Czy Polska kształci ekonomistów
Wpisał: dr Jerzy Jaśkowski   
07.07.2011.

Czy Polska kształci ekonomistów

dr Jerzy Jaśkowski

 

         Od samego początku przemian politycznych czyli od 1980 roku, karmi się społeczeństwo informacjami, jak to nieudolne kolejne rządy wprowadzały kraj w długi. I tak; według tych danych tylko Gomułka zostawił bilans dodatni bez zadłużenia. Gierek pozaciągał kredyty na astronomiczną w owych czasach sumę 11 miliardów dolarów. O tym, że Jaruzelski - vel TW Wolski podwyższył ją do ponad 40 miliardów w związku z działaniami wojennymi w Afganistanie już raczej się nie wspomina.

         Oczywiście nikt nie zadaje dziwnych pytań w rodzaju: a jak to się stało i dlaczego ci skąpi bankierzy, pożyczyli takiemu facetowi jak Gierek takie olbrzymie pieniądze. Nikt nie łączy tego z np. reformą oświaty w 1974 roku, która spowodowała pozbawienie 80% społeczeństwa podstawowej wiedzy z zakresu historii, nauk przyrodniczych itd. ( pamiętam, te wypowiedzi telewizyjnych ekspertów : no bo po co robolowi historia??? trzeba mu więcej praktyki. Dzisiaj ta sama retoryka dotyczy reformy studiów medycznych). Skasowanie pojęcia narodowość w dowodach osobistych, w 1972 roku,  zakupy dla sowieckiego przemysłu wydobywczego  rur, celulozowni zabajkalskiej itd. tego cudu upadającego przemysłu słynnego Fergusona, te sztucery ministra gospodarki i jednoczesną likwidację np. drugiej na świecie fabryki żyrokompasów w Gdańsku.

         Potem już było tylko gorzej, z niewiadomych przyczyn, wyprzedając cały majątek narodowy, rząd nadal zaciągał pożyczki zadłużając kraj do astronomicznej sumy,  według oficjalnych danych będących równowartością 54% PKB.

         No i jest się o co martwić, każdy Polak przez co najmniej 6 miesięcy musiałby  oddawać cały swój dochód z przyległościami, aby pokryć długi, nie przez niego i dla niego zrobione. Mało tego, tak naprawdę, statystyczny obywatel nie ma zupełnie pojęcia na co kolejne rządy wydawały te pożyczane  dolary.

 

         I co najciekawsze, wszelkiej maści ekonomiści, z każdej partii nagłaśniali w mniej lub bardziej dramatyczny sposób, jakie to stwarza problemy dla kraju takie zadłużenie. Ostatnio lider w zadłużeniach pan Balcerowicz vel Aaron Bucholtz, stworzył nawet specjalny zegar pokazujący jak to z każdą minutą dług nasz rośnie pomimo, że społeczeństwo do tego się w ogóle nie przyczynia.

         Nie znam ani jednego  profesora uniwersytetu, który miałby inne zdanie w tej materii wzrostu zadłużenia i próbował polemizować z tezami p. Balcerowicza vel Aarona Bucholtza ( nie co do długu)

I tutaj zaczynają sie schody.

No bo my Polacy to nie umiemy się gospodarzyć, musimy nadrabiać zaległości komunistyczne itd, itp. wszystko przejadamy itd.itd. Mamy się uczyć od mądrzejszych.

No to się uczmy:

http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_external_debt

         Czy ktokolwiek  z zabierających głos w sprawie długo wspomniał np. o tym, że taka Francja, rzekomo jeden z najbogatszy krajów europejskich martwi się swoim długiem??? A przecież na koniec roku 2010 Francja miała ogromne zadłużenie sięgające 182% PKB. O ile wiem, pan premier Francji, nie rozdziera szat z tego powodu i nie nakłania Francuzów do reform ekonomicznych czy też cięć budżetowych czy bankructwa. Wspomina się co prawda  o wydłużeniu okresu pracy do 62 roku życia. Jak Państwo  jednak wiedzą, jest to o 5 lat krótszy okres pracy, od tego, do jakiego chce się zmusić Polaków.  Generalnie jest spokój i cisza, o bankructwie państwa nikt nie mówi.

         Albo Niemcy,  zadłużenie wynosi już 142% PKB, a nieoficjalnie ponad 200% PKB. A przecież to Niemcy, najbogatsze państwo Unii Europejskiej chce wykupić Grecję, jak na razie jedynego oficjalnego bankruta.

         Ale co się będziemy martwili jakimiś tam Niemcami. Królestwo Brytyjskie, to jest to. Masowo wysyła się Polaków na tzw saksy [ w szczytowym okresie pracowało w Anglii ponad 3 miliony Polaków,dając Anglii dochód ponad 100 miliardów funtów] jest zadłużone na ponad 400 % PKB. I znowu nic się nie dzieje. Anglia wydaje kolejne miliardy funtów na bombardowanie biednych beduinów Kadafiego, rzekomo w imię demokracji. A przecież każdy obywatel tego kraju przez 4 lata nie powinien nic robić tylko odpracowywać  długi.

         Podobnie wygląda zadłużenie innego słomianego bogacza  np. Holandii (także miejsce przymusowej pracy Polaków): wynosi już ponad 471% PKB. Nie słyszałem aby nasi telewizyjni eksperci chociaż raz o tym wspomnieli.

