IMIGRACJA ZAMIAST DZIECI
Wpisał: Cezary Mech   
22.06.2011.

IMIGRACJA ZAMIAST DZIECI - NIE TĘDY DROGA

- Imigranci nie rozwiążą polskich problemów demograficznych, a na pewno przysporzą kosztów. Jeśli ich napływ zgodnie z celem grup biznesu spowoduje obniżkę płac, to przyczynią się do pogorszenia warunków płacowych i jeszcze większej emigracji Polaków

 

Imigranci nie rozwiążą polskich problemów demograficznych, a tylko przysporzą kosztów. Co więcej, jeśli ich napływ zgodnie z zamierzeniami grup biznesu spowoduje obniżkę płac, to realnie przyczynią się do pogorszenia warunków płacowych i jeszcze większej emigracji Polaków za granicę, a właśnie to jest obecnie największym problemem naszego kraju. Zadaniem państwa jest dziś właśnie wspieranie tworzenia miejsc pracy, konwergencja płacowa i powstrzymanie emigracji Polaków, oraz pomoc dla rodzin wielodzietnych. Po to aby przeciwdziałać zapaści gospodarki i sektora finansów publicznych spowodowanego starzeniem się społeczeństwa.

W dzisiejszym Dzienniku Gazeta Prawna w artykule „Imigrant mile widziany” Mariusz Staniszewski porusza kluczowy problem zapaści demograficznej i rozważania dotyczące imigracji jako możliwym antidotum. Moim zdaniem wyrażonym w tekście, jest to fałszywa droga prowadząca, nie tyle „donikąd” co w kierunku przyspieszenia wszystkich negatywnych efektów przed którymi przestrzegam. W procesie w którym skutecznie opodatkowuje się dzieci, a w to miejsce grupy biznesu sprowadzają tańszych imigrantów, nie tylko osłabiając procesy konwergencji płacowej między naszymi płacami, a tymi w Europie Zachodniej nie tylko wspiera wtórny proces zapaści demograficznej ale wprost wypycha się młode pokolenie za wyższą płacą za granicę. W ten sposób „załatwiamy sobie” niższe płace, niższe dochody podatkowe, kosztowną społecznie integrację imigrantów, jak i absurdalne nasilenie emigracji. Działając tak nie tylko nie rozwiążemy problemów demograficznych, ale jedynie sprawimy, że za sto lat Polska zostanie jedynie pojęciem geograficznym i to nie jest pewne czy czasem nie ograniczonym do atlasów historycznych.

 A oto obiecany artykuł Mariusza Staniszewskiego, z podziękowaniem za zgodę umieszczenia jego treści na moim blogu:

„Imigrant mile widziany”

Pięć tysięcy imigrantów skorzysta na ustawie o abolicji, którą dziś ma przyjąć rząd. To jednak za mało, by przeciwdziałać demograficznej zapaści i starzeniu się społeczeństwa.

Jak napływ cudzoziemców wpływa na liczbę ludności

– Osoby objęte abolicją otrzymają prawo pobytu na dwa lata i prawo do pracy bez specjalnego zezwolenia – wyjaśnia Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSWiA.

Będzie mogło z niej skorzystać około 5 tys. imigrantów. Taka liczba nie zmieni na razie naszej sytuacji demograficznej czy na rynku pracy. Jednak w dłuższej perspektywie otwarcie się na imigrantów będzie koniecznością. Będziemy szybko się starzeć, a obcokrajowcy mogą wypełniać luki na naszym rynku pracy. – Na razie firmy, które potrzebują lepiej wykwalifikowanych pracowników, nie zgłaszają dużego zapotrzebowania na pracowników z innych krajów. Na rynku jest ciągle wielu Polaków o wysokich kwalifikacjach, a takich osób potrzebuje przemysł – przyznaje Jacek Adamski, ekspert PKPP Lewiatan.

Ale już przy prostych pracach jest coraz więcej przybyszów zza granicy. Najbardziej potrzebni są do prac sezonowych w rolnictwie, turystyce czy budownictwie. Często jednak Polska jest dla nich krajem przejściowym. W starej Unii za taką samą pracę mogą uzyskać pensję 4 – 5 razy większą.

Według opracowanej przez resort spraw wewnętrznych polityki migracyjnej Polski pierwszeństwo w uzyskaniu prawa pobytu mają osoby pochodzenia polskiego, członkowie rodzin obywateli polskich, studenci, absolwenci i naukowcy pracujący na naszych uczelniach, cudzoziemcy wykazujący potencjał integracyjny (np. bliskość kulturowa, znajomość języka polskiego itp.). Chodzi więc o osoby, które mogą wybierać Polskę jako kraj docelowego osiedlenia.

Jednak w dłuższej perspektywie Polska nie będzie w stanie funkcjonować bez szerszego otwarcia się na imigrantów. Zgodnie z najnowszymi danymi Eurostatu w ciągu najbliższych 50 lat ubędzie nas około 6 mln. Co gorsza, w 2060 r. będziemy mieli najwyższy w Europie odsetek osób powyżej 65. roku życia. Dziś stanowią oni 13,5 proc. naszego społeczeństwa, w 2060 r. w tym wieku będzie co trzeci Polak. Do tego dane Eurostatu nie obejmują emigracji. Jeśli weźmie się pod uwagę stały odpływ Polaków za granicę, to sytuacja może być jeszcze gorsza. – Przyjazd imigrantów złagodzi negatywne skutki demograficzne na rynku pracy – mówi prof. Irena Kotowska, demograf z SGH.

Cezary Mech, były wiceminister finansów, przestrzega jednak przed ich niekontrolowanym napływem. Podkreśla też, że państwo powinno robić wszystko, aby nie zniechęcać Polaków do posiadania potomstwa. – Imigranci nie rozwiążą polskich problemów demograficznych – mówi Mech.

Jego zdaniem zadaniem państwa jest dziś wspieranie tworzenia miejsc pracy, wstrzymanie emigracji Polaków oraz pomoc dla rodzin wielodzietnych. To sposób na przeciwdziałanie zapaści gospodarki i sektora finansów publicznych spowodowanych starzeniem się społeczeństwa.

PRAWO

Abolicja nie dla wszystkich

Kto może liczyć na legalizację pobytu:

● osoby przebywające na terytorium RP nieprzerwanie od 20 grudnia 2007 r., których pobyt w dniu wejścia w życie ustawy jest nielegalny,

● osoby przebywające na terytorium RP od 1 stycznia 2010 r., którym wcześniej wydano ostateczną decyzję o nadaniu statusu uchodźcy,

● osoby, wobec których w dniu 1 stycznia 2010 r. trwało postępowanie w sprawie nadania statusu uchodźcy wszczęte na skutek kolejnego wniosku.

Szans na abolicję nie mają m.in. osoby:

● którym wjazdu odmówiło państwo ze strefy Schengen,

● które we wniosku przedstawiły nieprawdziwe lub sfałszowane dane,

● posługujące się w postępowaniu podrobionymi dokumentami,

● zagrażające bezpieczeństwu RP,

● znajdujące się w wykazie cudzoziemców, których pobyt na terytorium RP jest niepożądany.”

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna Artykuł z dnia: 2011-06-21 Autor: Mariusz Staniszewski

 Dr Cezary Mech jest byłym zastępcą szefa Kancelarii Sejmu, prezesem UNFE, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów i autorem programu gospodarczego PiS z 2005 roku

Zmieniony ( 22.06.2011. )