznie większy niż w innych krajach. Niemniej ciężarne kobiety mają rozmaite problemy socjalne. Każdy może mieć problemy socjalne. Ale należy je rozwiązywać w cywilizowany sposób. Dlatego proponuję odpowiedzialność karną za wykonywanie aborcji w sposób niezgodny z prawem. Kiedy ktoś próbuje uprościć rozwiązanie tych problemów na siłę, w rzeczywistości myśli o polepszeniu swojego dobrobytu kosztem tych kobiet, które zaszły w ciążę w ciężkiej sytuacji, to powinien być ukarany. Zakładam także zakaz reklamy aborcji, gdyż uważam, że aborcja to nie usługa, to skrajny środek - nie należy go propagować. Mój projekt czeka ciężki los, ale będę o niego walczyć. W Rosji aborcja jest całkowicie legalna od czasów rewolucji. Dlatego tak ciężko to zmienić? - Bolszewicy pluli na ludzi, w tym na kobiety. Dla nich ludzie byli robakami. Ale już 25 lat [czas liczony od programu pieriestrojki, jeszcze w ZSRS] nie żyjemy w komunizmie. I trzeba tworzyć prawo współczesne, na nasze czasy. W tym kierunku idzie mój projekt. Cerkiew prawosławna, tak jak Kościół katolicki, potępia aborcję w każdej sytuacji. Czy ten głos nie ma wpływu na opinię polityków? - Wszystkie wyznania religijne wyraziły poparcie dla mojego projektu, w którym jest więcej aspektów moralnych niż prawnych czy materialistycznych. Zobaczymy, co będzie. Dla mnie jako prawosławnego źródło duchowej inspiracji jest w prawosławiu. Spojrzenie religijne jest bardzo ważne, ale możemy robić wiele rzeczy prawych i rozumnych, niekoniecznie odwołując się wprost do niego, ale czynić tak po prostu dlatego, że jest w nich zdrowy zamysł. Jakie jest stanowisko rosyjskiego rządu wobec Pana inicjatywy? - Niestety nie wiem. Nie miałem jeszcze żadnej rozmowy na ten temat. Mam nadzieję, że moja frakcja parlamentarna mnie poprze. Ale jak będzie, nie wiadomo. Nasz lider Władimir Putin jest jednocześnie premierem. Ważne będzie stanowisko poszczególnych ministrów, czy poprą projekt. Najwięcej będzie zależeć od opinii ministerstwa zdrowia, ale ta kwestia dotyczy także ministerstw kultury, szkolnictwa, sprawiedliwości i innych. Mam nadzieję na poparcie organizacji społecznych, instytucji naukowych. A co premier Putin uważa na ten temat? - Na pewno jest ogólny kierunek zgodny z tym, żeby polepszać wskaźniki demograficzne, polepszać warunki życia, wspierać warunki rozwoju młodzieży, rodzinę i macierzyństwo. (Bardzo często mówi też o tym prezydent Miedwiediew jako o narodowym priorytecie.) Byłbym więc bardzo zaskoczony, gdyby mój projekt natrafił na sprzeciw premiera. Bo, jak sądzę, wizji rozwoju kraju, jaką mają premier i prezydent, sprzyja też moja skromna inicjatywa. Dziękuję za rozmowę i życzę Panu pomyślnego finału sprawy. Walerij Gawriłowicz Draganow urodził się w 1951 roku, służbę wojskową odbywał w strategicznych wojskach rakietowych, przenoszących broń jądrową. Jest z wykształcenia prawnikiem. Do 1999 r. pracował w organach celnych ZSRS i Rosji, dochodząc do stanowiska przewodniczącego Państwowego Komitetu Celnego Rosji. Ma stopień generała-pułkownika służby celnej w stanie spoczynku. Od 1999 roku jest nieprzerwanie deputowanym do Dumy Państwowej, wybranym z jednego z okręgów moskiewskich. Pełnił szereg funkcji w komisjach (komitetach) gospodarczych parlamentu, między innymi był przewodniczącym Komitetu ds. Polityki Gospodarczej, Przedsiębiorczości i Turystyki oraz zastępcą przewodniczącego Komitetu Budżetu i Podatków oraz Komitetu ds. Energetyki. Draganow jest doktorem nauk ekonomicznych i autorem 30 prac naukowych, a także pasjonatem literatury, pracuje nad powieścią i scenariuszem filmowym. Z żoną Tatianą mają trzech synów i czworo wnucząt. Związek Sowiecki był pierwszym w historii państwem, które zalegalizowało w 1920 roku dzieciobójstwo. Z wyjątkiem lat 1936-1955 aborcja jest dostępna praktycznie bez ograniczeń jako bezpłatne świadczenie medyczne i jest uważana za "podstawową metodę kontroli urodzeń". Świadomość wartości życia ludzkiego jest bardzo niska. Stanowisko Cerkwi prawosławnej identyczne z katolickim nie jest ani wystarczająco nagłaśniane, ani uznawane. W czasach sowieckich liczba aborcji dochodziła do 7 mln rocznie, obecnie wynosi 1,3 mln i nieznacznie spada, jednak biorąc pod uwagę szacunkowe dane o nielegalnych zabiegach jest ciągle większa od liczby urodzeń, wynoszącej 1,4 miliona. Zgodnie z obowiązującymi przepisami dziecko w prenatalnej fazie życia można bezkarnie zabić bez żadnych ograniczeń do 12. tygodnia, z tzw. przyczyn socjalnych - do 22. tygodnia, z przyczyn medycznych - bez ograniczeń czasowych, nawet tuż przed porodem. Statystyczna Rosjanka ma za sobą przeciętnie 4 aborcje, zaś lekarze ginekolodzy spędzają na tym procederze jedną trzecią swojego czasu. Są to wskaźniki najwyższe na świecie.
|