         Cały czas wspomina się o Hiszpanii jako zagrożonej bankructwem a przecież ten kraj ma zadłużenie wynoszące tylko 154% PKB czyli podobne do Niemiec. To dlaczego nasi mędrcy od ekonomi twierdzą, że Hiszpania to musi  a Niemcy to nie muszą bankrutować, bez reform.???

 

         Ale przecież w Europie są jeszcze lepsi w zadłużeniu. Np. taka Belgia ma zadłużenie, wg tej samej oficjalnej listy, sięgające 266% PKB, a Austria ponad 200 % PKB, a Szwecja tylko 187%.

 

         Co się będziemy czepiali takich malutkich kraików. Ale bardzo bogata Szwajcaria ma zadłużenie wynoszące aż 229 % PKB , czyli 4 razy większe od Polski. A tam cisza, żadnych zamieszek, żadnych strajków. I nikt nie straszy Szwajcarów koniecznością bankructwa i wykupu ich gór i dolin.

A bogata w ropę i gaz Norwegia ma zadłużenie wynoszące tylko 538% PKB, a tam także ani śladu strajków, manifestacji i nikt nie mówi o zadłużeniu i bankructwie Norwegii. Dlaczego???

         Nie jest także poprawnie politycznie wspominanie o zadłużeniu Luksembuga a wynosi ono już 3443% PKB. Tak, tak, to nie pomyłka ponad trzy tysiące czterysta procent. I całkowita cisza. Żaden organ prasowy nie wspomina o życiu ich ponad stan. O przejadaniu tych olbrzymich pożyczek.

 

         No może tak źle jest tylko w Unii zwanej Europejską, a w innych krajach na świecie jest dobrobyt i brak zadłużenia?

         Okazuje się, że nie, np. taki Izrael ma podobne zadłużenie jak Chile tj. 42% PKB, a mniejsze od Nowej Zelandii - 46%. Japonia ma zadłużenie wynoszące oficjalnie 43 % PKB, a zasłużeni eksperci przepowiadali już w 2009 roku, że najpóźniej w 2011 Japonia musi zbankrutować.

Nawet tak bogate w ropę naftową Emiraty Arabskie są zadłużone na 41% PKB.

 

         I na końcu najciekawsze, kto nie jest zadłużony albo jest minimalnie zadłużony?  Okazuje się, że są to te wszystkie niepoprawne politycznie państwa i państewka. Np. takie imperium zła (wg czołowego demiurga krajów cywilizowanych), jakim jest Iran jest zadłużone tylko na 4 % PKB,  Nigeria natomiast  ma olbrzymi dług wynoszący aż 5% PKB, a  to kolejne imperium zła, jakim jest masakrowana z powietrza Libia ma zadłużenie  wynoszące 9% PKB, Egipt z jego sprowokowanymi zamieszkami w ostatnich miesiącach jest zadłużony na 14% PKB, ale Algieria ma dług wynoszący tylko 3 % PKB.

 

         Jak to więc jest. Kraje które umieją się samodzielnie gospodarzyć, uznawane  są przez cywilizowane państwa jako zacofane, nie posiadają długu i nie są zależne od międzynarodowych korporacji finansowych w rodzaju MFW czy Bank Światowy (ciekawe co to za bank światowy, który ma pod sobą tylko zadłużone kraje). A te rzekomo stojące ekonomicznie wysoko z różnego rodzaju uniwersytetami kształcącymi wybitnych ekonomistów, laureatów rozmaitych gremiów z Noblem na czele, z roku na rok się zadłużają coraz bardziej doprowadzając społeczeństwa własnych krajów do zagłady.

Podsumowanie.

Dlaczego Grecja??? Dlaczego kraje takie jak Francja czy Niemcy uwzięły sie na Grecję. Przecież jak sprzedawano polskie porty za 1/5 ich wartości, to żadnych protestów nie było, a czołowi ekonomiści np. Lewandowski vel Langman Aaron, wmawiali społeczeństwu, że trzeba sprzedawać za cenę jaką kupiec daje.  I sprzedano porty jakiemuś Hindusowi. Po likwidacji stoczni zniszczono praktycznie przemysł morski. Podobnie Grecy protestują przeciwko sprzedaży ich poczty, a w Polsce przeszło to bez oporów.

Czy w tej oczywistej sytuacji w ramach walki z zadłużeniem nie należałoby zamknąć, co najmniej na kilkanaście lat wszelkie uczelnie kształcące w Polsce  tzw. ekonomistów? Dlaczego społeczeństwo ma utrzymywać grupy ludzi działających przeciwko niemu????

Czy dla społeczeństwa nie byłoby lepiej aby gospodarką zajmowali się ludzie posiadający zdrowy rozsądek,  a nie wyuczone formułki  telewizyjnych ekspertów.?

 

Np. w Polsce ani jeden z profesorów - ekspertów kolejnych rządów nie podawał prawdziwych kontekstów zadłużenia. Ale przez usłużne mas media, te wybrane autorytety były na topie i stale cytowane. Po co?? Komu zależy na takim ogłupianiu społeczeństwa??? Jak to się dzieje, że kandydat na posła po maturze lub kursach pomaturalnych kończy kadencję jako doktor lub nawet profesor.

Przecież jeżeli facet/tka miała zajmować się tworzeniem prawa to nie miała czasu na studiowanie, Czyli normalny przekręt. I cisza. Żaden z autorytetów nie zaprotestował.

Po drugie jak taki poseł może sobie dobrać eksperta- doradcę. Przecież przy jego znajomości przedmiotów , każdy kto zna tabliczkę mnożenia powyżej 10-ciu jest ekspertem.

Zmieniony ( 07.07.2011. )